„Z wojskowego punktu widzenia to jest bitwa bez sensu, dlatego że Rosjanie ponoszą ogromne straty. Nie rozumiem rosyjskich wojskowych, ale widać wyraźnie, że tam dowodzą politycy, a nie wojskowi, że rozkazy wydają politycy, a nie wojskowi, bo żaden wojskowy nie posyłałby na bezproduktywną śmierć tylu żołnierzy, ilu oni wysyłają” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych odnosząc się do rosyjskich działań na wschodzie Ukrainy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Rosjanie, mimo oporu Ukraińców, prą naprzód. Siły rosyjskie kontrolują 70 proc. Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy. Czy to oznacza, że zamierzają bez względu na straty własne metr po metrze zajmować terytorium Ukrainy, nawet jeżeli miałoby to zająć lata?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Na pewno nie chodzi o terytorium Ukrainy, tylko chodzi o terytorium obwodu ługańskiego i donieckiego, bo oni sobie postawili za cel to, co mówił Ławrow, że zajmą Donbas. Putin im postawił rozkaz, że mają zająć Donieck i obwód ługański.
Z wojskowego punktu widzenia to jest bitwa bez sensu, dlatego że Rosjanie ponoszą ogromne straty. Nie rozumiem rosyjskich wojskowych, ale widać wyraźnie, że tam dowodzą politycy, a nie wojskowi, że rozkazy wydają politycy, a nie wojskowi, bo żaden wojskowy nie posyłałby na bezproduktywną śmierć tylu żołnierzy, ilu oni wysyłają. Ukraińcy dobrze się bronią, mają dobrą obronę, ufortyfikowaną, doskonale przykrytą zaporami minowymi, osłoniętą. Zadają Rosjanom nieprawdopodobne straty. Te postępy, które mają Rosjanie, to nie są żadne postępy. W sensie wojskowym, operacyjnym w ogóle nie przywiązuję wagi do tego, co się dzieje w zagłębiu donieckim, dlatego że tam Rosjanie skupili cały swój główny wysiłek i to jest szansa dla Ukraińców, że mogą na północy i na południu uderzać i prowadzić kontrofensywę. I to się dzieje. To jest budujące, że tam zadają Rosjanom ogromne straty. Oni w wyniku decyzji politycznych szturmują Siewierodonieck i inne miasta w tym regionie, bo takich miast, jak Siewierodonieck jest tam kilkanaście, ponoszą nieprawdopodobnie wielkie straty i ta armia się wykrwawia. W sumie to dobrze, bo chodzi o to, żeby ta armia się w Doniecku maksymalnie wykrwawiła, to będzie łatwa do pobicia na północy i na południu.
Po ukraińskiej stronie są jednak - mimo ogromnych strat zadawanych Rosjanom - również duże straty. Prezydent Zełenski przyznaje, że codziennie ginie 60-100 ukraińskich żołnierzy. Jeżeli weźmiemy to pod uwagę, to jak długo jeszcze Ukraina będzie zdolna się bronić?
Ukraina będzie mogła się bronić jeszcze długo. To jest wojna. Straty są po obu stronach. Na pewno dużo większe straty są po stronie rosyjskiej. Natomiast Ukraińcy walczą i też ponoszą straty - to jest naturalne na wojnie. Natomiast moim zdaniem potencjał ludzki armii ukraińskiej jest dużo większy niż nam się wydaje. Zełenski powiedział chyba kilka tygodni temu, że on ma już w armii ponad 700 tys. ludzi. Z tego, co ja wiem, to zmobilizowanych jest około miliona żołnierzy armii ukraińskiej. To jest potęga i z tą potęgą się mierzą Rosjanie, którzy w zasadzie mocno już wytracili swój potencjał na tej wojnie i tak na dobrą sprawę już nie mają tego najlepszego potencjału wojskowego. Mają wojsko słabo wyszkolone, mocno zdemoralizowane, o niskim morale, wojsko niezmotywowane do prowadzenia działań bojowych. A z kolei duch bojowy Ukraińców rośnie z dnia na dzień w miarę, jak odnoszą zwycięstwa, jak zadają straty armii rosyjskiej. Ta armia jest coraz silniejsza nie tylko sprzętem sprowadzanym z Zachodu, ale również duchem bojowym, bo wierzą w zwycięstwo, a nie ma większego czynnika jak wysokie morale. Napoleon powiedział kiedyś, że „wolę mieć silną armię silną moralnie, niż liczną”.
