Wczoraj na tzw. mini sesji w Brukseli, Parlament Europejski miażdżącą większością głosów, opowiedział się za nadaniem statusu kandydata do UE dla Ukrainy i Mołdawii, a także stwierdził, że taki status powinna uzyskać również Gruzja, jeżeli jej rząd zrealizuje priorytety wskazane przez Komisję Europejską.
Za taką rezolucja głosowało aż 529 europosłów, przeciw było zaledwie 45 europosłów, 19 wstrzymało się od głosu, co jest wynikiem nadzwyczajnym, bo jeszcze w marcu tego roku na nieformalnym szczycie RE w Wersalu (a więc już po inwazji Rosji na Ukrainę), za statusem kandydata dla Ukrainy, zdecydowanie opowiadały się tylko Polska i kilka innych krajów Europy Środkowo- Wschodniej.
Rezolucja zawiera także stwierdzenie, że nie ma „szybkiej ścieżki” do członkostwa w UE i że akcesja jest procesem zorganizowanym, opartym na dokonaniach, który wymaga spełnienia kryteriów członkostwa w UE (tzw. kryteriów kopenhaskich) i zależy od skutecznego wdrożenia reform.
Także wczoraj, przewodnicząca PE Roberta Metsola zaprezentowała treść rezolucji i wynik głosowania premierom i prezydentom 27 państw członkowskich UE na posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli, podkreślając, że w odniesieniu do Ukrainy i Mołdawii, PE opowiedział się za bezzwłocznym nadaniem im statusu kandydata.
Rada Europejska, biorąc pod uwagę wcześniejszą pozytywna opinię KE w tej sprawie, a także stanowisko PE, przyjęte tak miażdżącą większością głosów, po dyskusji, jednomyślnie przyjęła konkluzję o nadaniu statusu kandydata do UE, Ukrainie i Mołdawii.
Batalia liderów regionu
W ten sposób zakończyła się paromiesięczna batalia polskiego prezydenta i premiera oraz ich administracji, a także przywódców kilku innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej o nadanie takiego statusu Ukrainie i Mołdawii, a procedura oceny kandydata, która w przypadku wcześniejszych kandydatur trwała od 12 do 18 miesięcy, została skrócona tylko do 3 miesięcy.
Formalnie po nadaniu statusu kandydata jakiemuś krajowi, mogą się rozpocząć rozmowy akcesyjne ale w tym przypadku zapewne, będą one miały miejsce dopiero po zakończeniu wojny, oby zwycięskiej dla Ukrainy.
]Jednocześnie będzie się musiała rozpocząć i intensywnie toczyć, odbudowa infrastruktury i gospodarki Ukrainy oraz proces dostosowania struktur państwa i ukraińskiego prawa do unijnych zasad, norm i standardów.
To oczywiście procesy trwające latami, w przypadku Polski od przyjęcia wniosku o członkostwo do akcesji, minęło blisko 10 lat, ale być może w tym przypadku, proces ten będzie szybszy, bo Ukraina i jej obywatele są wyjątkowo zdeterminowani aby jak najszybciej znaleźć poza zasięgiem tzw. „ruskiego miru”.
Wspomniane wyżej kryteria kopenhaskie to warunki jakie muszą spełnić kraje kandydackie, aby mogły zostać przyjęte do UE, cześć z nich ma charakter polityczny, pozostałe to kryteria o charakterze ekonomicznym.
Te polityczne to przede wszystkim: istnienie instytucji gwarantujących stabilną demokrację, rządy prawa (w opisowym sensie jest to przestrzeganie prawa), poszanowanie praw człowieka, oraz poszanowanie praw mniejszości.
Te o charakterze ekonomicznym to: istnienie gospodarki rynkowej gotowej sprostać konkurencji i wolnemu rynkowi, zdolność do przyjęcia tzw. acquis communautaire czyli dorobku prawnego Wspólnot Europejskich i Unii Europejskiej, zawartego w traktatach oraz zdolność sprostania unii politycznej, gospodarczej i walutowej.
Silne wsparcie dla Ukrainy
Mimo tej skomplikowanej procedury i corocznej oceny przez KE wypełniania kolejnych kroków we wszystkich tych dziedzinach, fakt nadania statusu kandydata dla Ukrainy, oznacza silne polityczne wsparcie dla tego kraju, ale ma on także ogromne znaczenie psychologiczne dla walczących o swój kraj Ukraińców.
Bowiem jeżeli tzw. wartości europejskie, odmieniane przez wszystkie przypadki w unijnych instytucjach, coś jeszcze znaczą, to dobrze się stało, że Ukraina i Mołdawia, otrzymały w przyśpieszonym tempie, status krajów kandydatów do UE.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/603970-pe-miazdzaca-wiekszoscia-za-statusem-kandydata-dla-ukrainy