W periodyku Rossija v Globalej politikie opublikowano cykl artykułów wiodących myślicieli Klubu Wałdajskiego, którego myśl przewodnia jest wspólna i można ją określić mianem refleksji na temat pożegnania z myślą o rosyjskim imperium. Nie sposób wszystkie je omówić, warto jednak zwrócić uwagę na dwa z nich.
Sytuacja Rosji
Fiodor Łukianow, redaktor naczelny, stawia tezę, że wojna na Ukrainie nie tylko zmienia sytuację Rosji, w szczególności jej relacje z Zachodem, ale również - w szerszym wymiarze - uruchomi w skali świata procesy, które można określić mianem kolejnej fali dekolonizacji, tym razem rozumianej nie w kategoriach bezpośredniego, politycznego, podporządkowania świata stolicom państw będących w przeszłości władcami imperiów kolonialnych, ale szerzej - „wyzwolenia” się z zachodnio-centrycznego systemu wartości i punktów odniesienia. W opinii Łukianowa pierwsze miesiące wojny pokazały, że sympatie świata są po stronie Ukrainy. Ale nie oznacza to wcale - wbrew temu, co można byłoby sądzić - że państwa, które nie wchodzą w skład euroatlantyckiego jądra, czyli znajdujące się w Azji, Afryce czy Ameryce Łacińskiej, są skłonne aktywnie przyłączyć się do antyrosyjskiej platformy tworzonej przez Zachód. Z rosyjskiej perspektywy mamy do czynienia z dwiema strategicznymi niespodziankami. Po pierwsze, Zachód okazał się bardziej zjednoczony i skłonny do wspólnego działania niźli w Moskwie sądzono i po drugie, nie-Zachód, mniej zainteresowany polityka izolowania Rosji, czy wręcz uznania, że wojna na Ukrainie jest kluczowym dla przyszłości świata wydarzeniem. Ten lekceważący, ambiwalentny czy sceptyczny stosunek nie-Zachodu wobec starań Waszyngtonu, aby zbudować międzynarodową platformę, dzięki której byłoby można izolować Rosję - zarówno politycznie, jak i przede wszystkim ekonomicznie - jest w opinii Łukianowa zarówno manifestacją antyamerykańskości, jak i opowiedzeniem się przez większość świata za wizją porządku, w której nie dominują już państwa Zachodu. Ale jak tego rodzaju ocena wpływać winna na politykę Rosji i jej miejsce w planie historycznym, nie doraźnym, w globalnym porządku? W opinii Łukianowa to, jak rozstrzygnięta zostanie wojna na Ukrainie wpłynie na kształt ładu w wymiarze światowym. Jeśli Rosja wojnę przegra, a w tym wypadku oznacza to niemożność osiągnięcia przez Moskwę na Ukrainie jej celów, to wówczas, jak pisze, będziemy mieli do czynienia ze „strategiczną porażką” Rosji. Łukianow nie opisuje konsekwencji tej klęski, ale z grubsza rzecz biorąc są one oczywiste i oznaczać mogą zarówno wejście w okres wewnętrznej smuty jak i znaczny spadek możliwości odgrywania znaczącej roli globalnie. Jeśli jednak Rosja wygra, to wówczas los taki czeka kolektywny Zachód, który może zarówno podzielić się, jak i obiektywnie rzecz biorąc będzie musiał pogodzić się ze spadkiem swego znaczenia. Temu drugiemu scenariuszowi w milczeniu „kibicują” państwa nie-Zachodu, co oznacza, że paradoksalnie - jak argumentuje Łukianow – Rosja, która toczy wojnę o częściowe choćby odtworzenie swego imperialnego - statusu uruchamia, w wymiarze globalnym, kolejny proces dekolonizacji. „Na ile kraj jest psychologicznie gotowy do kojarzenia się z tą częścią świata, a nie ze znanym kulturowo Zachodem, to wielkie pytanie – konkluduje swe rozważania i odpowiada, że „wydaje się nie całkiem. Nie ma jednak innej opcji na kolejny okres historyczny. Nie tylko z powodu całkowicie zepsutych stosunków z państwami zachodnimi, ale także z powodu tych bardzo kardynalnych zmian w globalnym układzie sił”. A zatem następuje historyczne zerwanie Moskwy z Zachodem, co zmienia w sposób zasadniczy znaczenie kluczowego czynnika powodującego od stuleci napięcie w państwowości rosyjskiej. Chodzi o relację między polityką zagraniczną, a imperium, które było jedynie narzędziem czy formą tej polityki, a polityką wewnętrzną, która przez ostatnie 300 lat w Rosji, niezależnie od tego czy rządzonej przez carów czy komunistów, podporządkowana była relacjom Rosji ze światem, czyli w praktyce z Zachodem. Andriej Cygankow, rosyjski politolog i ekspert Klubu Wałdajskiego, pracujący od lat w Stanach Zjednoczonych, stawia tezę, że wojna na Ukrainie - z rosyjskiej