Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwrócił się do krajów G7 o pomoc w pokryciu deficytu budżetowego, na co w jego ocenie będzie potrzeba 50 mld dolarów w ciągu pół roku – poinformował doradca prezydenta Ołeh Ustenko w telewizji. „Nie tylko ja, ale cały świat obawia się, że Rosja może użyć broni jądrowej; Rosjanie mogą to zrobić, bo za nic mają życie ludzkie” - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla stacji CNN.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prośba o 50 mld dolarów
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwrócił się do krajów G7 o pomoc w pokryciu deficytu budżetowego, na co w jego ocenie będzie potrzeba 50 mld dolarów w ciągu pół roku – poinformował doradca prezydenta Ołeh Ustenko w telewizji.
Nasze główne wydatki to wojsko i wszystko, co dotyczy sfery socjalnej. Żeby utrzymać jedno i drugie, jest nam potrzebna pomoc partnerów
— oznajmił Ustenko.
Dodał, że rozmowy na temat przyznania środków mają się zacząć w przyszłym tygodniu, kiedy w Waszyngtonie będą się odbywać posiedzenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.
Do G7 należą: Niemcy, Francja, Włochy, Japonia, Kanada, USA i Wielka Brytania.
Zełenski dla CNN: Rosja może użyć broni jądrowej, oni mają życie ludzkie za nic
Nie tylko ja, ale cały świat obawia się, że Rosja może użyć broni jądrowej; Rosjanie mogą to zrobić, bo za nic mają życie ludzkie - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla stacji CNN.
Nikt nie oczekiwał, że wybuchnie wojna w 2014 roku, nikt nie oczekiwał, że wybuchnie w 2022 roku, nikt też nie oczekiwał, że Rosjanie będą w taki sposób atakować ukraińskich cywili
— wskazał Zełenski.
W ten sposób Rosja pokazuje, że może wszystko, że może użyć broni chemicznej, a nawet atomowej
— podkreślił ukraiński prezydent.
„Po Buczy, Wuhłedarze, Mariupolu nasze społeczeństwo nie chce, byśmy rozmawiali z Rosjanami”
Warunki osiągnięcia pokoju muszą być przyzwoite, nie możemy oddać naszego terytorium, jednak po Buczy, Wuhłedarze i Mariupolu nasze społeczeństwo nie chce, byśmy rozmawiali z Rosjanami
— powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla stacji CNN.
Być może da się zakończyć tę wojnę bez dialogu, bez kompromisu, ale jaka jest tego cena? Ofiary w ludziach. I tę cenę płacą Ukraińcy. Musimy zrobić wszystko, by ta wojna nie ciągnęła się w nieskończoność
— zaznaczył Zełenski.
Przekonywał, że w sytuacji, w której znajduje się obecnie Ukraina, nigdy nie będzie dla niej dość pomocy międzynarodowej.
Doceniamy m.in. nowy pakiet pomocy wojskowej zatwierdzony przez prezydenta USA Joe Bidena, ale oczywiście potrzebujemy więcej. Niestety nie mamy przewagi technologicznej. Jednak nasi ludzie są silniejsi, my bronimy swojego kraju
— przekonywał ukraiński prezydent.
Jego zdaniem najważniejsza w przypadku pomocy międzynarodowej jest szybkość jej dostarczenia.
Na pytanie, ilu ukraińskich cywili zginęło od początku rosyjskiej inwazji, Zełenski przyznał, że nie można tego wiarygodnie ocenić.
Weźmy Wuhłedar czy inne miasta, które są teraz puste. Nie można oszacować, ilu zginęło, a ilu uciekło. Z Mariupola setki tysięcy ewakuowano, ale tysiące zostały wywiezione w głąb Rosji, w tym dzieci, i nie wiemy, co się z nimi dzieje
— podkreślił.
Rozumiem, że (Emmanuel) Macron chce, by Rosja wzięła udział w negocjacjach (pokojowych - PAP)
— skomentował ukraiński przywódca mediacyjne wysiłki prezydenta Francji.
Musi on jednak zrozumieć, że to nie jest „operacja”, to nie jest nawet wojna; to ludobójstwo i mamy na to dość dowodów
— podkreślił.
Opowiadając o rozmowach rosyjskich wojskowych przechwyconych przez ukraińskie służby, Zełenski przyznał, że „nie wiedział, że oni nas tak nienawidzą”.
Nie tylko ja, ale cały świat obawia się, że Rosja może użyć broni jądrowej i Rosjanie mogą to zrobić, bo za nic mają życie ludzkie
— przestrzegł.
Według niego „nikt nie oczekiwał, że wybuchnie wojna w 2014 roku, nikt nie oczekiwał, że wybuchnie w 2022 roku, nikt też nie oczekiwał, że Rosjanie będą w taki sposób atakować ukraińskich cywili”.
W ten sposób Rosja pokazuje, że może wszystko, że może użyć broni chemicznej, a nawet atomowej
— podkreślił Zełenski.
Nie wierzę światowym przywódcom, ale wierzę naszej armii
„Nie wierzę światu. Po tym, co widzieliśmy, co się dzieje w Ukrainie… Nie mam tego zaufania, że powinniśmy wierzyć jakimś krajom i jakimś liderom. Nie wierzymy w słowa. Po rosyjskiej eskalacji nie wierzymy sąsiadom. Już w to wszystko nie wierzymy”
– powiedział.
Podkreślił, że nie wierzy już nawet dokumentom (prawa międzynarodowego), wskazując w tym kontekście podpisane w 1994 roku Memorandum Budapeszteńskie, na mocy którego USA, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się m.in. do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, gdy ta zrezygnowała z odziedziczonej po ZSRR broni jądrowej. „Dla mnie to tylko kartka papieru, która nic nie znaczy” – oznajmił.
„Wierzymy w rzeczy praktyczne, co do których można się umówić. Jeśli jesteście naszymi przyjaciółmi czy partnerami, dajcie nam broń, pomóżcie nam, dajcie wsparcie, pieniądze i atakujcie Rosję, żeby ją zatrzymać. Możecie to zrobić, jeśli jesteście naszymi przyjaciółmi”
– oznajmił.
„Jedyna wiara, jaka pozostała, to wiara w nas samych, w naszych ludzi, w nasze siły zbrojne i wiara, że kraje będą nas wspierać nie tylko słowami, ale i uczynkami.(…) Wszyscy o tym mówią, ale nie wszyscy się odważają”
— dodał.
Podkreślił, że nie wierzy także w deklaracje rosyjskich władz i sądzi, że wojsko rosyjskie może jeszcze raz zająć Kijów.
Prezydent podziękował wszystkim partnerom, którzy dostarczyli i nadal dostarczają Ukrainie broń, ale podkreślił, że potrzebne są większe i szybsze dostawy.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/594774-zelenski-zwrocil-sie-do-g7-o-50-mld-dol-padlo-ostrzezenie