Były zastępca dowódcy strategicznego NATO generał Mieczysław Bieniek skomentował na antenie Polsat News atak na bazę lotniczą w Nowofedoriwce znajdującą się na okupowanym Krymie. Jak ocenił emerytowany wojskowy, „Amerykanie nie daliby zgody na wykonanie uderzeń tak głębokich, na 200 kilometrów”. Tym samym wykluczył możliwość ostrzału artyleryjskiego.
CZYTAJ TAKŻE: Atak na Krymie to dzieło ukraińskich sił specjalnych! „Washington Post” powołuje się na przedstawiciela władz w Kijowie
We wtorek w bazie lotniczej w Nowofedoriwce doszło do serii eksplozji. Jak wynika ze zdjęć satelitarnych, zniszczonych zostało kilka rosyjskich myśliwców, więc straty liczone są w milionach dolarów.
Doradca prezydenta Zełenskiego Mychajło Podolak oświadczył po ataku, że Ukraina nie bierze odpowiedzialności za wtorkowe eksplozje w rosyjskiej bazie lotniczej na Krymie.
Oczywiście Ukraina się do tego nie przyznaje, ale uważam, że to nie był przypadkowy wybuch, że jest to koronkowa robota służb i sił specjalnych Ukrainy
— powiedział gen. Mieczysław Bieniek.
Pokazali, że mogą przeniknąć na terytorium wroga, de facto Krym jest wciąż międzynarodowo uznanym terytorium Ukrainy, ale okupowanym przez Rosjan i mogą spowodować olbrzymie straty w bazie lotniczej
— zauważył.
Operacja sił specjalnych czy atak rakietowy?
Prowadzący program „Gość Wydarzeń” Bogdan Rymanowski pytał swojego rozmówce o teorie dot. ataku. Jedna z nich wskazuje, że to akcja ukraińskich sił specjalnych, a druga mówi o ataku rakietowym.
Artyleria nie ma takiego zasięgu. Myślę, że to była operacja sił specjalnych Ukrainy. (…) Nawet jeśli dostaliby (pociski rakietowe o większym zasięgu – polsatnews.pl., Amerykanie nie daliby zgody na wykonanie uderzeń tak głębokich, na 200 kilometrów
— wskazał gen. Mieczysław Bieniek.
Emerytowany były zastępca dowódcy strategicznego NATO zwracał uwagę na trudności związane z użyciem zaawansowanych rakiet.
Musiałyby to być pociski ATACMS, których według oficjalnych źródeł Amerykanie nie dostarczyli. Ten pocisk strzela na 300 kilometrów i musi mieć dokładnie wskazany cel. Muszą być odpowiednie warunki hydrologiczne, meteorologiczne, pogodowe
— podkreślił.
„Precyzyjną robota” ukraińskich służb
W kontekście możliwej operacji ukraińskich sił specjalnych na Krymie, generał Bieniek zaznaczył:
Przeniknięcie w rejon Krymu jest trudne oczywiście, ale pamiętajmy, że jest to ludność rosyjskojęzyczna, teren jest doskonale znany Ukraińcom, w większości Ukraińcy doskonale mówią po rosyjsku, mogli się wtopić w tłum.
Jak podkreślił rozmówca Bogdana Rymanowskiego, ukraińskie wojska specjalne wykonały „precyzyjną robotę” i świadczy to o dużych możliwościach i zdolnościach sił specjalnych naszych wschodnich sąsiadów.
Według byłego zastępcy dowódcy strategicznego NATO, Ukraińcy, którzy przeprowadzili akcję, mogli otrzymać wsparcie wewnątrz bazy. Stwierdził ponadto, że pomoc „mogła być stymulowana pieniężnie”, gdyż „takie metody są wykorzystywane w operacjach specjalnych”.
„Ostrzeżenie dla Rosji”
Gen. Mieczysław Bieniek ocenił, że lotnisko w Nowofedoriwce było istotne dla Rosjan, ponieważ nie tylko dawało możliwość ataków na terytorium Ukrainy, ale również dzięki położeniu bazy była możliwość kontroli Morza Czarnego.
Jest to ostrzeżenie dla Rosji: „Możemy was dosięgnąć, na waszym terytorium”. Właśnie takimi atakami, jakie zostały zaprezentowane. Do których zresztą Ukraina bardzo rozsądnie się nie przyznaje
— mówił.
Ponadto emerytowany wojskowy podkreślił, że na razie możemy wykluczyć użycie broni jądrowej przez Rosję.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/polsatnews.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/610115-krym-zaatakowano-rakietami-amerykanie-nie-daliby-zgody