perspektywy - jest „związana z trzystuletnią koncentracją na uzyskaniu statusu globalnej potęgi, co przyczyniło się do osłabienia siły kraju i pogłębiło rozłam z Zachodem. Dziś taka orientacja wymaga rewizji podstaw rozwoju wewnętrznego i polityki zagranicznej Rosji. Potrzebna jest strategia, która pozwoli nie tylko wytrzymać bezprecedensową presję, ale także dalej się rozwijać bez nadmiernego uzależnienia od rynków Zachodu i jego globalnych projektów”. Od czasów Piotra I, a przypomnijmy, że to on w roku 1721 ogłosił powstanie Imperium Rosyjskiego, polityka wewnętrzna Rosji, w opinii Cygankowa, podporządkowana była celowi nadrzędnemu, czyli utrzymaniu państwa o rozmiarach imperialnych, co związane było z charakterem relacji z kolektywnym Zachodem. Rosja uczestnicząc w polityce europejskiej, czy to w charakterze czynnika stabilizującego i przywracającego równowagę sił, jak za czasów Aleksandra I, czy zmagającego się z naporem i wrogością Europy, jak w epoce napoleońskiej i walcząc z Hitlerem, czy w okresie zimnej wojny, zawsze wychodziła z fundamentalnej przesłanki, źródła swej wielkiej strategii jakim było przekonanie, że dopiero uzyskanie akceptacja świata dla jej statusu wielkiego państwa, Imperium, gwarantuje stabilność systemową - zarówno wewnętrzną, jak i międzynarodową. To powodowało - właśnie po to, aby najpierw uzyskać taką pozycję, a potem ją chronić - iż Rosja w ciągu ostatnich 300 lat swe życie wewnętrzne organizowała pod kątem mobilizacji zasobów po to, aby tę walkę wygrać. To zaś w efekcie przynosiło ograniczenie wolności oraz wzrost znaczenia biurokracji i wojska, bo takie były wymogi modelu mobilizacyjnego, aby on w ogóle mógł być skutecznym. To z tego względu przywiązanie chłopstwa do ziemi za czasów sprzed reformy Aleksandra I tak bardzo przypomina późniejsze, wprowadzone za Stalina, porządki sowieckie epoki kołchozów i sowchozów, a ograniczenia wolności i swobód obywatelskich funkcjonujące obecnie przypominają zarówno epokę ZSRR, jak i czasy carskie. „Decyzja o kontynuowaniu konfrontacji (z Zachodem – MB) o zasadniczo Piotrowym wymiarze doprowadziła do znanych już ograniczeń wewnętrznej wolności. – dowodzi Cygankow - Zamiast priorytetowego ukierunkowania na rozwój narodowy, coraz większy nacisk kładziono na tradycyjne wartości i konserwatyzm. Logika konfrontacji z Zachodem z jego „liberalnymi” wartościami zebrała swoje żniwo. Źródła działalności politycznej i gospodarczej niezależne od państwa słabły. Wzmocniono władzę administracyjno-biurokratyczną oraz uprawnienia organów ścigania. Społeczeństwo, jak już nie raz w historii, zostało zmobilizowane, aby przetrwać w walce ze światem zachodnim, a nie po to, aby budować własny narodowy projektu rozwojowy”. Taka jest, w opinii Cymburskiego, obecna sytuacja Rosji, co oznacza, że odrzucone zostało przesłanie tych myślicieli, którzy wskazywali na fatalne skutki, jakie przyjęcie takiego modelu rozwojowego i sposobu funkcjonowania w świecie niesie dla samych Rosjan skazując ich na wieczną rolę „paliwa” imperialnych planów centrum władzy. Zarówno Słowianofile w XIX wieku, jak i Wadim Cymburski - po upadku ZSRR lansujący koncepcję „wyspy Rosji” - apelowali o odejście od paradygmatu rywalizacji – współpracy z Zachodem jako kluczowego czynnika organizującego rosyjską państwowość - i mówili o potrzebie skoncentrowania się na sprawach wewnętrznych. Czy w dzisiejszych realiach jest to już droga zamknięta, całkowicie stracona perspektywa „innego bycia” Rosji w świecie? „Niezależnie od zakończenia operacji wojskowej na Ukrainie – argumentuje Cygankow - kwestia pozycjonowania rosyjskiej polityki zagranicznej i idei narodowej pozostanie i staje się już szczególnie istotna. Taka idea jest potrzebna, zarówno ze względu na perspektywę przedłużającego się konfliktu ze światem zachodnim, jak i na możliwość jego osłabienia. Jak już pisałem, nie może opierać się wyłącznie na sile i sprzeciwie wobec Zachodu (lub nie-Zachodu), ale musi zawierać zestaw pozytywnych celów i wytycznych. Konfrontacja sama w sobie traktowana jako naczelna idea, jest niewystarczająca i potencjalnie szkodliwa, ponieważ może odciągnąć od rozwiązania głównych zadań w zupełnie innym kierunku”.