Rosyjscy żołnierze podpisywali zobowiązania, że będą zabijać ludność cywilną na Ukrainie. Co to za wojsko, które zamiast prowadzić walkę zbrojną, to masakruje niewinną ludność?
To są kryminaliści przebrani w żołnierskie mundury. Rosjanie poprzebierali kryminalistów i bandytów w żołnierskie mundury i wysłali ich na wojnę, żeby mordowali cywili. To jest kolejny rosyjski idiotyzm, który zobowiązuje żołnierzy do zabijania cywili. To nie jest regularna armia w pojęciu wojskowym, tylko to jest armia bandytów, rzezimieszków i kryminalistów, którzy grabią, mordują i gwałcą. Jak można to nazwać armią? Nazywanie tych bandytów w mundurach armią jest nadużyciem. My też mamy armię, ale proszę porównać naszą armię do ruskiej - Rosjanie to nie jest armia, to jest zgraja bandytów, kryminalistów, rzezimieszków, rabusiów, którzy poszli rabować, grabić i mordować.
Amerykanie mają przekazać Ukrainie HIMARSy. Jak znacząca będzie to pomoc?
Bardzo. To jest bardzo dobra rzecz. To jest bardzo dobra decyzja. HIMARSy strzelają na blisko 90 km, sześć rakiet na wyrzutni, kaliber 227. To jest odpowiedź na rosyjską artylerię. Wierzę w to, że jak HIMARSy szybko trafią na linię frontu, tak szybko rosyjska artyleria zostanie przez nie zniszczona. I o to chodzi. Nie można dopuścić do tego, żeby rosyjska artyleria demolowała ukraińską obronę. Trzeba niszczyć HIMARSami rosyjskie wojska i obronę i demolować ich artylerię. Bardzo dobra rzecz.
Niemcy też obiecują dostawy broni dla Ukrainy, ale jak na razie wydaje się, że robią wszystko, żeby tych obietnic nie realizować. Kanclerz Scholz nadal podtrzymuje dotychczasową retorykę, że „Rosja nie może wygrać tej wojny”, co oznacza, że wcale nie chce, żeby Rosja tę wojnę przegrała. Jak odczytywać to niejednoznaczne stanowisko Niemiec?
Retoryka Berlina jest nic nieznacząca. Nawet nie jest mglista - jest byle jaka. W obliczu wojny, w obliczu tych tysięcy ofiar wymordowanych ukraińskich obywateli, w obliczu tych wielkich mas zbiorowych mogił, porywanych, uprowadzonych dzieci i kobiet wywożonych na daleki Sybir, ta retoryka Berlina jest obrażającą godność ludzką. Oni są już pozbawieni cech ludzkich - nie wiem z czego im to zostało. Niech się Niemcy na mnie nie obrażają, ale nie wiem, skąd u nich taka retoryka w obliczu takiej skali ofiar, jakie ponosi naród ukraiński. To jest znieczulica? Nie wiem, jak to nazwać. Czy Niemcy, to są ci Niemcy, których my znamy jeszcze jako ludzi kiedyś wydawałoby się normalnych? Pamiętam przecież - współpracowaliśmy z niemiecką armią, tam byli normalni ludzie. Czy w tej chwili w Niemczech nie ma już normalnych ludzi? Czy oni nie widzą, co się dzieje na Ukrainie? Ta retoryka Scholza jest nieludzka. Widać wyraźnie, że Scholz jest pod wpływem niemieckiego biznesu, który nadal jest zwolennikiem wspierania Rosji. Tych ludzi, którzy dzwonią do Putina, próbują z nim rozmawiać nazywam zdrajcami sprawy Ukrainy. Nie tylko Ukrainy - wszystkich tych, którzy są w kolejce po Ukrainie: Polski, Przybałtyki, wszystkich innych. Nazywam ich zdrajcami.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/600923-gen-skrzypczak-rosyjska-armia-w-doniecku-sie-wykrwawia