Aktualnie nie widzimy bezpośredniego zagrożenia rosyjską inwazją na Mołdawię, ponieważ Kreml nie posiada wystarczających zasobów wojskowych; niemniej pojawiają się różne oznaki destabilizacji i jesteśmy na to gotowi - oświadczył zastępca sekretarza generalnego NATO Mircea Geoana.
CZYTAJ TAKŻE:
Inspirowane przez Rosję prowokacje mogą mieć związek szczególnie z „dobrymi wieściami z Brukseli”, czyli przyznanym Mołdawii 23 czerwca statusem kraju-kandydata do członkostwa w UE - ocenił w czwartek wieczorem Geoana na antenie mołdawskiej telewizji Moldova 1. Jego słowa zacytowała również gazeta internetowa Ukrainska Prawda.
Głównym punktem zapalnym na terytorium Mołdawii pozostaje separatystyczny, kontrolowany przez Rosję region Naddniestrza na wschodzie kraju. Pod koniec kwietnia w samozwańczej „republice” doszło do serii incydentów. Odnotowano tam eksplozje nieopodal tzw. ministerstwa bezpieczeństwa w Tyraspolu, zniszczenie dwóch przekaźników radiowych, „atak” na jednostkę wojskową i domniemany ostrzał w pobliżu rosyjskich składów broni. W ocenie ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) były to prowokacje Kremla, które miały na celu wciągnięcie Naddniestrza w trwającą wojnę.
W czwartek HUR przekazał doniesienia o masowej kampanii agitacyjnej w Naddniestrzu, mającej na celu przekonanie mężczyzn w wieku poborowym do służby w rosyjskiej armii.
W miejscowości Cobasna w Naddniestrzu, przy granicy z Ukrainą, mieści się posowiecki arsenał z około 20-21 tys. ton amunicji, która w ponad połowie jest przeterminowana. W ocenie ekspertów warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich potencjalna eksplozja na terenie tego kontrolowanego przez rosyjską armię składu mogłaby osiągnąć siłę wybuchu 10 kiloton trotylu.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/604924-czy-rosja-moze-uderzyc-na-moldawie-nato-odpowiada