Niepotrzebne imperium?
Cygankow w gruncie rzeczy stawia rewolucyjną - z punktu widzenia myślenia Rosjan o przyszłości ich państwa - tezę. Otóż, jak argumentuje, postulowanie przyjęcia modelu rozwoju w myśl koncepcji „twierdzy Rosja” czy mechanicznego przeniesienia wzorców chińskich na własny grunt, nie tylko nie zakończy się powodzeniem, ale wręcz - w wymiarze historycznym - niczego nie zmieni. Zgubna dla Rosji jest bowiem sama koncepcja rozwoju w oparciu o ideę relacji (rywalizacji lub współpracy) z Zachodem. Niezależnie od tego, czy te stosunki są kooperacyjne czy antagonistyczne, to zawsze powodują, że życie Rosjan podporządkowane jest jednej idei. Nawet w czasach współpracy i bliskości między Moskwą a stolicami państw europejskich i Waszyngtonem, rosyjska polityka i myślenie strategiczne podporządkowane było albo perspektywie „odpierania presji” po to, aby zachować kulturowo – cywilizacyjną odrębność, albo przygotowywania się, czy wręcz uczestniczenia w konfrontacji. A to powodowało prymat polityki zagranicznej nad wewnętrzną. Innymi słowy, zawsze zwyciężało Imperium i myślenie o negatywnych skutkach jego osłabienia, czy obalenia. To z kolei wtłaczało Rosję w fatalny dla samych Rosjan model rozwojowy. Cygankow postuluje zerwanie z tym fatalizmem, co musi oznaczać rozstanie się z perspektywą Imperium. Pisze: „Współczesną rosyjską ideę należy sformułować jako ideę rozwoju narodowego w perspektywie kilku pokoleń. Aby nie stała się ona zakładnikiem geopolitycznych gier, ważne jest, aby jako centralne wyróżnić nie „wartości konserwatywne” czy „interesy narodowe”, ale koncepcje sprawiedliwości społecznej, dobrobytu i wolności. Tradycyjne wartości i interesy bezpieczeństwa, które same w sobie są ważne, są częścią i środkiem, ale nie głównym celem rozwoju narodowego”. Nie oznacza to, że postulowana przez niego Rosja wyrzeknie się w całości swych celów i interesów, również w wobec państw z nią sąsiadujących, czym innym jest jednak podporządkowanie całego systemu państwowego idei odzyskania globalnego znaczenia, przez co rozumie się odbudowę imperialnej pozycji, a czym innym realizacja idei rozwoju wewnętrznego, który to, według takiej właśnie hierarchii, winien być wspomagany przez politykę zagraniczną. Ta „nowa Rosja” winna skoncentrować swe wysiłki na kwestiach wzrostu gospodarczego i demograficznego, na „zagospodarowaniu” swych ogromnych przestrzeni, pustoszejących obszarów za Uralem, na Syberii i Dalekim Wschodzie, musi podnieść poziom życia Rosjan, ich wykształcenia i wspierać zdolności kraju do sprostania nowym wyzwaniom związanym z narastająca konkurencją technologiczną w wymiarze globalnym. Świat, jak argumentuje Cygankow, w nadchodzących latach będzie podlegał bardzo szybkim zmianom. Zachód może, wraz z dojściem do głosu nowego pokolenia, zmienić swe dążenie do utrzymania hegemonii i przyjąć bardziej kooperacyjną wizję współistnienia z Chinami, równie dobrze może zwyciężyć i odmienna tendencja. Jednak niezależnie od tego, co się stanie, Rosja, jego zdaniem, musi być przygotowana do kolejnej fali globalizacji, a to oznacza, że perspektywa „twierdzy Rosji” jest ślepym zaułkiem. Jak argumentuje, w interesie Moskwy nie leży odbudowa Imperium, ale „zapobieganie hegemonii regionalnej” na kontynencie euroazjatyckim. To nakazuje, zarówno udział w kooperacji w wymiarze międzynarodowym, jak i skoncentrowanie się na modernizacji własnego kraju i dążeniu do zmiany poziomu życia Rosjan, jak i na utrzymaniu zdolności do bycia pośrednikiem, czy płaszczyzną spotkanie Wschodu i Zachodu. W sensie geostrategicznym Rosji powinno zależeć na „zapobieganiu hegemonii regionalnej” a nie dążeniu do budowy własnej. W perspektywie historycznej, choć Cygankow nie nazywa tego wprost, musi to oznaczać rezygnację z tradycyjnie rozumianego Imperium, tym bardziej, że będzie ono, jeśli w sposób rzeczywisty, a nie pozorny, Rosja zerwie ze swym trzystuletnim orientowaniem się na Zachód, zupełnie niepotrzebne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/605113-rosja-pozegnanie-z-imperium