Niemiecki publicysta Marco Mueller wziął w obronę rząd swojego kraju. Dziennikarz przekonuje, że RFN jest źle traktowana ws. rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Mueller narzeka na łamach dw.com, że Niemcy są ofiarą „żądań i gierek”. Przypomina odrzucenie przez Ukrainę wizyty Franka-Waltera Steinmeiera.
Wysuwanie żądań, gierki, nowe żądania i nowe gierki. Tak wydaje się wyglądać obecny schemat postępowania, według którego Ukraina prowadzi rozmowy z Niemcami i o nich. Mieści się w nim, na przykład, odrzucenie przez rząd w Kijowie wizyty prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera w Ukrainie, skrytykowanego przez jej władze za jego wcześniejszą politykę wobec Rosji, którą sam Steimeier już uznał za błąd
– czytamy.
Nie ma dnia, w którym Berlin nie stałby pod pręgierzem; nie ma dnia, w którym niemieccy dziennikarze nie pytaliby członków rządu, dlaczego Niemcy nie zrezygnowały ostatecznie z rosyjskiej ropy naftowej
– pisze Mueller.
Przekonuje, że to Niemcy robią najwięcej dla wsparcia Ukrainy. Jako przykłady podaje pomoc dla Ukrainy po aneksji Krymu:
Niemcy od chwili zaanektowania przez Rosję Krymu w 2014 roku, razem z USA, udzieliły Ukrainie największej pomocy finansowej.
Przyjmowanie uchodźców:
Niemcy, pominąwszy kraje z nią bezpośrednio sąsiadujące, należą do tych państw, które przyjęły u siebie najwięcej ukraińskich uchodźców wojennych.
Oraz… pieniądze na zakup broni:
Po trzecie dlatego, że Niemcy są jednym z państw, które dały Ukrainie najwięcej pieniędzy na zakupienie przez nią broni
Niemiecki dziennikarz uważa, że to jego państwo stało się „chłopcem dla bicia” dla partnerów w Unii Europejskiej.
Niemcy są chłopcem do bicia także dla innych państw UE.
Dziennikarz zarzuca Francji, Włochom i Polsce nieodpowiednie zachowanie w stosunku do Niemiec.
Polska gotowa jest z kolei dostarczyć Ukrainie myśliwce, ale tylko za pośrednictwem USA i miałoby się to odbyć w amerykańskiej bazie wojskowej w Niemczech. Jeśli do takiej dostawy nie dojdzie, to za sprawą USA albo Niemiec
– pisze Mueller.
Można odnieść wrażenie, że ci czy inni członkowie UE nie mieliby nic przeciwko temu, żeby Niemcy były obecnie postrzegane w złym świetle i żeby nieco straciły na swojej sile gospodarczej i swoim dobrobycie. Czy jest to zwykła radość czerpana z cudzych kłopotów? Niewykluczone
– dodaje.
mly/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/594800-niemieckie-zale-rfn-jest-chlopcem-do-bicia-dla-innych