W internecie pojawiły się pierwsze zdjęcia zniszczonego przez Ukraińców rosyjskiego krążownika Moskwa. Jeden z polskich użytkowników Twittera podzielił się swoimi spostrzeżeniami ws. zatopionego okrętu.
W czwartek wieczorem ministerstwo obrony Rosji poinformowało, że krążownik rakietowy Moskwa zatonął podczas holowania w sztormie. Nie wspomniało jednak nic o tym, że został trafiony, a jedynie, że przyczyną holowania był pożar. Ukraińską wersję zdarzeń - że okręt został trafiony dwiema ukraińskimi rakietami - potwierdziły w piątek też Stany Zjednoczone.
Sieć obiegły zdjęcia wykonane już po trafieniu okrętu przez ukraińskie pociski. Użytkownik Dawid Kamizela podzielił się na Twitterze swoimi obserwacjami.
Radar 3R41 służący do kierowania ogniem systemu przeciwlotniczego S-300F jest w pozycji na „spocznij”, nie skierowany w kierunku zagrożenia czy też żadnym innym. Również obydwa burtowe systemy OPL krótkiego zasięgu OSA-M są schowane w swoich studniach
— czytamy.
Trudno oczekiwać żeby balastowanie jednostki wymagało sprowadzenia 3R41 akurat do pozycji neutralnej więc zwiększa to prawdopodobieństwo scenariusza w którym załoga nie była do końca świadoma zagrożenia.
Idziemy dalej czyli przyczyna kuku. W tej kwestii owe zdjęcie IMO (moim zdaniem – red.) potwierdza scenariusz mówiący o pociskach przeciwokretowych Neptun. IMO widzimy ślady dwóch dobrych trafień w śródokręcie i ewentualnie 3go trafienia bliżej rufy. Przy czym tego ostatniego nie jestem pewien
Dlaczego taki rozkład trafień uwiarygodnia scenariusz z pociskami przeciwokrętowymi R-360 Neptun? Tutaj należy przyjrzeć się głowicy naprowadzającej tego pokpr. Jest to aktywna głowica radiolokacyjna która (jeśli nie jest absolutnym dziełem sztuki w stylu zachodnim). Jest w stanie wykryć cele, określić ich zgrubną wielkość i naprowadzić pocisk na największą/najmniejsza/skrajna z prawej jednostkę. Następnie naprowadza pocisk na centrum kontrastu celu i tyle. Innymi słowy pociski z taką GSN po prostu trafiają w środek celu. Kropka.
Czyli dokładnie tam gdzie widać dwa otwory w burcie i duże uszkodzenia nadbudówki (zapewne w wyniku pożaru wywołanego trafieniami). W pobliżu punktów trafień znajdują się stanowiska armat AK-630 i ich magazyny amunicji. Być może to ową amunicja wraz z detonacjami głowic bojowych oraz resztkami paliwa pokpr odpowiada za pokaźny pożar okretu który jak widzimy po bulajach rozprzestrzenił się na rufe.
Zastanawiający jest ten przechył Moskwy na lewą burtę. Przecież trafienia miały miejsce powyżej linii wodnej. Pożar poszedł w dół i walcząc z nim zalano lewoburtowe przedziały?
Kolejna oczywista obserwacja to fakt że trafienia i pożar szczęśliwie dla załogi ominęły umieszczone bliżej dziobu pojemniki z pociskami przeciwokretowymi P-500/P-1000 jak też umieszczone bliżej rufy, schowane w kadłubie wyrzutnie pionowe systemu przeciwlotniczego S-300F.
P-500/P-1000 to tonowa głowica bojowa w każdym pocisku, te drugie to 64 pociski 5W55/48N6 z wysokoenergetycznym materiałem pewnym zgromadzone na małej powierzchni. Gdyby pożar wywołał detonację w jednym czy drugim przypadku to z okrętu IMO nie było by co zbierać.
Na szczęście dla załogi tak sie nie stało. Świadczy o tym kilka innych szczegółów: - brak tratw ratunkowych - rozłożony żuraw służący do obsługi łodzi - otwarte wrota hangaru dla smiglowca pokładowego
Wygląda więc na to że załoga opusciła okręt w + - zorganizowany sposób mając na tyle dużo czasu że zdołała użyć większości z dostępnych środków ratunkowych.
Na Twitterze pojawiło się również nagranie wideo.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/Twitter/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/594867-sa-pierwsze-zdjecia-zniszczonego-krazownika-moskwa