Gdyby dostawy zachodniej broni dotarły na ukraiński front tydzień lub dwa wcześniej, moglibyśmy odbić zajęty przez Rosjan Siewierodonieck; największy problem stanowiła dla nas ogromna masa starej sowieckiej artylerii po stronie agresora - ocenił w piątek lojalny wobec Kijowa szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Tak, to prawda - Rosja jest cała zardzewiała, przestarzała i pogrążona w patosie, ale dziesięć starych czołgów na polu walki to mimo wszystko dziesięć czołgów. Oni mają mnóstwo żołnierzy i sprzętu wojskowego. (…) Żołnierze wroga po prostu bez końca ostrzeliwali ukraińskie pozycje, a dopiero później podejmowali szturm. Strzelali przez cztery godziny, a potem raz szli do ataku. Gdy nasi chłopcy odparli taki atak, to w odpowiedzi znów zaczynały się trzy-cztery godziny ostrzałów. Bez znaczenia, o której godzinie. Niekiedy ostrzały trwały bez przerwy przez całą dobę
— relacjonował Hajdaj w rozmowie z agencją UNIAN.
„Przeciwnik przegrywał wszystkie starcia uliczne”
Jak podkreślił gubernator, „bez artylerii Rosja nie istnieje na polu walki”.
Praktyka działań wojskowych pokazała, że przeciwnik przegrywał wszystkie starcia uliczne (w mieście)
— dodał szef regionalnych władz.
25 czerwca rosyjskie siły zajęły Siewierodonieck, a 3 lipca Lisiczańsk, czyli dwa największe miasta w obwodzie ługańskim pozostające wcześniej pod kontrolą rządu w Kijowie. Prawdopodobnie kolejnym celem najeźdźców będą Bachmut, Kramatorsk i Słowiańsk w północnej części regionu donieckiego.
We wtorek minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow powiadomił, że w walkach o Siewierodonieck i Lisiczańsk zginęło 10-11 tys. żołnierzy wroga, a ponad 20 tys. zostało rannych.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/607710-rosyjska-artyleria-glownym-problemem-ukrainskiej-obrony