Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych głosował za odrzuceniem decyzji Roe vs. Wade, która zalegalizowała aborcję w 1973 roku, twierdzi portal Politico.
Strona opublikowała dokument, który opisała jako projekt opinii jednego z sędziów na temat tej ważnej decyzji, znoszącej konstytucyjną ochronę aborcji. Zwróciłoby to kwestię legalizacji zabijania nienarodzonych na poziom krajów związkowych.
W wydanym przez Politico dokumencie, którego autentyczności nie potwierdziła jeszcze żadna z instytucji, sędzia Samuel Alito wyjaśnia, że orzeczenie „Roe vs. Wade od samego początku było błędnie”.
„Argumenty były wyjątkowo słabe, a decyzja miała szkodliwe konsekwencje i była daleka od doprowadzenia do narodowego rozwiązania kwestii aborcji, wzniecała debatę i pogłębiła podziały”,
— napisał Alito.
Według Politico za odrzuceniem Roe vs. Wade głosowało pięciu „konserwatywnych” sędziów, mianowanych przez prezydentów republikańskich. Sędziowie „liberalni” wybrani w kadencjach demokratycznych prezydentów zagłosowali przeciw. Prezes Sądu Najwyższego John Roberts nie wydał jeszcze orzeczenia. Portal podkreśla, że to głosowanie (dokument jest datowany na luty) nie jest jeszcze ostateczne i decyzję sędziów można jeszcze zmienić do ostatecznego głosowania, zaplanowanego na przyszły miesiąc.
Przy zastrzeżeniach co do autentyczności dokumentu wszystko, co się dzieje, pokazuje, jak bardzo realną możliwością stał się zakaz aborcji w Stanach Zjednoczonych, o czym już pisaliśmy.
CZYTAJ TAKŻE Sąd Najwyższy w USA zakwestionuje sprawę Roe vs. Wade? Zakaz aborcji wydaje się łatwy do osiągnięcia
Ta decyzja jest powiązana z decyzją federalnego stanu Missisipi.
Missisipi uchwaliła w 2018 roku ustawę zakazującą aborcji po 15 tygodniu ciąży, poza przypadkami ciężkiego upośledzenia nienarodzonego dziecka. Decyzję, podpisaną przez ówczesnego republikańskiego gubernatora Phila Bryanta, zablokował jednak Sąd Apelacyjny w tym państwie, po czym została ona przesłana do Sądu Najwyższego. To scenariusz, który konserwatywne siły zaczęły realizować za kadencji Donalda Trumpa, prezydenta, który swoimi nominacjami doprowadził do przewagi konserwatywnych sędziów w Sądzie Najwyższym.
W ciągu ostatnich kilku lat na szczeblu stanowym uchwalono szereg ustaw ograniczających aborcję, chociaż jasne było, że zostaną one odwołane w Sądzie Apelacyjnym. Chodziło o to, aby „przepchnąć” ustawy do Sądu Najwyższego z konserwatywną większością głosów, który orzekając na ich korzyść zakwestionuje sprawę Roe vs. Wade, zgodnie z którą od 1973 roku w USA aborcja jest legalna.
I tak właśnie się teraz dzieje.
Aktywiści proaborcyjni zebrali się już wczoraj na ulicach Waszyngtonu, protestując przeciwko możliwemu zakazowi aborcji. Wszyscy oczekują reakcji Białego Domu. Prezydent Joe Biden ogłosił wcześniej, że w sprawie Roe vs Wade stworzy prawo, obowiązujące na szczeblu federalnym („law of the land”), dzięki któremu będzie trudno, a może nawet niemożliwe je zakwestionować i w ten sposób sprzeciwić się zabijaniu milionów nienarodzonych dzieci. Dziś już słychać głosy z partii demkratycznej, że należy to szybko zrealizować.
CZYTAJ TAKŻE Co zyska społeczeństwo amerykańskie na katolicyzmie Joe Bidena
Wyciek dokumentów z Sądu Najwyższego to precedens. Całkiem możliwe, że to, co się dzieje, ma na celu uniemożliwienie podjęcia decyzji o zniesieniu Roe vs. Wade i sprowokowanie reakcji prezydenta.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/596975-czy-usa-stoi-przed-historyczna-decyzja-na-temat-aborcji