„Podczas gdy Niemcy, pocąc się, dyskutowali o pogodzie, mieszkańcy sąsiedniej Polski, też się pocąc, zbierali pieniądze na dron typu Bayraktar” - pisze niemiecki historyk Felix Ackermann na łamach „Berliner Zeitung”.
CZYTAJ TAKŻE:
Zbiórki na Bayraktary
Jak czytamy w „Berliner Zeitung”, Niemcom, mimo dużej mobilizacji społeczeństwa w pierwszych dniach rosyjskiej agresji, wojna w Ukrainie „spowszedniała”.
Wszystko to jest elementem złudnej normalności wojennej, która od 2014 roku wkradła się do naszej codzienności, chociaż już dużo wcześniej, płacąc rachunki za gaz, wspieraliśmy przestępczą organizację, która opanowała rosyjskie państwo w 1999 roku
— wskazuje Felix Ackermann.
Jak zauważa historyk, nie wszyscy w Europie zaakceptowali tę „złudną normalność”.
Podczas gdy Niemcy, pocąc się, dyskutowali o pogodzie, mieszkańcy sąsiedniej Polski, też się pocąc, zbierali pieniądze na dron typu Bayraktar
— pisze.
Autor tekstu odnotowuje, że w Polsce inicjatorem zbiórki był lewicowy publicysta Sławomir Sierakowski, a Polacy w ciągu zaledwie czterech tygodni zebrali ponad cztery miliony euro.
Wiedzą, jakie skutki ma okupacja ukraińskich miast przez rosyjskich żołnierzy
— podkreśla.
Ackermann przypomina również, że część pieniędzy pochodzi od uchodźców z Białorusi przebywających w Polsce od 2020 r.
Krytyka pod adresem Niemiec
Według niemieckiego historyka zbiórka przebiegająca pod hasłem „Za Waszą i Naszą wolność”, to akt wsparcia dla Ukrainy, symboliczny, ale zarazem jak najbardziej realny. Felix Ackermann odnotowuje, że nawet osoba utrzymująca się z renty socjalnej w wysokości 700 zł wpłaciła na dron 5 zł.
W ciągu trzech dni na Bayraktary pięć milionów euro zebrała także Litwa, czyli kraj liczący niespełna 3 mln mieszkańców, co też odnotowuje autor. Ackermann krytykuje Niemców za zwłokę w realizacji obiecanych Polsce, Czechom i Grecji dostaw czołgu.
Historyk zwraca uwagę, że dewizą życiową narodu niemieckiego jest „Nigdy więcej wojny”, lecz zakaz prywatnej zbiórki pieniędzy dla armii ukraińskiej z pewnością w tym kraju nie obowiązuje.
Nie jesteśmy ofiarami wojny przeciwko Ukrainie, lecz systematycznie wspieraliśmy prowadzenie wojny. Nasz prezydent przez lata w urzędzie kanclerskim i MSZ osobiście forsował mantrę o dialogu z Rosją i ścisłej współpracy
— wskazuje Ackermann.
Pomóc można nie tylko bronią
Autor tekstu proponuje, aby ten, kto nie chce finansować broni, wziął udział np. w zbiórce na noktowizory czy kamizelki kuloodporne.
Niemcy, którzy pozostali pacyfistami, a teraz są na urlopie, mogą zbierać pieniądze na szpitale w Ukrainie
— pisze Felix Ackermann.
Jak dodaje, inną dobrą formą pomocy mogą być karetki, pojazdy do gaszenia pożarów, lekarstwa, zapasy krwi oraz specjalistyczny sprzęt medyczny, gdyż wszystko to jest „nadal pilnie potrzebne”.
aja/DW.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/609177-niemiecka-prasa-chwali-polska-zbiorke-na-bayraktara