”Widać wyraźnie, że Rosjanie grają resztkami sił, skoro ściągają już armię Wagnera – doborową armię, której używali w Syrii, w Afryce. Przerzucili ich na front ukraiński, bo widać wyraźnie, że już nie mają rezerw zdolnych do tego, żeby wesprzeć armię rosyjską. Moim zdaniem jest to ostatni zryw rosyjskiej armii, bo Rosjanie już nie mają rezerw, które mogłyby być wysłane na front” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Mariupol jeszcze się broni, ale jego obrońcy wprost mówią, że rosyjska przewaga jest dziesięciokrotna. Czy to oznacza, że w Mariupolu będziemy mieć do czynienia z jeszcze gorszymi scenami, niż mieliśmy w Buczy czy w Irpieniu?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Miejmy świadomość tego, że Rosjanie postawili sobie za punkt honoru zdobyć Mariupol – to po pierwsze. Po drugie – zniszczyć pułk Azow, bo to jest główny cel ich działania. Oni pamiętają pułk Azow z czasów walk separatystycznych w republikach: Ługańsku i Doniecku. Bardzo im ten pułk dokuczał i jest on do likwidacji. Rosjanie zrobią wszystko, żeby wybić ten pułk do ostatniego żołnierza. Jeśli chodzi o pułk Azow, Rosjanie na pewno jeńców brać nie będą. Zrównają z ziemią Mariupol – będzie trzeba wymazać to miasto z mapy świata, dopóki się go nie odbuduje. To miasto zostało zrównane z ziemią. Przy okazji Rosjanie zabijając żołnierzy Azow, niszcząc miasto zabijają cywili. To jest kolejny przykład ludobójstwa dokonywanego z premedytacją przez rosyjską armię.
A jak ocenia Pan sytuację na froncie?
Co do sytuacji na froncie, wydaje się, że po czterech dniach ostrzeliwania ukraińskich pozycji różnego typu rakietami, artylerią, Rosjanie rozpoczęli dwa dni temu operację o charakterze rozpoznawczym bojem. Po wojskowemu to się nazywa rozpoznanie walką pozycji i kierunków obrony armii ukraińskiej i sprawdzenie, gdzie ewentualnie w tej obronie są luki, które mogą powodować przełamanie tej obrony. Jak na razie Rosjanie po dwóch dniach walki nie mają żadnego postępu terenowego, nie mają żadnych sukcesów. Ukraińcy skutecznie się bronią, odpierają natarcie rosyjskiej armii na wszystkich kierunkach, a na dwóch nawet kontratakują. Na kierunku południowym w rejonie Doniecka Ukraińcy zaatakowali wczoraj rano i odbili kilka miejscowości z rąk Rosjan. Podobnie było od północy na południu od Charkowa – dokonali dwóch uderzeń, które mocno poturbowały zgrupowanie armii rosyjskiej. To uderzenie ma na celu sparaliżowanie komunikacji i dostaw zaopatrzenia sił, które atakują na Donbas. Uderzenie od Ługańska i Doniecka zgrupowań rosyjskich zostało zatrzymane, nie ma żadnego postępu, także tutaj również Rosjanie nie mają żadnych sukcesów.
Jakie znaczenie ma to, że po stronie rosyjskiej walczy 10-20 tys. najemników, w tym z Grupy Wagnera? Na ile ci najemnicy zmieniają układ sił?
Moim zdaniem na pewno jest to wsparcie dla armii rosyjskiej, ale to w zasadzie nie zmienia obrazu wojny i obrazu pola walki, tym bardziej, że Grupa Wagnera są to żołnierze głównie piechoty, którzy walczą tak jak lekka piechota, więc oni nie są wyposażeni w czołgi, w artylerię, więc oni działają typowo jako lekka piechota i są wykorzystywani do takich zadań, gdzie trzeba przełamywać pozycje, czy zdobywać miejscowości, czyli zadania lekkiej piechoty. Główne zadanie spoczywa na wojskach pancernych i zmechanizowanych, bo to one mają przełamywać przy wsparciu artylerii pozycje armii ukraińskiej. Widać wyraźnie, że Rosjanie grają resztkami sił, skoro ściągają już armię Wagnera – doborową armię, której używali w Syrii, w Afryce. Przerzucili ich na front ukraiński, bo widać wyraźnie, że już nie mają rezerw zdolnych do tego, żeby wesprzeć armię rosyjską. Moim zdaniem jest to ostatni zryw rosyjskiej armii, bo Rosjanie już nie mają rezerw, które mogłyby być wysłane na front.
Jak Pan ocenia sytuację w Donbasie? Czego należy się spodziewać? Czy jest szansa na to, że Ukraińcy przełamią rosyjską ofensywę?
Moim zdaniem będzie złamana, dlatego że Ukraińcy mają świeże odwody, przygotowali się do tej operacji, którą przeprowadzają teraz Rosjanie, zbudowali bardzo dobrą obronę na kilku pozycjach, więc Rosjanie muszą te pozycje łamać. Te pozycje są zabezpieczone polami minowymi, różnego rodzaju fortyfikacjami, systemami zapór, więc pokonanie tego systemu ukraińskiej obrony zajmie Rosjanom dużo czasu, a Rosjanie tego czasu już nie mają. Raz, że nie mają czasu i nie mają wojska, żeby móc te pozycje kolejno łamać, bo to wojsko w tych walkach się mocno wyczerpuje i ponosi duże straty. Poza tym za kilka dni Rosjanie nie będą mieli potencjału, żeby tę operację prowadzić. Dlatego też Rosjanie w tej chwili za wszelką cenę starają się złamać obronę ogniem artylerii, uderzeniami rakiet, bo widać wyraźnie, że sobie z tą obroną nie radzą.
Czy w tej sytuacji należy się spodziewać sięgnięcia przez Rosję po środki masowej zagłady? Widać bowiem wyraźnie, że Rosjanom nie zależy na ludziach, ale na surowcach.
Generalnie, jeżeli chcieliby użyć broni masowego rażenia (ABC) czyli atomowej, biologicznej i chemicznej, to w zasadzie przesądziłoby o wyniku tej wojny na ich korzyść, bo by zadali tak duże straty ukraińskiej armii, że ona nie byłaby w stanie się bronić. Moim zdaniem jednak do użycia broni masowego rażenia nie dojdzie z uwagi na to, że Rosjanie mają świadomość tego, że to jest miecz obosieczny, że również mogłoby dojść w ramach odwetu do uderzeń broni masowego rażenia na ich aglomeracje miejskie, które by również powodowały duże straty i z tego by się na pewno już Putin nie wytłumaczył.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/595136-gen-skrzypczak-widac-ze-rosjanie-graja-resztkami-sil