Po upływie ponad dwóch miesięcy od rozpoczęcia wojny z Ukrainą przedstawiciele rosyjskiej elity intelektualnej mają świadomość, że jednym z jej efektów będzie gruntowna przebudowa relacji międzynarodowych, pozycji i miejsca Rosji w światowym układzie sił, ale również relacji wewnętrznych. Generalnie podzielając oceny Władimira Putina, wyrażone przezeń choćby w trakcie przemówienie 9 maja, iż Rosja walczy nie z Ukrainą a z całym zjednoczonym blokiem Zachodu, zastanawiają się, co to oznacza, jaka przyszłość ich czeka i jakie zmiany trzeba będzie przedsięwziąć aby nie tylko wygrać wojnę na Ukrainie, ale wręcz przetrwać. W tym ostatnim stwierdzeniu nie ma paradoksu. Przedstawiciele rosyjskiej elity mają świadomość faktu, iż nawet osiągnięcie zwycięstwa w tzw. „operacji specjalnej” nie kończy konfrontacji, stare czasy nie wrócą, a ceną, którą kraj może zapłacić, jeśli przegra starcie z Zachodem, może być istnienie państwowości rosyjskiej w obecnym kształcie.
„Rosja staje znów przed zadaniem ponownego przemyślenia samej siebie”
Fiodor Łukianow w najnowszym numerze redagowanego przez siebie periodyku Rossija v globalnoj politikie dowodzi, że „Rosja staje znów przed zadaniem ponownego przemyślenia samej siebie”, zarówno własnego dziedzictwa, jak i modelu rozwoju, a także generalnie, wizji polityki, która ma w perspektywie najbliższych lat uprawiać. W jego opinii miejsce Rosji w świecie zmieni się w sposób zasadniczy, ale nie będzie to wyłącznie efektem „specjalnej operacji” na Ukrainie, bo ta raczej doprowadziła do zejścia lawiny ale jej nie wywołała. Już od pewnego czasu w skali świata obserwować można było narastającą nierównowagę sił, niedopasowanie relacji instytucjonalnych do nowego rozkładu potencjałów, i to są te umowne masy śniegu, które doprowadziły do zejścia lawiny. Tym nie mniej jak argumentuje Łukianow „miejsce Rosji w świecie nie może nie ulec zmianie. Przede wszystkim z tego powodu, że zmienia się świat”, choć nie do końca można precyzyjnie określić w jakim kierunku. Niezależnie od trudności z opisaniem „modelu docelowego” Rosja rozpoczynając wojnę odrzuciła politykę, którą starała się prowadzić po rozpadzie ZSRR i dlatego, jak argumentuje, dziś potrzebuje „nowego kursu”. Przy czym, jak zauważa, rewolucyjnym zmianom muszą podlegać dwa, zazębiające się i wpływające na siebie obszary. Chodzi zarówno o politykę wewnętrzną jak i zagraniczną, przy czym ta pierwsza sfera dla dalszych losów Rosji jest w opinii Łukianowa ważniejsza. Jest tak z jednego powodu. Otóż rozpoczynając wojnę Moskwa postawiła wszystko na jedną kartę, a jest nią maksymalna suwerenność, co oznacza liczenie wyłącznie na własne siły, również jeśli chodzi o perspektywy rozwoju kraju. Modernizacja Rosji nie uda się, i to już tamtejsze elity wiedzą, w oparciu o import technologii, kapitałów i rozwiązań wypracowanych na Zachodzie. Zerwanie jest trwałe, powrotu do rozwiązań w stylu business as usual nie będzie. Dla oceny sytuacji nie jest istotne czy Putin rozpoczynając wojnę spodziewał się tego, czy został zaskoczony reakcją Zachodu. Rosja podąża drogą jednokierunkową, musi liczyć wyłącznie na siebie i dlatego jej przyszłość zależeć będzie od tego jak zreorganizuje swoje życie wewnętrzne.
Kwestia ta jest obecnie żywo w Rosji dyskutowana, bo obok nawoływań do konsolidacji pojawiają się też głosy na rzecz odrzucenia konsumpcyjnego stylu życia, proponujące ascetyzm, zaciśnięcie pasa i budowę własnej, rosyjskiej, unikalnej i zamkniętej cywilizacji. Inni uczestnicy tej debaty, w rodzaju Andrieja Ilnickiego, nota bene doradcy ministra Szojgu proponują militaryzację gospodarki i społeczeństwa co ma być połączone z wymianą elit, odrzuceniem oligarchicznego modelu rozwoju, przejściem na bardziej sprawiedliwy (ale raczej w sensie redystrybucji dochodów) system społeczny w którym żyć będzie się może biedniej ale bez tak widocznych różnic między bogatymi a ubogimi obywatelami Federacji Rosyjskiej. Ilnicki proponuje w gruncie rzeczy system przypominający komunizm wojenny, zmobilizowane i zdyscyplinowane, ale w biedzie równe sobie, społeczeństwo, które przez najbliższe dziesięciolecia będzie zmagać się z naporem „cywilizacji kłamstwa” czyli z Zachodem.
