„W Afryce Północnej są wystarczające ilości gazu, tyle tylko że trzeba zbudować infrastrukturę i wydobywczą, i przesyłową, a KE wciąż pokłada nadzieję w rosyjskim gazie” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowany Kosma Złotowski (PiS) w kontekście wtorkowej wizyty minister klimatu i środowiska Anny Moskwy w Brukseli.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Pani minister Moskwa jedzie we wtorek do Brukseli, gdzie będzie rozmawiać na temat propozycji Komisji Europejskiej, a w zasadzie Niemiec, dotyczącej ograniczenia zużycia gazu. Część krajów mówi twarde „nie”, ale część, tak jak na przykład Francja wydaje się godzić na ograniczenie zużycia gazu, tyle że nie w stopniu, w jakim zaproponowała Komisja Europejska. Czy w ogóle jakiekolwiek zobowiązywanie się do redukcji zużycia gazu, kiedy my tak naprawdę nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja, czy tego gazu będzie brakowało, jest właściwym rozwiązaniem? Czy to nie jest nałożenie kolejnego sztucznego kagańca na gospodarki, który potem będzie wykorzystywany chociażby do szantażowania poszczególnych krajów członkowskich?
Kosma Złotowski: Oczywiście. Nie wiem skąd jest wzięty ten pomysł. Być może będziemy wszyscy zmuszeni do tego, żeby ograniczyć zużycie gazu, ponieważ tego gazu nie będzie, a być może nie. Nie wiadomo. Ale to jest, jak rozumiem, wstęp do tej propozycji, która mówiłaby, że wszyscy ograniczamy po to, żeby wspomagać tych, którzy gazu nie będą mieli, a tutaj to Niemcy są tymi, którzy mają poważne obawy, że nie będą mieli gazu. Czyli taka wymuszona solidarność. To jest oczywiście też zupełnie niedobry pomysł, bo solidarność nie może być wymuszana. Solidarność jest, dlatego że jesteśmy solidarni. Tyle. Jeżeli więc Niemcy będą potrzebować gazu, a my go będziemy mieć, to oczywiście będziemy się z nimi dzielić, ale wymuszanie solidarności to jest droga donikąd.
Nie tak znowu donikąd. Wydaje się bowiem, że jest to świetna droga do ograniczania możliwości gospodarczych poszczególnych państw członkowskich tak, aby niemiecka gospodarka nadal pozostawała konkurencyjna.
Po części tak, o ile te przewidywania by się miały spełnić, to znaczy to ograniczenie, które miałoby wszystkich obowiązywać sprawiłoby, że gazu w Niemczech byłoby w wystarczającej ilości, ale tak oczywiście może nie być.
Uważam, że jesteśmy w sytuacji wojennej. Jednym z instrumentów tej wojny jest oczywiście dostarczanie gazu przez Rosję i należy reagować na bieżąco na to, co się właśnie dzieje, a nie przewidywać takie scenariusze, które są raczej nierealne.
Jak w Pana ocenie rozwinie się sytuacja? Czego należy się spodziewać? Czy na obecnym etapie jest możliwy kompromis polegający na tym, że państwa zobowiążą się do jakichś ograniczeń, czy też ta propozycja ma szansę zostać a priori odrzucona?
Tego nie wiem. Zobaczymy po jutrzejszych dyskusjach. Teraz przede wszystkim Europa, UE powinna zabrać się za to, żeby móc otrzymywać gaz z innych źródeł, to znaczy budować połączenia między Europą a Afryką. W Afryce Północnej są wystarczające ilości gazu, tyle tylko że trzeba zbudować infrastrukturę i wydobywczą, i przesyłową, a KE wciąż pokłada nadzieję w rosyjskim gazie.
Jednocześnie strona niemiecka nadal nie zmieniła stanowiska chociażby w stosunku do terminala LNG w Świnoujściu. Polska mogłaby stać się eksporterem gazu, ale Niemcy nie będą chciały do tego dopuścić.
Bo Niemcy zainwestowały mnóstwo pieniędzy w infrastrukturę, która łączy ich z Rosją i jest im żal rozstać się z tą myślą, że będą musieli z tego zrezygnować, ale moim zdaniem trzeba takie decyzje podjąć i powinny to również podjąć Niemcy i poszukać innych źródeł zaopatrzenia w gaz, a te źródła są. Gdyby ich nie było, ale są. Rosja natomiast jest partnerem absolutnie niewiarygodnym, co pokazuje każdego dnia od 24 lutego. Złamała wszystkie umowy międzynarodowe, wszystkie postanowienia konwencji dotyczących prowadzenia wojny. Złamała nawet to, co podpisała przedwczoraj, czyli to tureckie porozumienie o wywozie zboża z Ukrainy, następnego dnia atakując port w Odessie. Ufanie Rosji jest nie tyle naiwnością, co kardynalnym błędem. Nie wiem, jak jeszcze dzisiaj po tym wszystkim można Rosji ufać i mieć nadzieję na odnowienie tamtych źródeł.
Mnie oprócz tego zastanawia, jak można na obecnym etapie ufać Niemcom? To pytanie coraz mocniej wybrzmiewa właśnie w kontekście obecnego kryzysu gazowego.
To jest takie działanie naprzemienne, to znaczy ufać Niemcom nie wolno tak długo, jak oni ufają, a oni wciąż pokładają ufność w Rosji i rosyjskich źródłach. Dlatego należy Niemcom na każdym kroku uświadamiać, że z tamtymi źródłami należy się pożegnać i szukać innych źródeł zaopatrzenia. Oczywiście, póki Niemcy pokładają jakąkolwiek ufność w Rosji, to zaufanie do nich maleje.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/608052-nasz-wywiad-zlotowski-ke-wciaz-poklada-nadzieje-w-rosji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.