„Myślę, że nic się nie zmieni, czyli Putin nie zejdzie z drogi propagandy, nie zejdzie z drogi konszachtów z Macronem, Scholzem czy z Hiszpanami, czy z Włochami. Będzie zasilał ich gospodarki, nawet obniży im cenę. Oczywiście oni będą mówić, że nie wiedzieli, że nie wiedzą, co się dzieje w tych ich krajach, a Rosja będzie żywiona przez świat zachodni i zastępczy temat będzie taki: tylko Polska i Węgry burzą jedność europejską, wszystkiemu winni są Orban i Kaczyński” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowany Bogdan Rzońca (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Ursula von der Leyen domaga się zmiany traktatu i rezygnacji z zasady jednomyślności w Radzie Europejskiej. Czy to oznacza, że mimo blamażu niemieckiej polityki via Komisja Europejska w tych wszystkich kryzysach, z którymi mieliśmy teraz do czynienia, Niemcy mimo wszystko nadal będą forsowały uzyskanie przez siebie dyktatu w Unii Europejskiej?
Bogdan Rzońca: Oczywiście. Największe ryby łowi się w mętnej wodzie, więc jeśli jest zamieszanie wojenne, gospodarcze, energetyczne, to oni federalnie poddają teraz pod dyskusję to, co przygotował pan Verhofstadt po tych konferencjach „Przyszłość Europy”. Ona więc mówi o rzeczach, które są kompletnie oderwane od traktatów, od idei założycielskiej Unii Europejskiej i to jest pomysł na jeszcze większą dominację Niemców w UE, a my wiemy czym pachnie niemiecka dominacja w każdym obszarze, i w politycznym, i gospodarczym, i w wewnętrznym. Myślę, że pani von der Leyen po prostu mówi to, co każe jej powiedzieć większość parlamentarna w Parlamencie Europejskim, bo nie sądzę, żeby ona sama od siebie to mówiła, natomiast w tym momencie spłaca jakiś dług. Ten dług polega na tym, że przez najbliższe dwa lata nie będą jej odwoływać, a ona będzie mówić, że trzeba zmienić traktaty, trzeba mówić o większości, dopuścić dzieci do głosowania, zmienić ordynację wyborczą - tak będzie mówić przez najbliższe dwa lata.
Ta niemiecka dominacja - już w zasadzie obserwowana - skończyła się fatalnie podczas ostatnich kryzysów, zarówno w czasie pandemii, jak i teraz wojny na Ukrainie. Pytanie zatem, czy państwa członkowskie wyciągnęły z tego wnioski?
Żadnych wniosków państwa członkowskie nie wyciągnęły. Wszędobylskie Niemcy są wszędzie, wszędzie pilnują, każdego zakamarka rozwoju Unii Europejskiej i wydatkowania pieniędzy z UE i każdej sytuacji, która po prostu powoduje, że Niemcy są najważniejsze w Unii Europejskiej. Oni będą więc tak robić, tak będą działać, tak będą przygotowywać prawo, żeby Niemcy zawsze były „na wierzchu”, a my jesteśmy od tego, żeby to blokować, znaleźć większość blokującą, choć jest to naprawdę mega trudne.
W tym kontekście pojawia się jeszcze jedno pytanie - zdając sobie bowiem sprawę z tego, że ten uzależniający od Rosji „Fit for 55” jest nadal forsowany - czy uzyskanie przez Niemcy takiej dominacji w Unii Europejskiej nie oznaczałoby wprowadzenia de facto całej wspólnoty w rosyjską orbitę wpływów?
Ten stary deal polegał na tym: my tu będziemy ładnie mówić o klimacie, my tu w Unii będziemy przygotowywać wiatraki, farmy wiatrowe, ale żeby było bezpiecznie, to kupimy sobie węgiel, gaz ropę w Rosji. I ten stary deal jest podtrzymywany przy każdej okazji, więc krótko mówiąc nie wierzę w żadne zapewnienia, że będzie bezpieczniej przy pomocy energii odnawialnej, bo nie będzie, że Unia Europejska będzie konkurencyjna względem Chin, albo Stanów Zjednoczonych, albo Indii budując farmy wiatrowe - nie będzie konkurencyjna, bo tamte kraje, tamte kontynenty mają i tak tańszą energię, więc będą mieć tańsze produkty, towary, które będą przysyłać. Pani von der Leyen i cała ta unijna ekipa kłamie, a jak się kłamie każdego dnia, to się ludzie przyzwyczajają do tych kłamstw. Uważam, że naprawdę trzeba poddać najwyższej kontroli wszystkie błędy, które popełniła Unia Europejska w ostatnich 15-16 latach podczas rządów Merkel. Tego nie ma. Co więcej nie ma do tego chęci, żeby przeanalizować czasy Merkel, która rządziła Niemcami i Unią. Tej chęci tu nie widzę, widzę za to zaciemnianie sytuacji i dyskusję, że my wygramy w UE budując farmy wiatrowe albo solary - które są nota bene potrzebne. To jest po prostu kolejne kłamstwo, które się nam odbije czkawką w rozmowach o energetyce, o kosztach funkcjonowania gospodarek: polskiej, niemieckiej, holenderskiej itd. Uważam więc, że po prostu wciskają nam kolejny kit - robi to pani von der Leyen, żeby czasem jej ktoś nie odwołał, a jeszcze są dwa lata kadencji Parlamentu Europejskiego - ona wisi na włosku. Także chyba socjaliści niemieccy przy tym pracują, żeby osłabić chadecję, więc pani von der Leyen będzie coraz bardziej spolegliwa i sądzę, że co tydzień będzie mówiła o „wielkich dokonaniach” pana Verhofstadta i konferencji „Przyszłość Europy”. Będzie o tym mówiła po to, żeby zachować stanowisko - to nie ma nic wspólnego ani z konkurencyjną gospodarką, ani z rozwiązywaniem realnych problemów Unii Europejskiej.
