Podczas gdy państwa UE dyskutują w Brukseli o ewentualnym embargu na ropę naftową wobec Rosji, kanclerz Olaf Scholz w wywiadzie dla telewizji ARD podkreślił w poniedziałek: „Dla mnie jest oczywiste, że takie embargo jest potrzebne” . Jest „bardzo pewny, że osiągniemy wspólny rezultat”.
Teraz trzeba znaleźć sposób na to, aby kraje, które z dnia na dzień nie mogą znaleźć substytutów dla swojej ropy, „mogły również zostać uwzględnione”. Poszczególne kraje, które mają trudniej ze względu na swoje położenie geograficzne, powinny otrzymać czas - ale muszą go też wykorzystać - powiedział Scholz.
Skąd tak zachowawcze słowa kanclerza?
Zapytany, jaki cel stawia w związku z wojną na Ukrainie i dlaczego nie powiedział wyraźnie, że Ukraina musi wygrać, kanclerz Scholz stwierdził, że „celem, który przyświeca nam wszystkim w Europie, jest to, aby Ukraina mogła obronić swój kraj, swoją integralność i suwerenność oraz aby Rosja nie wygrała tej wojny”.
Dla Scholza jest „bardzo jasne, że Rosja musi wycofać swoje wojska”. Prezydent Rosji Władimir Putin zrobił coś, „co można określić jedynie mianem imperializmu, a mianowicie chciał siłą przesunąć granice”.
Zapytany, czy ostrzeżenia Putina przed dostawami ciężkiej broni na Ukrainę zastraszy kanclerza, odpowiedział:
Ta wojna jest zagrożeniem dla pokoju w Europie, temu nikt nie może zaprzeczyć. Ale jednocześnie nie można się bać i dlatego będziemy kontynuować to, co zaczęliśmy.
Szynkowski vel Sęk: Scholz ucieka od istoty rzeczy
Ze strony kanclerza mamy do czynienia ze sformułowaniami uciekającymi od istoty rzeczy tylko po to, aby nie urazić Moskwy - mówi wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk w rozmowie z „Rzeczpospolitą” opublikowanej w poniedziałek na stronie internetowej dziennika przekonuje, że Niemcy nie wywiązują się z deklaracji, że uzupełnią polskie braki uzbrojenia, spowodowane przekazaniem części polskiego sprzętu wojskowego Ukrainie.
Strona niemiecka wyraziła gotowość uzupełnienia naszych zasobów uzbrojenia. Ale kiedy przeszliśmy do konkretów, okazało się, że zaoferowano nam technologię skrajnie przestarzałą, którą pogorszyłaby nasz stan posiadania w stosunku do tego, co mieliśmy przed donacją dla Ukrainy. Chce bardzo jasno zaznaczyć, że nie jest prawda, iż Polska oczekiwała wyposażenia, którego nie posiada Bundeswehra. Przeciwnie: to były rozmowy o sprzęcie będącym na powszechnym wyposażeniu niemieckiej armii
— mówi wiceszef MSZ.
Niemcy do tej pory zaoferowały nam jedynie sprzęt technologicznie starszy niż to co przekazaliśmy Ukrainie. Tym oczywiście zainteresowani nie jesteśmy i stąd otwarcie wyrażamy nasze duże rozczarowanie. W tej sprawie zabrakło dobrej woli po stronie Niemiec. Liczymy, że nastąpi z ich strony refleksja i widząc, że inni partnerzy są gotowi nieść nam realną pomoc, także Niemcy przystąpią ponownie do tych rozmów z dobrą wolą” - dodaje.
Szynkowski vel Sęk podkreśla też, że kanclerz Niemiec unika sformułowań, że Ukraina powinna wygrać wojnę z Rosją.
Na uwagę, że kanclerz Olaf Scholz mówił przecież niedawno w „Deutsche Welle”, że nie można pozwolić na podbój przez Rosję Ukrainy, Szynkowski vel Sęk przekonuje, że „to nie są deklaracje, z których można wyciągnąć wniosek, że Ukraina to starcie powinna wygrać, a Rosja zostać pokonana i ponieść konsekwencje agresji i zbrodni, których się dopuściła”.
Mamy raczej do czynienia ze sformułowaniami uciekającymi od istoty rzeczy tylko po to, aby nie urazić Rosji. Jestem tym zażenowany
— zaznacza wiceszef MSZ.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/600687-zachowawcze-slowa-scholza-wiceszef-msz-jestem-zazenowany
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.