„KE, europejscy eksperci boją się jak diabeł święconej wody - nie chcą tych kosztów pokazać, nie chcą pokazać wyliczeń, bo wiedzą, że gdy pokażą te wyliczenia, to mamy dużo więcej „żółtych kamizelek” w całej UE i dużo protestów związków zawodowych, ale także branż przemysłowych, chociażby motoryzacyjnej, która może bardzo mocno odczuć te zmiany” - mówi portalowi wPolityce.pl eurodeputowany Bogdan Rzońca.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą do zmiany w traktatach UE. Jak Pan ocenia ten dokument i całą jego zawartość?
Bogdan Rzońca: Naruszanie w tej chwili traktatów o UE jest barbarzyństwem - w sytuacji, kiedy chodzi o zbudowanie jak największej solidarności między wszystkimi państwami Unii Europejskiej wobec zagrożeń takich jak wojna, pandemia, kryzys gospodarczy, inflacja, kryzys energetyczny. Szukanie teraz szansy na funkcjonowanie Unii Europejskiej przy pomocy większości bez solidarności europejskiej jest po prostu okrutne i będzie prowadziło do rozbicia Unii Europejskiej, monolitu UE. Patrzę więc na to bardzo pesymistycznie, ale nie dziwię się, dlatego że tzw. ucieczka do przodu liderów Unii Europejskiej i tworzenie nowych idei to jest coś, z czym ciągle mamy do czynienia w UE. Unia jako organizacja gospodarcza nie wytrzymuje różnego rodzaju napięć, kryzysów, ma z tym ogromne problemy i w tej warstwie ideowej szuka się poklasku w całej UE, a to jest tani manewr, bo on tylko chwilowo odrywa mieszkańców Europy od problemów. Wręcz przeciwnie, jest to manewr, który po prostu pomija kluczowe kwestie jakości życia, pogarszania się warunków życia w Europie, uzależnień gospodarczych od państw UE, albo od Chin, od Stanów Zjednoczonych, albo od Rosji. To wszystko jest po prostu bardzo pesymistyczne. Uważam, że projekt Unii Europejskiej w takiej narracji będzie słabł i obawiam się, że kryzys, do jakiego doszło w głosowaniu przy pakiecie „Fit for 55” pogłębi refleksję na temat jakości życia, kosztów życia, drożyzny, która będzie dominować w Europie na jesieni i to nie wróży dobrze rozwojowi Unii Europejskiej.
Wspomniał Pan o głosowaniu nad pakietem „Fit for 55”. Tymczasem jedną ze zmian, które Parlament Europejski widzi jako konieczną do wprowadzenia do traktatów są właśnie „zielone” rozwiązania i zmiany klimatyczne. Jakie konsekwencje gospodarcze - już nie mówię o politycznych - miałoby dla UE wprowadzenie tego typu zapisów w centralnym dokumencie stojącym u podstaw Unii Europejskiej?
Wszystkie działania Unii Europejskiej mówiące o ochronie klimatu są na tę chwilę niepoważne. One będą niepoważne, dopóki nie pokażemy społeczeństwu kosztów tej transformacji w można powiedzieć dobrym kierunku, bo ochrona wody, powietrza - jak najbardziej jesteśmy za, tylko że koszty społeczne tych ewentualnych decyzji będą okrutne dla biedniejszych. Biedniejsi będą jeszcze biedniejsi. Wobec tego nie rozumiem w ogóle, nie znajduję wytłumaczenia, dlaczego w takim galopie i tak szybko Unia chce jako ten kontynent, który odpowiada za 9 proc. „zanieczyszczeń” na globie, wejść w „zieloną” transformację. Szukam uzasadnienia i jest ono tylko jedno: w UE jest przygotowana kolejna warstwa biznesowa czyli wyprodukowane i leżące potężne ilości farm solarnych i wiatrowych wyprodukowanych w Niemczech, zakupionych także w Chinach. To wszystko powoduje, że pęd do transformacji energetycznej ma dla niektórych krajów uzasadnienie biznesowe. Przy pomocy unijnych pieniędzy, różnego rodzaju dotacji chce się wcisnąć ten sprzęt innym krajom, pozbawiając je suwerenności energetycznej. Na to wiele krajów sobie nie pozwoli i wiele krajów będzie stawało okoniem. Uważam więc, że zapisanie czegoś takiego w najważniejszych dokumentach Unii Europejskiej spełznie na niczym. Na pewno nie będzie jedności w Radzie Europejskiej w tej materii. PE jest pełen idei, pełen sloganów, a te slogany, te idee nie mają pokrycia w realnych wyliczeniach co do kosztów wprowadzenia reform. Zawsze tak się przecież robi, że jak się coś kupuje, coś proponuje, to się najpierw patrzy, czy nas na to stać. Moim zdaniem Unii Europejskiej teraz nie stać na taki galop, na takie tempo, ona musi zająć się kosztami życia społeczeństw - kosztami żywności, energii, funkcjonowania gospodarek. To wszystko musi być ocenione realnie. Tak jak polski bank Pekao pokazał, że wprowadzenie pakietu „Fit for 55” będzie kosztowało każdego Polaka, nawet tego, który się w tej chwili rodzi, 64 tys. złotych, tak samo jest potrzeba pokazania kosztów funkcjonowania tego pakietu, gdyby już został przegłosowany. Natomiast KE, europejscy eksperci boją się jak diabeł święconej wody - nie chcą tych kosztów pokazać, nie chcą pokazać wyliczeń, bo wiedzą, że gdy pokażą te wyliczenia, to mamy dużo więcej „żółtych kamizelek” w całej UE i dużo protestów związków zawodowych, ale także branż przemysłowych, chociażby motoryzacyjnej, która może bardzo mocno odczuć te zmiany.
