To że Niemcy i Francja cały czas pracują nad tym jakby „ugłaskać” Rosję i dać „wyjść z twarzą” Putinowi z tej wojny, jak to ujął prezydent Emmanuel Macron, wiedzieliśmy od dawna.
Wydawało się jednak, że Komisja Europejska proponująca kolejne pakiety sankcji na Rosję w związku inwazją tego kraju na Ukrainę, naprawdę dąży do tego, żeby konsekwencje tych sankcji nie tylko ograniczały możliwości finansowania tej wojny ale także skłaniały ten kraj do jej zakończenia i rozmów pokojowych. Niestety jak wynika z ostatnich informacji medialnych, KE sprawia wrażenie jakby przestraszyła się Putina i przygotowuje złagodzenie tych sankcji w odniesieniu do obwodu Kaliningradzkiego.
Litwa blokuje Kaliningrad
Otóż od 18 czerwca, po okresie przejściowym Litwa zaczęła stosować unijne sankcje i zablokowała możliwości transportu kolejowego przez swoje terytorium do i z Kaliningradu takich towarów jak materiały budowlane, cement, stal i wyroby stalowe oraz węgiel. To około 50 proc. towarów, które przez Litwę są przewożone koleją na terytorium obwodu kaliningradzkiego z Rosji i w związku z tym Rosji pozostaje jedynie morska droga transportu tych towarów. Wejście tych sankcji wywołało ogromne emocje w Rosji, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, określił ją jako bezprecedensową i nielegalną, a gubernator obwodu kaliningradzkiego Anton Alichanow, nazwał ją najpoważniejszym dotychczas pogwałceniem prawa do swobodnego tranzytu.
Jeżeli rzeczywiście KE przygotuje jakieś rozwiązania, które będą miały na celu złagodzenie sankcji dotyczących obwodu kaliningradzkiego, to Litwa już zapowiedziała, że je oprotestuje. Litwa, mimo zagrożenia rosyjskiego, nie tylko silnie wspiera Ukrainę dostawami broni ale także pokazuje krajom Europy Zachodniej, jak trzeba stosować sankcje wprowadzane przez UE, żeby były skuteczne. To rzeczywiście może razić i być niewygodne dla administracji takich krajów jak Niemcy czy Francja, które dostarczały Rosji broń, teraz używaną w wojnie na Ukrainie, mimo tego, że po aneksji Krymu i zajęciu Doniecka i Ługańska przez tzw. separatystów w 2014 roku, obowiązywało unijne embargo na dostawy sprzętu wojskowego do Rosji. Dowiadujemy się o tym dopiero teraz, kiedy Ukraińcy na polu walki zdobywają rosyjski sprzęt np. czołgi, a w nich są zamontowane urządzenia (łączność, noktowizja), produkcji niemieckiej lub francuskiej.
Naciski na Zełenskiego
Przypomnijmy także, że podczas wizyty w połowie czerwca prezydenta Francji, kanclerza Niemiec, premiera Włoch i prezydenta Rumunii, naciskano na prezydenta Ukrainy w sprawie rozmów z Moskwą. Niemiecka gazeta „Die Welt” ale także ukraińskie media informowały powołując się na źródła w administracji prezydenta Zełeńskiego, że w nieoficjalnej części rozmów w Kijowie, europejscy politycy wywierali jednak presję, aby strona ukraińska jak najszybciej usiadła do rozmów z Rosją. W mediach pojawiło nawet zdjęcie, na którym widać przy małym okrągłym stole rozmawiających prezydenta Zełeńskiego, oraz Macrona, Draghiego, Scholza i Iohannisa, a dwa metry dalej siedzi, przysłuchując się tej rozmowie, minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba i ma wręcz przerażoną minę.
Zresztą Macron jeszcze w Kijowie miał wywiad dla francuskiej telewizji TF1 podczas którego padło takie zdanie „To Ukraina musi zdecydować czy zdecyduje o zakończeniu wojny, przystając na taką czy inna koncesję terytorialną na rzecz Rosji”.
A więc rozmowy pokojowe, ale kosztem koncesji terytorialnych Ukrainy na rzecz Rosji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/604441-niemcy-i-francja-pracuja-nad-tym-jak-uglaskac-rosje