Łukianow w swym wystąpieniu proponuje zupełnie inne rozwiązanie. Co prawda nie wierzy on w możliwość utrzymania światowego „modelu liberalnego” w kwestiach gospodarczych ale również w jego opinii nie jest alternatywą twardy autorytaryzm i gospodarka kontrolowana, na poziomie makroekonomicznym, przez państwo. Rosyjskie elity, jego zdaniem nie powinny żyć złudzeniami sprowadzającymi się do próby powielenia rozwiązań chińskich. Przede wszystkim z tego względu, że w przypadku Państwa Środka jednym z motorów rozwojowych był i jest nadal rozmiar rynku wewnętrznego. Tym Rosja nie dysponuje, bo jest krajem w wymiarze demograficznym wielokrotnie mniejszym, nie ma też już czasu na wieloletnią politykę gromadzenia rezerw, które potem mogły być użyte dla modernizacji kraju i rozwiązania jego problemów. Moskwa rozpoczęła wojnę, jest dziś na pierwszej linii frontu nie mając ani czasu, ani niezbędnych środków, ani pobłażliwości Zachodu niezbędnych aby powielić chińską drogę rozwojową. Jej pozycja jest zatem znacznie gorsza niż Chin i powtarzanie rozwiązań tam przyjętych nie doprowadzi do pozytywnych skutków. W opinii Łukianowa jedynym zasobem, którym Rosja dysponuje i który może pomóc jej przetrwać, jest postawienie na inicjatywność, pomysłowość i pracowitość własnych obywateli. Ta społeczna fala może i musi zostać wyzwolona, bo Rosjanie stają obecnie przez podobnymi wyzwaniami jak za czasów Jelcyna – muszą przeżyć, przetrwać, zarówno w wymiarze indywidualnym, troszcząc się o byt własnych rodzin, jak i państwowym. Jednak warunkiem koniecznym, aby tego rodzaju przebudzenie mogło nastąpić, jest, jak argumentuje Łukianow, zaufanie, którego dziś w Rosji nie ma. Chodzi zarówno o zaufanie obywateli do państwa jak i państwa do obywateli. W jego opinii nasilające się w Rosji w ostatnich latach tendencje autorytarne są wynikiem braku zaufania państwa wobec własnych obywateli, obaw, że mogą oni źle skorzystać z uzyskanej wolności. „Państwo nigdy nie miało cierpliwości – argumentuje - by czekać, aż uformuje się normalne społeczeństwo obywatelskie, po tym jak na tej drodze pokona się wiele wybojów. W jej połowie pojawiała się długo oczekiwana „mocna ręka” i cykl zaczynał się od nowa”. To zaś prowadziło do utrwalenia systemu biurokratycznego, który aktywność społeczną postrzegał w kategoriach zagrożenia i cały wysiłek wkładał w obezwładnienie rosyjskiego społeczeństwa. W perspektywie krótkoterminowej, taktycznej, jak pisze Łukianow tego rodzaju podejście nawet dawało rezultaty. Koncentracja decyzji w jednych rękach powodowała ich przyspieszenie i pozwalała na mobilizowanie ograniczonych zasobów. To dlatego rosyjskie życie, jak argumentuje, sprowadza się do szeregu „specjalnych operacji” w których biurokracja stara się osiągnąć cele społeczne i gospodarcze. Ale to co okazuje się nieraz skutecznym w planie taktycznym strategicznie nie będzie działać.
W wielu przypadkach taka arbitralność podejmowanych niejawnie decyzji przynosiła rezultaty
— pisze Łukianow.
Takie podejście jest jednak odpowiednie do rozwiązywania zadań taktycznych. Jeśli chodzi o kwestie strategiczne, które zawsze dotyczą i dotykają wszystkich, kwestie wojny i pokoju, taka metodologia staje się ryzykowna. Nawet jeśli po podjęciu „specjalnych decyzji” społeczeństwo skutecznie jest mobilizowane do ich poparcia za pomocą propagandy. W ten sposób można zapewnić lojalność, ale nie współuczestnictwo. Tymczasem bez udziału obywateli nie będzie możliwe wyzwolenie potencjału państwa w warunkach ostrego kryzysu.
