Wpisy osób cywilnych w mediach społecznościowych przyczyniły się do tego, że Siły Zbrojne Ukrainy nie dokończyły zadań w Siewierodoniecku - oświadczyła w sobotę wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar.
Nie można publicznie ogłaszać, że Siły Zbrojne Ukrainy weszły do jakiejś miejscowości albo wyszły z niej zanim nie ogłosi tego ukraiński sztab generalny
— podkreśla wiceminister.
Zaznacza, że rozpowszechnianie takich informacji szkodzi Siłom Zbrojnym Ukrainy.
To zabiera im drogocenny czas - dzień albo dwa, w ciągu których mogliby realizować swoje wojskowe plany i manewry w warunkach niepublicznego toczenia się operacji wojskowej
— dodaje Malar.
Niezbędna jest cisza informacyjna
Na przykład jednocześnie z wyjściem albo wejściem do miasta realizowanych jest kilka zadań. I dla ich realizacji ważne jest, by robić to w warunkach ciszy informacyjnej
— kontynuuje.
Publiczna demonstracja przez osoby cywilne znajomości przebiegu operacji wojskowych i informowanie o tym w mediach społecznościowych przed oficjalnymi komunikatami sztabu generalnego częściowo zrywa operacje wojskowe - tak jak było to wczoraj i przedwczoraj w sprawie Siewierodoniecka. Kiedy po prostu nie dano Siłom Zbrojnym Ukrainy dokończyć zaplanowanego zadania
— pisze Malar.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/604122-problem-ukrainskiej-armii-to-efekt-mediow-spolecznosciowych