Od początku inwazji Rosji na Ukrainę były kanclerz Niemiec i od lat bliski współpracownik Władimira Putina, publicznie nie zabierał głosu, wiadomo było tylko, że w marcu odwiedził Moskwę i spotkał się z nim na Kremlu.
Niedługo po odejściu ze stanowiska kanclerza został zatrudniony na eksponowanych stanowiskach w Gazpromie, a później także w spółkach budujących obydwa gazociągi Nord Stream, zajmował się lobbowaniem na rzecz rosyjskich interesów głównie gazowych w Niemczech w wielu krajach należących do UE jak i w instytucjach europejskich.
I był w tym lobbowaniu niesłychanie skuteczny, mimo zagrożenia ekologicznego na Morzu Bałtyckim, poszczególne kraje nad nim leżące, po pewnych wahaniach, wydawały zgody na budowę kolejnych nitek Nord Stream (Finlandia, Szwecja, w końcu także Dania).
Po najeździe Rosji na Ukrainę wydawało się, że w sytuacji kiedy większość byłych premierów i ministrów z krajów Europy Zachodniej, mających bogate synekury w rosyjskich spółkach energetycznych, jednak z nich rezygnowała, podobnie zrobi Schroeder.
Nic takiego się jednak nie stało, ba Schroeder chce być nie tylko mediatorem w sprawie wojny na Ukrainie (choć nie bardzo wiadomo dlaczego kierownictwo tego kraju miałoby przyjąć jego mediacje w sytuacji kiedy jest człowiekiem Putina), ale także dalej reprezentować w Rosji niemieckie interesy i zapewne także odwrotnie rosyjskie w Niemczech.
Tak wynika z sobotniego wywiadu Schroedera dla portalu dziennika „New York Times”, w którym przekonuje, iż ma ciągle bardzo dobre relacje z Putinem, który jego zdaniem „jest zainteresowany zakończeniem wojny”.
Ale nie tylko takie stwierdzenia Schroedera zwracają uwagę, tak naprawdę wykłada on w tym wywiadzie kwintesencję niemieckiej polityki wobec Rosji, realizowanej przez jego rząd, potem przez 16 lat przez kolejne rządy Angeli Merkel i teraz kontynuowaną przez rząd kanclerza Olafa Scholza, wywodzącego się zresztą z tej samej co on partii-SPD.
Uważa, że „trzeba doprowadzić do pokoju na Ukrainie tak szybko jak to tylko jest możliwe”, przy czym jak łatwo się domyślić, pokój ten miałby zostać okupiony daleko idącymi ustępstwami terytorialnymi Ukrainy, żeby zaspokoić oczekiwania jego przyjaciela Putina.
Wywiad Schroedera jest jednym wielkim nawoływaniem do powrotu do robienia interesów z Rosją, bo jego zdaniem „nie można na dłuższą metę izolować takiego kraju jak Rosja, ani politycznie, ani ekonomicznie”, ba „w najtrudniejszych czasach Zimnej Wojny nie było problemów z handlem z tym krajem”.
Schroeder podkreśla, że żadnej polityki w handlowaniu z Rosją nie ma „oni dostają pieniądze i w zamian dostarczają gaz”, jakby nie było jesiennego szantażu gazowego krajów Europy Zachodniej w wyniku czego ceny gazu wzrosły najpierw 10-krotnie, żeby ostatecznie być „tylko” 5-krotnie wyższe niż na jesieni 2020 roku.
I na koniec wręcz „perełka” tego wywiadu: „kiedy ta wojna się skończy, wrócimy do handlowania z Rosją, zawsze tak robimy” mówi Schroeder i dodaje, że „zawsze służył niemieckim interesom”.
Po tym wykładzie Schroedera, ciałkiem jasne stają się zachowania Olafa Scholza, który blokuje dostarczanie ciężkiej broni Ukrainie, nawet wtedy gdy ten kraj chcę tę broń od Niemiec kupić (Niemcy to 4 eksporter broni na świecie).
Także on chce jak najszybszego zakończenia wojny na Ukrainie, nawet gdyby miało to kosztować Ukrainę utracenie części terytorium i nie chce robić nic co mogłoby popsuć jego relacje z putinowską Rosją.
Wprawdzie w sprawie wznowienia handlu z tym krajem, nie wypowiada się tak zdecydowanie jak jego mentor Schroeder,, ale skoro ten ostatni twierdzi „że Niemcy zawsze wracają do relacji handlowych z Rosją”, to zapewne i Scholz ma nadzieję, że jeżeli będzie zawarty jakiś układ pokojowy z Ukrainą w najbliższym czasie, to jednak da się szybko wrócić do interesów handlowych z tym krajem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/595787-schroeder-wyklada-istote-polityki-niemiec-wobec-rosji