„Jeden strzał Javelina kosztuje 230 000 $. Za równowartość tej kwoty otrzymalibyśmy 200 milionów wyświetleń reklam w różnych formatach i przynajmniej 300 000 kliknięć w linki lub przynajmniej 8 milionów wyświetleń filmu pokazującego prawdę o tym, co dzieje się na Ukrainie” - napisał na Twitterze rosyjski dysydent Aleksiej Nawalny. W serii tweetów represjonowany przez reżim Putina opozycjonista przekonuje, że kampania informacyjna skierowana do Rosjan pomogłaby w zatrzymaniu agresji na Ukrainę.
CZYTAJ WIĘCEJ:
-RELACJA z wojny dzień po dniu
Prawda i wolna informacja tak samo skuteczna jak Javeliny?
Nawalny wskazuje na konieczność „otwarcia drugiego frontu przeciwko zbrodniarzowi wojennemu z Kremla”. Mowa o froncie informacyjnym.
Prawda i wolna informacja uderzą w szalony reżim Putina tak samo mocno, jak Javeliny
— przekonuje dysydent w tweecie otwierającym wątek.
W kolejnym wpisie Aleksiej Nawalny podkreśla, że informacja o tym, iż 75 proc. Rosjan popiera agresję Putina na Ukrainę, jest kłamstwem Kremla.
O jakiej socjologii można w ogóle mówić, gdy odpowiedź „nie” na pytanie „Czy popierasz wojnę na Ukrainie?” mogłaby skutkować karą 15 lat więzienia odpowiednio dla socjologa i respondenta?
— pyta lider rosyjskiej opozycji.
Nawalny przypomina, że Rosja w zaledwie półtora miesiąca zablokowała wszystkie niezależne media, również te „dość ostrożne”, co każe przypuszczać, że gdyby agresja na Ukrainę faktycznie miała tak duże poparcie społeczne, reżim nie musiałby odcinać Rosjan od niezależnych informacji.
Trzeba jednak przyznać, że całodobowa propaganda goebbelsowska na wszystkich kanałach (Putin wydaje ponad 110 miliardów rubli rocznie na propagandę z samego budżetu, a oligarchowie też się włączają), zamykanie niezależnych mediów i blokowanie stron internetowych powoli spełniają swoje zadanie
— wskazuje opozycjonista.
Jak pisze dalej Nawalny, większość Rosjan postrzega wydarzenia na Ukrainie w sposób „całkowicie zniekształcony”.
Dla nich Putin prowadzi małą, bardzo udaną wojnę z bardzo niewielkim rozlewem krwi. Nasi żołnierze to bohaterowie i prawie nie ma ofiar. Ukraińskie wojsko rozprasza się. Mieszkańcy wiosek rzucają się ze łzami na szyje naszych żołnierzy. Wszystkie ofiary cywilne to wina bezwzględnych nazistów i wspierającego ich Zachodu. Potrzebujemy tego zwycięstwa, aby ocalić więcej cywilów i zapobiec III wojnie światowej
— opisuje.
Kampania reklamowa a koszt Javelinów
Dysydent zaznacza przy tym, że choć obywatele Rosji w większości po prostu nie chcą znać prawdy na temat wojny, ponieważ ta jest dla nich niewygodna, to należy rozwiązać ten problem, zamiast załamywać ręce. Nawalny zwraca uwagę, że znaczna większość jego dorosłych rodaków wciąż korzysta z największych mediów społecznościowych, takich jak Facebook, YouTube czy Instagram, dlatego też konieczne jest zorganizowanie „ogromnej narodowej kampanii antywojennej”.
Zaznacza przy tym, że nie jest to proste, ponieważ w Rosji można trafić do więzienia nawet za „polubienie” antywojennego posta w mediach społecznościowych. Jak dodaje, Google i Facebook zaprzestały sprzedaży reklam w Rosji, co utrudnia pracę tamtejszej opozycji.
W kolejnych wpisach Aleksiej Nawalny zwraca się do władz USA na czele z prezydentem Joe Bidenem, premiera Wielkiej Brytanii, przewodniczącej Komisji Europejskiej oraz właścicieli internetowych gigantów o umożliwienie zwalczania propagandy Putina dzięki sile mediów społecznościowych.
Nawet jeśli taka reklama jest kupowana za pełną cenę komercyjną, jej koszt będzie śmieszny w porównaniu z ceną tej wojny
— wskazuje.
Kolejne wpisy opozycjonisty budzą jednak pewne kontrowersje.
Jeden wystrzał z Javelina kosztuje 230 000 $. Za równowartość tej kwoty otrzymalibyśmy 200 milionów wyświetleń reklam w różnych formatach i przynajmniej 300 000 kliknięć w linki lub przynajmniej 8 milionów wyświetleń filmu pokazującego prawdę o tym, co dzieje się na Ukrainie
— podkreśla Nawalny.
Jak wyjaśnia, chce, aby uczciwe i bezstronne rosyjskojęzyczne media miały możliwość poszerzenia grona odbiorców poprzez jak najszerszą reklamę z wykorzystaniem wszystkich możliwości social mediów.
Powinna to być bezprecedensowa wielka, ogólnokrajowa kampania reklamowa. Jak w prawdziwych wyborach. Nasz kandydat - Pokój, kontra kandydat Putina- wojna. A Pokój musi zwyciężyć. Nie możemy pozwolić na inny wynik
— zaznacza.
Kontrowersje wokół wpisu Nawalnego
Choć Nawalny niewątpliwie ma rację, co do stopnia zindoktrynowania Rosjan i szkodliwości propagandy Putina, jak również konieczności uświadamiania jego rodaków na temat prawdy o wojnie i wszystkich jej zgubnych skutkach, pewne kontrowersje wzbudziły słowa na temat Javelinów.
Wpis Nawalnego, w którym pojawiło się zestawienie kosztów wystrzału Javelina z kosztami kampanii reklamowej w ostrych słowach skomentował Siergiej Sumenny, ekspert do spraw Europy Wschodniej.
Bez Javelinów Twoi rosyjscy imperialistyczni przyjaciele już do tej pory okupowaliby Ukrainę, byliby gotowi do zabicia 100 000 - 200 000 Ukraińców w ich planowanym ludobójstwie, i nikogo by to nie obchodziło, głupcze
— napisał, załączając screen wspomnianego wpisu Nawalnego, a także zdjęcia z manifestacji środowisk neonazistowskich. Na jednej z fotografii widać hailujących neonazistów, na innej - lidera antyputinowskiej opozycji maszerującego w otoczeniu flag w kolorach herbu Imperium Rosyjskiego oraz Dynastii Romanowów.
Mimo wszystko wydaje się, że jedno drugiego nie wyklucza - można (a nawet trzeba!) jednocześnie odpierać, właśnie przy pomocy Javelinów, agresję orków Putina, a z drugiej strony - uświadamiać Rosjan, jak przedstawia się prawda na temat wojny. Tu, jak się wydaje, mamy „pole do popisu” dla Zachodu.
aja/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/594563-zaskakujacy-wpis-nawalnego-o-javelinach-o-co-chodzi