Mieszkańcy Mariupola nie zaakceptowali wrogiej okupacji; 9 czerwca „nagle” spłonęły dwa ciągniki i trzy duże przyczepy należące do rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (MCzS), a dwa dni później ktoś śmiertelnie ugodził nożem funkcjonariusza tej służby - poinformował w środę doradca mera miasta Petro Andriuszczenko.
CZYTAJ TAKŻE:
Ruch oporu w Mariupolu
Działania sabotażowe w Mariupolu powoli zmieniają się w aktywny sprzeciw. (…) Ustalono, że sprzęt MCzS spłonął w wyniku podpalenia. (…) Do zabójstwa rosyjskiego funkcjonariusza doszło w tłumie oczekującym na pomoc humanitarną, tuż przed Dniem Rosji (12 czerwca - PAP). Nieznany sprawca wbił pracownikowi MCzS nóż w plecy, rana okazała się śmiertelna
Są to potwierdzone zdarzenia. Więcej nie mogę komentować ze zrozumiałych względów
— dodał Andriuszczenko.
W okupowanym przez rosyjskie wojska Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy panuje katastrofalna sytuacja humanitarna - pomoc zapewniana przez samozwańcze władze (dostawy żywności, wody, środków higienicznych) wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób, utrzymuje się też zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, m.in. cholery.
3 czerwca mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził przypuszczenie, że szacowana dotąd na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zabitych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/602884-mieszkancy-mariupola-nie-skladaja-broni-wideo