Śmigłowce z Polski, Słowacji i Czech w środę rano wznowiły gaszenie trwającego czwartą dobę pożaru lasów w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria. W ciągu dnia do akcji mają przystąpić samoloty gaśnicze z Włoch. Od niedzieli ogień zniszczył osiem domów. Nie ma informacji o ofiarach.
CZYTAJ TAKZE: Polscy strażacy i policjanci pomagają w Czechach! Na miejscu działa śmigłowiec PSP. „Są pierwszą zagraniczną ekipą”
W nocy strażacy skutecznie bronili przed ogniem ewakuowanych miejscowości: Mezna, Mezni Louka i Vysoka Lipa. Ogień nie zdołał przybliżyć się także do wsi Janov, która jest przygotowana do ewakuacji, ale mieszkańcom na razie pozwolono zostać w domach. W sumie z terenów objętych pożarem ewakuowano 450 osób.
Według strażaków walka z ogniem trwa na obszarze o długości 2 km i szerokości 5 km. W akcji uczestniczy ponad 400 strażaków. Część z nich ściągnięto z siedmiu regionów kraju, kierujący akcją nie wykluczają sprowadzenia kolejnych rezerw.
Strażacy i pracownicy parku nie wiedzą, w jakim stanie jest obecnie największa atrakcja Czeskiej Szwajcarii - kamienny most, należący do największych w Europie. Podejrzewa się, że pod wpływem gorąca mógł popękać piaskowiec, z którego została wykonana przeprawa.
Policja zamknęła drogi dojazdowe do Parku Narodowego Czeska Szwajcaria. Najprawdopodobniej na terenie całego kraju (województwa) usteckiego na północnym zachodzie Czech zostanie wprowadzony w środę dwutygodniowy zakaz wstępu do lasów. Władze obawiają się, że przy wysokich temperaturach i suszy nieuwaga odwiedzających lasy mogłaby doprowadzić do powstania nowych pożarów, a na walkę z nimi nie byłoby już sił ani środków.
Polski śmigłowiec wykonuje 25 zrzutów wody na godzinę
Polski śmigłowiec policyjny ze strażakami na pokładzie biorący udział w akcji gaśniczej w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria dokonuje 25 zrzutów wody na godzinę – poinformował w środę rzecznik PSP brygadier Karol Kierzkowski.
Kierzkowski wyjaśnił, że obecnie w akcji gaśniczej bierze udział siedem śmigłowców, w tym pięć z Czech oraz jeden z Polski i jeden ze Słowacki.
Polska grupa złożona z policjantów i strażaków wykonała od godziny 9 do 10.45 35 zrzutów wody każdy około 3000 litrów. Średnio na godzinę wychodzi 25 zrzutów wody
— podkreślił.
Akcję z powietrza koordynuje czeska policja. Równolegle trwa akcja strażaków na ziemi.
Rzecznik PSP ocenił, że deszcz, który spadł rano w okolicach parku narodowego sprawił, że sytuacja pożarowa poprawiła się.
Polska załoga wykonuje loty w przydzielonym sektorze na północ od miejscowości Hřensko wspólnie z dwoma śmigłowcami czeskiego wojska.
Polacy policjanci i strażacy wylecieli we wtorek po południu z Warszawy policyjnym śmigłowcem S-70i Black Hawk. Maszyna jest wyposażona w specjalny zbiornik na wodę tzw. Bambi Bucket o pojemności około 3 tys. litrów.
Szef czeskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Vit Rakuszan powiedział we wtorek, że na apel o pomoc w gaszeniu trwającego tam od niedzieli pożaru lasu pozytywnie odpowiedziały Polska, Słowacja i Włochy.
Do walki z żywiołem skierowano 83 zespołów czeskiej straży pożarnej, liczące ok. 400 strażaków z siedmiu regionów Czech. W akcji biorą udział cztery śmigłowce i dwa samoloty. Tylko połowa strażaków należy do zawodowej straży pożarnej, pozostali to ochotnicy.
tkwl/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/608272-zobacz-jak-polski-black-hawk-pomaga-gasic-pozar-w-czechach