„Chcą przekonać nas i naszych zachodnich partnerów, że Ukraina nie jest zdolna do ofensywy. Szykują Ukrainie los podzielonej na dwie części Korei” – mówi w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Oleksij Arestowycz, doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ukraina nie znajduje się tak kiepskiej sytuacji, żebyśmy musieli wnioskować o negocjacje z Rosją. To im zależy na rokowaniach
— mówi Oleksij Arestowycz, doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
W ocenie Arestowycza Rosjanie „pilnie potrzebują zawieszenia broni, by przegrupować jednostki i się zregenerować”.
Nasz wywiad, a także zachodnie ośrodki analityczne mówią, że Rosjanie już miesiąc temu osiągnęli szczyt swoich możliwości w tej wojnie, a teraz są na wykończeniu.
Pytany, co jeśli Putin ogłosi w Rosji powszechną mobilizację, doradca prezydenta Zełenskiego zauważa, że „Rosja nie wytrzyma tego gospodarczo, socjalnie i politycznie”.
„Szykują Ukrainie los podzielonej na dwie części Korei”
Odnosząc się do planów Kremla, Oleksij Arestowycz stwierdza:
Liczą na to, że rozbiją nas, gdy się zderzymy ze sobą, i chcą uniemożliwić ukraińską kontrofensywę. Chcą przekonać nas i naszych zachodnich partnerów, że Ukraina nie jest zdolna do ofensywy. Szykują Ukrainie los podzielonej na dwie części Korei.
Chcą zamrozić wojnę, zgromadzić siły i uderzyć ponownie za dwa, może za trzy lata
— dodaje.
Zachodniej broni wciąż bardzo brakuje. Prowadzimy wielką kontynentalną wojnę, linia frontu to 1300 km. A ponad 2600 km musimy zabezpieczać
— przyznaje doradca prezydenta Ukrainy.
Co prawda Polska przekazała nam ogromną ilość czołgów, dobrze się sprawują. Trzeba jednak rozumieć, że to nie lokalna wojna, to duży kontynentalny konflikt, największa wojna od 1945 r. I z taką ilością broni z tym sobie nie poradzimy
— zauważa dodając, iż gdyby każdy kraj zachodniej Europy wspierał Ukrainę tak jak Polska, „bylibyśmy już we Władywostoku”.
„Zmieniliśmy zasady gry”
Doradca prezydenta Zełenskiego zwraca przy tym uwagę na sytuację żołnierzy Putina.
Rosjanie zużyli już 70 proc. pocisków, ale wciąż sporo ich mają. Widzimy też, że wykorzystują rakiety S-300 i S-400 do celów naziemnych, co jest bardzo kosztownym przedsięwzięciem, bo są one przeznaczone do celów powietrznych
— zauważa dodając, iż dzięki HIMARS-om „w ciągu zaledwie pierwszych dwóch tygodni zniszczyliśmy ponad 50 magazynów z amunicją i sprzętem wojskowym”.
Zmieniliśmy zasady gry. Muszą przesuwać magazyny i centra logistyczne w głąb okupowanych terenów, a to ich znacząco spowalnia. Jak dostaniemy jeszcze więcej tych wyrzutni, to sytuacja jeszcze bardziej zmieni się na naszą korzyść
— konstatuje.
aw/Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/609122-plan-putina-arestowycz-rosjanie-szykuja-ukrainie-los-korei