Rosyjskiej dziennikarce Marinie Owsiannikowej, zatrzymanej za protesty przeciwko wojnie z Ukrainą, przedstawiono zarzuty dotyczące „rozpowszechniania fałszywych informacji” o armii rosyjskiej; grozi jej 10 lat więzienia - poinformował adwokat Dmitrij Zachwatow.
Zachwatow powiedział, że Owsiannikowa spędzi noc z 10 na 11 sierpnia na komisariacie w centrum Moskwy. Przekazał też, że jest przesłuchiwana jako osoba podejrzana. Adwokat wypowiadał się dla niezależnego portalu OWD-Info, monitorującego zatrzymania w Rosji.
Wcześniej w środę OWD-Info podał, powołując się na Owsiannikową, że wczesnym rankiem odbyła się rewizja w mieszkaniu dziennikarki. Powodem była akcja protestu z 15 lipca, gdy Owsiannikowa w centrum Moskwy stanęła z plakatem w rękach, na którym umieściła zdjęcia dzieci zabitych na Ukrainie. Napis obok zdjęć głosił:
Ile jeszcze dzieci musi zginąć, żebyście przestali?.
Dwa dni później została na krótko zatrzymana.
Wcześniej w lipcu Owsiannikowa została skazana na grzywnę za komentarze przeciwko wojnie, opublikowane w internecie.
W marcu, w nadawanym na żywo programie Kanału 1. - powszechnie oglądanej stacji rosyjskiej telewizji państwowej - Owsiannikowa stanęła w kadrze za prezenterką, trzymając w ręku plakat z hasłami przeciwko wojnie na Ukrainie i propagandzie. Za ten czyn została ukaraną grzywną w wysokości 30 tys. rubli (około 2,3 tys. zł). Owsiannikowa tłumaczyła potem, że nie mogła zachować milczenia w obliczu wojny i wyrażała żal, że przez wiele lat pracowała dla stacji propagującej linię władz.
Później Owsiannikowa odeszła z pracy i w kwietniu znalazła zatrudnienie jako korespondentka niemieckiego dziennika „Die Welt”. Niedawno wróciła z Niemiec do Rosji tłumacząc to sytuacją rodzinną.
Kara za reportaż
Niezależna rosyjska „Nowaja Gazieta” została skazana na grzywnę w wysokości 350 tys. rubli (ok. 5,7 tys. USD) za reportaż z Chersonia na południu Ukrainy okupowanego przez wojska rosyjskie. Reportaż ukazał się w marcu i potem został usunięty ze strony internetowej „NG”.
Jak poinformowała rzeczniczka gazety Nadieżda Prusienkowa, redakcja będzie się odwoływać od środowego wyroku.
„Nowaja Gazieta”, najważniejsza niezależna gazeta w Rosji, 28 marca zawiesiła działalność w wersji papierowej i internetowej do czasu zakończenia „rosyjskiej operacji specjalnej na Ukrainie”. To wymuszone zawieszenie nastąpiło po ostrzeżeniach ze strony regulatora mediów, urzędu Roskomnadzor.
Przez pierwsze tygodnie po inwazji rosyjskiej na Ukrainę, zapoczątkowanej 24 lutego, i wprowadzeniu w Rosji restrykcyjnego prawa medialnego „NG” próbowała przez pewien czas działać w warunkach cenzury wojennej, m.in. nie używając słowa „wojna” na określenie inwazji.
Później ci dziennikarze „NG”, którzy wyjechali z Rosji do krajów europejskich założyli redakcję pod nazwą „Nowaja Gazieta. Jewropa”. W Rosji strona internetowa tego wydania została zablokowana na żądanie prokuratury generalnej.
Własny projekt zainicjowali w lipcu autorzy „Nowej Gaziety”, którzy zostali w kraju, jednak i on został zablokowany po zaledwie kilku dniach.
Pod koniec lipca Roskomnadzor zwrócił się o unieważnienie rejestracji „Nowej Gaziety”, co oznaczałoby zlikwidowanie tego tytułu, zasłużonego dla wolności słowa we współczesnej Rosji. Redaktor naczelny „Nowej Gaziety” Dmitrij Muratow jest laureatem zeszłorocznej Pokojowej Nagrody Nobla.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/610063-tak-kreml-walczy-z-mediami-grzywny-i-zarzuty