Tysiące ludzi zgromadziło się wczoraj w stolicy Chorwacji, Zagrzebiu, na Marszu dla życia, jednym z najważniejszych wydarzeń prolife w kraju. Tegoroczny Marsz, siódmy z rzędu, odbył się po wielkich napięciach społecznych i dyskusjach związanych z aborcją, o których pisaliśmy.
Przypomnijmy, środowiska proaborcyjne, z pomocą mediów, wysunęły na pierwszy plan historię Mireli Čavajdy z Zagrzebia, która jest w szóstym miesiącu ciąży. Niedawno odkryto, że dziecko, które nosi, ma guza mózgu, dlatego matka zdecydowała się na aborcję.
Tymczasem aż w czterech szpitalach komisje lekarskie odmówiły Čavajdzie zakończenia ciąży, ponieważ stwierdziły jednogłośnie, że przypadek kobiety nie spełnia warunków prawnych do terminacji ciąży. Nie stwierdzono zagrożenia dla jej życia, ani dla dziecka.
Kampania proaborcyjna rozpoczęła ofensywę, a w zeszły czwartek w Zagrzebiu odbyło się zgromadzenie zwolenników aborcji, domagających się zniesienia sprzeciwu sumienia i dyskutowanego na temat włączenia „prawa do aborcji” do chorwackiej konstytucji. Mimo silnej kampanii medialnej na wiecu zgromadziło się zaledwie kilka tysięcy osób. Tymczasem wczorajszy Marsz dla Życia zgromadził znacznie więcej uczestników, mimo bojkotu w mediach głównego nurtu oraz próby sabotażu politycznego.
Okazało się, że prezydent Zagrzebia Tomislav Tomašević, lider lewicowo-postępowej platformy politycznej Možemo, zakazał umieszczania flag Marszu na filarach w Zagrzebiu.
Flagi były regularnie zawieszane na filarach na kilka dni przed zgromadzeniem jako jego zapowiedź. Teraz Tomašević powiedział, że nie chce na to pozwolić, ponieważ nie zgadza się z „przesłaniami” Marszu dla Życia.
Mając na uwadze, że wydarzenie ma na celu pozytywne przesłanie afirmacji życia i polityki rodzinnej, jasne jest, że powody Tomaševicia mają charakter ideologiczny. Wielu wskazuje, że prezydent traktuje przestrzeń miejską jak własną i zabrania obywatelom udziału w tej przestrzeni, jeśli są niezgodne z jego przekonaniami.
CZYTAJ TAKŻE Ciekawa kampania wyborcza w Zagrzebiu. „On chce stworzyć ‘polsko-węgierską’ wersję Chorwacji”
„Gdyby konserwatywny prezydent zakazał flag LGBT, byłby to międzynarodowy skandal”
— brzmiał jeden z komentarzy.
W obliczu tego wszystkiego, a może właśnie dzięki temu, tegoroczny Marsz był jednym z najbardziej udanych do tej pory.
W międzyczasie Čavajdzie jednak dopuszczono wykonanie aborcji, po tym jak kolejna komisja uznała, że nowotwór dziecka szybko rośnie. Kobieta zamierza jednak dokonać aborcji w sąsiedniej Słowenii.
Dlaczego?
Ponieważ żaden szpital w Chorwacji nie wykonuje późnych aborcji. Čavajdzie zaproponowano wywołanie przedwczesnego porodu w jednym ze szpitali, a następnie opiekę nad dzieckiem, na co matka jednak się nie zgodziła.
Niestety od czasów komunizmu w Chorwacji obowiązuje ustawa, która zezwala na aborcję na żądanie do 10 tygodnia ciąży, a po tym terminie z powodu zagrożenia życia matki, ciężkiej choroby dziecka lub gwałtu. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat w tym katolickim państwie rozwija się mocno ruch prolife i coraz więcej lekarzy odmawia wykonania aborcji z powodu klauzuli sumienia. Ta sytuacja rozzłościła niektórych i doprowadziła do eskalacji prawdziwej kampanii przeciwko życiu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/598633-lewicowy-prezydent-miasta-zakazal-flagi-marszu-dla-zycia