Naprawdę Pan jest takim optymistą i wierzy, że na poziomie Rady to zostanie zablokowane? Przyznam, że ja nie jestem - po negocjacjach w grudniu 2020 roku w sprawie Zielonego Ładu. Wtedy też nie było mowy o żadnych zagrożeniach i rzekomo wszystko było pozabezpieczane. Czy nie należy się obawiać, że Komisja Europejska powtórzy ten sam manewr, to znaczy stworzy wrażenie interpretacji danych zapisów w zupełnie innym świetle, niż później to będzie egzekwowane, a państwa członkowskie się na to zgodzą nie podejrzewając podstępu?
Myślę, że w tej chwili jest trochę większa świadomość wszystkich tych zagrożeń i różnego rodzaju debaty, które się toczą, także debaty eksperckie pokazujące koszty wprowadzenia pakietu jednak chyba powodują, że rządy mocno się zastanowią nad wprowadzeniem tych reform. Każdy rząd jest jednak wybierany we własnym kraju i chociażby ostatnio socjaliści w PE nie przyłożyli ręki do pakietu „Fit for 55”, bo wiedzą, że mają bronić najbiedniejszych ludzi, a nie powodować, żeby byli jeszcze biedniejsi - przynajmniej w warstwie ideologicznej socjaliści mówią, że oni zawsze są za biedniejszymi. Uważam więc, że jest trochę inna świadomość, i że będzie poważna dyskusja, ale jest czas do tego, żeby zbudować pewną większość w Radzie, żeby ten pakiet powstrzymać. Jeśli dojdzie do przegłosowania, to uważam, że ulica, ludzie, związki zawodowe, społeczeństwa po prostu nie wytrzymując tego doprowadzą do buntu w Unii Europejskiej, bo tak się zadzieje w przypadku bezwzględnego wprowadzenia tych zapisów, które są w tej chwili.
Jest jeszcze warstwa ideologiczna tych zapisów zmian traktatów. W ramach Europejskiego Filaru Praw Społecznych usiłuje się niejako włożyć państwa członkowskie w ramy ideologii gender. Traktat lizboński przyznawał państwom członkowskim kompetencje jeśli chodzi o kwestie światopoglądowe czy tożsamościowe. Jeżeli te propozycje wejdą w życie, to zostanie zmienione.
Na pewno jest tak, że liderzy tych największych sił, liberałowie, socjaliści, zieloni chcą przerobić - używając dosyć brutalnego języka - różnego rodzaju narody na inne narody, chcą stłamsić, wywrzeć presję, spowodować, by te kraje czy te narody wycofały się ze swoich systemów wartości, ze swoich historii, żeby zapomniały. To się nie uda. Na pewno. Raczej więc byłbym w tej materii bardziej optymistyczny, choć presja będzie duża, naciski będą ogromne. Także będą szantaże ze strony UE - nie łudźmy się: „Nie zgodzicie się, to wam jakiś kamień milowy wydłużymy itp.”. W tej chwili największym problemem UE jest jej zadłużenie, bo czas biegnie. Przypomnę: Polska nie dostała pieniędzy, Holandia nie złożyła w ogóle planu, Węgry nie dostały. Będzie zaczynało brakować czasu, bo czas na spłatę tych wszystkich długów nadchodzi, nowych rozwiązań podatkowych na razie nie wprowadzono i widać, że KE i spotkania premierów doprowadzą do sytuacji bardziej racjonalnej, niż ta, która jest w Parlamencie Europejskim.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/602600-zmiany-w-traktatach-rzonca-okrutne-dla-biedniejszych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.