Mówi się, że w polityce symbole są ważne, często ważniejsze niż słowa. Traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Gospodarczą nie przypadkiem podpisano 25 marca. W Kościele katolickim 25 marca obchodzi się uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Tego dnia wspomina się przyjście Archanioła Gabriela do Maryi, by zwiastować Jej, że za sprawą Ducha Świętego pocznie Syna Bożego. Miejsce podpisania traktatu też trudno uznać za przypadkowe. Było to w Rzymie, stolicy chrześcijaństwa. To wszystko stanowi symbol i dowód przywiązania ówczesnych przywódców państw do korzeni europejskiej tożsamości i kultury.
Od tego momentu dużo wody upłynęło w Tybrze. Kolejne europejskie traktaty podpisywano w Maastricht, w Nicei, w Lizbonie. Dziś w europejskich instytucjach nie ma już śladu po fundamentach, które legły u podstaw Zjednoczonej Europy. Dziś Unia czci planetę a nie broni ludzkiego życia. Otwarcie zwalcza tradycyjny obraz rodziny. Szacunek jest zarezerwowany dla rewolucjonistów. Tolerancji wymaga się tylko dla tych, którzy burzą i podpalają. Prowokatorzy są zapraszani na salony, zdobią okładki prestiżowych pism. Ten bunt jest podsycany setkami milionów euro dotacji, hojnie sponsorowanych imprez, wydarzeń, konferencji i pseudo-artystycznych ekspozycji. Ktoś zajmuje się malowaniem ulicznych pasów na tęczowo, ktoś pilnuje zdjęć na portalach, ktoś tropi i śledzi nieprawomyślnych, ktoś donosi i oskarża. Tak wygląda demokratyczny raj, gdzie jednym wolno wszystko a innym wolno tylko patrzeć i siedzieć cicho. Wydajemy się pogodzeni z tym, że Bruksela zajmuje się promowaniem antywartości, że za nasze pieniądze niszczy to, co przez wieki budowali nasi przodkowie, że nie możemy niczego wymagać.
W należącym do Parlamentu Europejskiego Domu Europejskiej Historii możemy oglądać ekspozycję „Kiedy ściany mają głos”. W ramach wystawy plakatów pokazano obraz częstochowskiej Czarnej Madonny w tęczowej aureoli. Trudno interpretować to inaczej niż oficjalny aplauz dla tych, którzy depczą polskie świętości. Autorzy wystawy sami informują, że obraz był przedmiotem sporu sądowego z powodu obrazy uczyć religijnych. Mają zatem pełną świadomość, że pokazują coś, co rani uczucia wielu osób. Unijna urzędowa empatia nie obejmuje wyznawców chrześcijaństwa, zwłaszcza tych z Polski. Apologia obrazoburstwa ma jednak swoje niepisane granice. Ciśnie mi się na usta pytanie: dlaczego boicie się wywiesić tęczowego Mahometa?!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/600756-teczowa-madonna-w-parlamencie-europejskim