Mamy zatem do czynienia z bolesnym, na pierwszy rzut oka nieprzezwyciężalnym, rosyjskim paradoksem rozwojowym. Aby przetrwać i wyjść zwycięsko z obecnej wojny z Zachodem Rosja musi w sensie społecznym wytężyć wszystkie swe siły, wyzwolić energię społeczną, która od lat jest tłumiona przez agresywną propagandę i system autorytarny. Co ciekawe, Łukianow postulując zawarcie w Rosji nowego kontraktu społecznego, zbudowanie nowej równowagi sił między władzą a społeczeństwem po to aby wyzwolić niezbędną energię, nie pisze jak to zrobić, ani też nie przekonuje, iż w ogóle jest to możliwe. Ogranicza się jedynie do stwierdzenia, że tego rodzaju zmiany są konieczne, a gołym okiem z jego wywodów też wynika, iż jest zdania, że propozycje mobilizowania wysiłku Rosjan przez aplikowanie w większej dawce agresywnej propagandy i rozwiązań quasi-wojskowych nie dadzą postulowanego przezeń efektu, wręcz przeciwnie, spowodują wzrost pasywności społeczeństwa.
„Sama obecność Rosji w świecie”
Rewolucyjnym zmianom musi też, o czym Łukianow otwarcie pisze, podlegać rosyjska polityka zagraniczna. W jego opinii w czasie ostatnich 20 lat głównym jej celem było przywrócenie miejsca Rosji w rodzinie mocarstw, głównych rozgrywających światowej polityki. Chodziło o odzyskanie statusu, jaki na arenie międzynarodowej miał ZSRR. W części udało się to Rosji osiągnąć, ale dziś kontynuowanie tej polityki nie ma już sensu. Moskwa utraciła na to wpływ, przede wszystkim z tego względu, że został uruchomiony lawinowy proces zmian w światowym układzie sił. Ma on charakter spontaniczny i wielowektorowy, próby zarzadzania nim są bezcelowe, Rosja nie ma zresztą niezbędnego ku temu potencjału i narzędzi. Oznacza to, że jej polityka zagraniczna w najbliższej przyszłości będzie sprowadzała się do reagowanie na rysujące się zagrożenia i wyzwania, nie miała zaś będzie charakteru planowej działalności.
„A sposobem, w jaki nasz kraj może wpływać na sytuację światową, będzie nie dyplomacja i inne znane instrumenty polityki w wymiarze międzynarodowym, ale sama obecność Rosji w świecie. Jej przetrwanie, rozwój, osiągnięcie celów, zachowanie samego siebie jako najważniejszego elementu światowego krajobrazu. Innymi słowy, realizacja zadań opisanych w zadaniach polityki wewnętrznej. Od tego zależy przyszłe miejsce kraju na politycznej mapie planety a nie od rysowania schematów tego czy innego wariantu porządku światowego.
To zmieni, w opinii Łukianowa, charakter rosyjskiej polityki zagranicznej najbliższych lat. Winna ona być zainteresowania niemal wyłącznie tym co pozwoli Rosji „przeżyć” a nie projektowaniem rozwiązań globalnych. Ta redukcja ambicji wymusi też koncentrację na celach wewnętrznych, bo od efektów polityki Moskwy na tym polu, a nie układów sojuszniczych czy porozumień z innymi państwami, zależy wygrana w starciu Rosja – Zachód. Rosyjski ekspert jest też zdania, że wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych kilku lat, bo historia bardzo przyspieszyła. Wszystko, czyli przyszłość Rosji.
Bardzo pesymistyczny obraz rosyjskiej przyszłości
Otrzymujemy w gruncie rzeczy, choć Łukianow nie pisze tego wprost, bardzo pesymistyczny obraz rosyjskiej przyszłości. Te obszary, które przez rosyjskie elity uznawane były dotychczas za silne strony państwa, czyli wojsko i dyplomacja, w rozpoczętej 24 lutego rozgrywce, będą miały mniejsze, niźli ktokolwiek przypuszczał, znaczenie. Liczyć się będzie siła organizmów społecznych, przedsiębiorczość, wytrwałość, potencjał gospodarki. Właśnie w tym obszarze Rosja będzie musiała dokonać rewolucji kulturowej, bo rozwiązania autorytarne się nie sprawdzą, nawet jeśli sprawdziły się w Chinach. Swój artkuł Fiodor Łukianow kończy dającą wiele do myślenia uwagą. Pisze:
Doświadczenia pierwszych trzydziestu lat, które dziś wydają się bezpowrotnie stracone, jeszcze się przydadzą. W historii Rosji nic się nie powtarza dosłownie, ale nic też nie znika bez śladu, powracając na nowym etapie. Siła to lub słabość – możemy się spierać. Ale do tej pory nie było wyjątków od tej reguły.
Wcześniej zaś dowodził, że w ostatnim trzydziestoleciu historii Rosja koncentrowała się na próbach budowy społeczeństwa obywatelskiego i integracji z Zachodem, na własnych warunkach, ale jednak integracji. Wydaje się zatem, że jeden z czołowych rosyjskich ekspertów nie bardzo wierzy w to, iż Moskwa z obecnego starcia wyjdzie zwycięsko. Trzeba będzie znów wszystko zaczynać od nowa i wówczas zdobyte doświadczenie się przydadzą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/598629-rosja-na-linii-frontu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.