Tym bardziej, że Niemcy do tej pory nie zdecydowały się powrócić do energii nuklearnej, niemieckie siłownie jądrowe nadal pozostają zamknięte, co by sugerowało, że to porozumienie z Rosją, które było budowane zarówno przez panią Merkel, jak i poprzednich kanclerzy i wcześniejsze niemieckie rządy nadal obowiązuje. Czy tak?
Nadal obowiązuje. Obowiązuje też narracja, że rosyjski gaz jest po pierwsze najtańszy, po drugie najmniej szkodliwy, po trzecie - że jednak trzeba cywilizować Rosję. Takie bajki się opowiada, a w międzyczasie Putin robi skok albo na Gruzję, albo na Ukrainę i robi, co chce, a Unia Europejska z zamkniętymi oczami wszystko akceptuje, ponieważ jest uwiązana traktatami, ludźmi, stanowiskami - ta słynna lista płac, którą państwo publikowaliście, jest bardzo powszechnie znana. Unia pogłębia się więc w kryzysie i pogłębia się w tej niemożności i w załatwianiu spraw, które w ogóle nie rozwiązują problemów Unii Europejskiej. Mówienie bowiem, że my farmami, albo fotowoltaiką, albo innymi OZE załatwimy Putina, to jest nieprawda. Świat idzie w zupełnie innym kierunku. Idzie w czystą energię węglową, czystą energię gazową, czystą energię z ropy - to jest energia tańsza, konkurencyjna. Te kontynenty po prostu na tym wygrają, a Niemcy nam będą wciskać kit, że mamy zbawić cały świat, Europę i być tylko na pierwszym miejscu. Uważam to za potworny błąd i widzę, że pani von der Leyen dba tylko o to, żeby jej nie odwołali. Będzie mówić to, co chce ta większość, przekupiona przez Putina i będzie o tym mówić zawsze.
Co w Pana ocenie będzie dalej? Co Pan przewiduje? Sytuacja wydaje się bowiem w tym momencie niezwykle groźna.
Prawdę mówiąc zastanawiam się. Myślę, że nic się nie zmieni, czyli Putin nie zejdzie z drogi propagandy, nie zejdzie z drogi konszachtów z Macronem, Scholzem czy z Hiszpanami, czy z Włochami. Będzie zasilał ich gospodarki, nawet obniży im cenę. Oczywiście oni będą mówić, że nie wiedzieli, że nie wiedzą, co się dzieje w tych ich krajach, a Rosja będzie żywiona przez świat zachodni i zastępczy temat będzie taki: tylko Polska i Węgry burzą jedność europejską, wszystkiemu winni są Orban i Kaczyński. I to będą powtarzać, bo faktycznie, jak obserwuję moich kolegów z różnych frakcji, to oni wszyscy są po prostu bardziej za Putinem, niż za Ukrainą.
A co dalej z Unią Europejską? Czy jest zagrożenie, że pani von der Leyen, panu Verhofstadtowi i wszystkim innym federalistom uda się przeforsować swój plan?
Idea federalizacji będzie jeszcze długo trwała. To nie stanie się dziś, jutro, w przyszłym roku. Natomiast na pewno ona nie chce się narazić Verhofstadtowi i nie chce się narazić koalicji, która rządzi Unią Europejską i Parlamentem Europejskim, więc pani von der Leyen będzie na spotkaniach z nimi mówić, jak świetną pracę wykonali. Po cichu będzie liczyć głosy, kto ewentualnie może ją odwołać, a najmniej ważne będzie dla niej, jak wygląda gospodarczo Unia Europejska, byleby ona i Niemcy byli na wierzchu w każdej sytuacji.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/597872-wywiadzmiana-traktatow-rzonca-pomysl-na-dominacje-niemcow