Zmagania rosyjskiego propagandysty z polskim "Komarem". Twierdzi, że to amerykański sprzęt. "Po ukraińsku, ale w alfabecie łacińskim"

Rosyjski propagandysta Aleksandr Sładkow twierdzi, że polski granatnik „Komar” to broń dostarczona Ukraińcom przez Amerykanów. W sieci krąży nagranie, na którym Sładkow odczytuje instrukcję, która jest napisana „po ukraińsku, ale łacińskim alfabetem”.

CZYTAJ WIĘCEJ:

-RELACJA z wojny dzień po dniu

-Znaczące nagranie. Propagandysta mówi o tym otwarcie! „Na naszych oczach rosyjskie lotnictwo uderzyło w pięciopiętrowy budynek mieszkalny”. WIDEO

Lingwistyczne zmagania Sładkowa

Aleksandr Sładkow to reporter wojenny nagrywający materiały dla rosyjskich kanałów. Jedno z „dzieł” propagandysty rozbawiło ukraińskich internautów. Sładkow bowiem najwyraźniej postanowił popisać się swoimi umiejętnościami lingwistycznymi.

Okazuje się jednak, że - podobnie jak w przypadku rosyjskiej armii, która podczas agresji na Ukrainę nie działa jak przystało na drugą potęgę militarną świata - również rosyjski reporter nie jest, bynajmniej, geniuszem lingwistycznym. Sładkow uznał bowiem, że instrukcja na polskim granatniku „Komar” została napisana przez Amerykanów „po ukraińsku, ale łacińskim alfabetem”. Reporter odczytuje na głos polskie wyrażenia i próbuje tłumaczyć na język rosyjski. Po pewnym czasie podzielił się epokowym odkryciem: „[sprzęt jest] amerykański!”

Były wasze, są już nasze

— powiedział na koniec Sładkow.

Taki amerykański, że zupełnie jak polski🤔 Rosyjski propagandysta Aleksandr Sładkow ogląda sprzęt, który według niego Amerykanie dostarczyli Ukrainie z instrukcją napisaną „po ukraińsku, ale łacińskim alfabetem”. W rzeczywistości to polski granatnik “Komar”

„Rosyjskie gobliny odkryły język polski”

Nagranie, które opublikowano m.in. na twitterowych profilach TV Biełsat (zarówno polsko-, jak i angielskojęzycznym), pojawiło się m.in. na profilu „24 канал” w serwisie Telegram, gdzie rozbawiło ukraińskich internautów.

Rosyjskie gobliny odkryły język polski (ale i tak go nie zrozumiały)

— napisał bloger Anton Chodza.

Dobrze, że czeskiego nie znaleźli, bo długo by myśleli, dlaczego było tam napisane „pozor”

— skomentował z kolei internauta o nicku Harold Finch. Jak wyjaśnia serwis Biełsat, „pozor” to po czesku „uwaga”, a po rosyjsku „hańba”.

aja/Bielsat, Twitter