„Będzie utrzymany obecny kurs. Macron i Francja wspierała wszystkie te kursy związane z tzw. praworządnością w Polsce, czyli w istocie ten kurs sankcyjny. Utrzyma się dzisiaj w tej orbicie kursu niemieckiego w Europie Centralnej, mimo tego, że ten kurs przeżywa duży kryzys, ale mimo wszystko będzie utrzymywany, więc to nie jest z naszego punktu widzenia korzystny wybór” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog i historyk, wykładowca KUL, komentując zwycięstwo Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich we Francji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: We Francji zakończyły się wybory prezydenckie. Zwyciężył Emmanuel Macron. Czy należało się tego spodziewać? Co głównie przyczyniło się do wygranej obecnie urzędującego prezydenta?
Prof. Mieczysław Ryba: Przede wszystkim wydaje mi się te ideologiczne kwestie. Pamiętajmy, że elektorat, o który rywalizowało dwoje kandydatów dotyczył przede wszystkim elektoratu Melenchona, a więc bardzo lewicowego. Wiemy, że w sensie wizerunkowym Le Pen jest definiowana jako skrajna, narodowa prawica, w związku z czym bardzo trudno było jej się przebić przez ten medialny wir, chociaż do pewnego stopnia o wiele lepiej to się jej udało, niż przed pięcioma laty. Ale wydaje się, że jeszcze ten czynnik zagrał moim zdaniem decydującą rolę. Kwestie ukraińskie - do pewnego stopnia, ale myślę, że byśmy nie przeceniali z punktu widzenia Francji, decyzji wyborczych Francuzów, relacji do wydarzeń na Ukrainie i ewentualnego uzależnienia jednego czy drugiego kandydata od Rosji. Natomiast pamiętajmy, że ten front republikański zawsze funkcjonował. Mamy do czynienia z monopolizacją, szczególnie w mediach, więc straszenie Le Pen było jak zawsze, chociaż coraz mniej skuteczne, też uczciwie powiedzmy, bo gdy popatrzymy na wybory sprzed pięciu lat i teraz, to jest znaczące zbliżenie się obojga kandydatów.
Na ile o zdecydowanie lepszym niż w poprzednich latach wyniku Marine Le Pen zdecydowała polityka społeczna Emmanuela Macrona i francuskiego rządu? Te napięcia społeczne w ciągu ostatnich lat mocno się nasiliły.
Zdecydowanie. Przypomnijmy ten ruch „żółtych kamizelek”, ogromną brutalność policji - to wszystko rzutowało jednak wizerunkowo na Macrona w sposób ogromny. Proszę też zwrócić uwagę, że jak na warunki francuskie ta frekwencja nie była nie wiadomo jak wielka, co też świadczy o tym, że cały szereg osób po prostu nie widział w nim kandydata, a na prawicę był zblokowany w sensie ideologicznym.
Tym niemniej ma tę reelekcję - to wszystko dokonało się w takiej a nie innej konstelacji. Pewnie gdyby miał innego kontrkandydata, mógłby przegrać te wybory. Tylko pamiętajmy, że i sam ojciec Marine le Pen już wtedy przez wiele dziesięcioleci, a później ona sama, był takim „czarnym ludem” tej francuskiej polityki, tak był definiowany, i w odniesieniu do tego trudno jest wygrać większościowe wybory. Pamiętajmy, że to jest do pewnego stopnia też sukces prawicy narodowej we Francji.
Czego należy się teraz spodziewać? Czy ta polityka, którą Macron prowadził przez ostatnie lata, zostanie zachowana, czy też należy spodziewać się jakichś korekt, być może nawet zwrotów?
Nie widać zwrotów. Są korekty, jeśli bierzemy pod uwagę jednak jakieś dostarczanie broni na Ukrainę, jeśli widzimy pewną konfrontację Francuzów w Afryce - oni tam mają w różnych krajach konfliktowe sprawy z wpływami rosyjskimi, i tutaj w tym sensie mogą się pojawić pewne korekty, natomiast nie widać na razie czegoś, co byśmy nazwali przeorientowaniem Francji z Rosji na przykład na Europę Środkową. Przecież były pewne ruchy ze strony Polski, które wskazywały na to, że można robić tutaj biznesy w tak ważnych dziedzinach dla nich, jak energetyka jądrowa czy uzbrojenie, ale jednak ich patrzenie na Rosję jest dosyć stałe - ta nostalgia jest stałą we francuskiej polityce. Niemniej korekta jest, a nawet można powiedzieć, że jest znacząca w tym względzie, ale to nie jest radykalna zmiana. Bardziej Francja gra jednak w jednej lidze z Niemcami. Gdyby wygrała Marine le Pen, to kurs rosyjski byłby pewnie mocniejszy, ale można by się spodziewać zmian w Europie, w UE w tym obszarze.
Co zwycięstwo Emmanuela Macrona oznacza dla Polski? Jaki w Pana ocenie stanowi prognostyk dla wzajemnych relacji?
Widzę, że będzie utrzymany obecny kurs. Macron i Francja wspierała wszystkie te kursy związane z tzw. praworządnością w Polsce, czyli w istocie ten kurs sankcyjny. Nie było tutaj folgi, mimo że w samej Francja - jak wspomnieliśmy, ruch „żółtych kamizelek” - o praworządności w tym znaczeniu, w którym oni się domagają w Polsce, to w ogóle szkoda o tym mówić. Wspomnijmy reakcje ich służb na protest sędziów - rzecz, która w Polsce jest nie do wyobrażenia. Natomiast utrzyma się to dzisiaj w tej orbicie kursu niemieckiego w Europie Centralnej, mimo tego, że ten kurs przeżywa duży kryzys, ale mimo wszystko będzie utrzymywany, więc to nie jest z naszego punktu widzenia korzystny wybór. Może w sensie tym ukraińsko-rosyjskim, tutaj pewnie gdyby wygrała Marine le Pen, byłby większy problem dla Polski, ale pamiętajmy, że to nie jest jedyny kurs, nie jedyny wektor, nie jedyny problem w polityce międzynarodowej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/595828-prof-ryba-francja-utrzyma-sie-w-orbicie-kursu-niemieckiego