Wojna na Ukrainie, po niemal 2 miesiącach jej trwania wchodzi w nową, niezwykle ważną fazę. Od pewnego czasu większość analityków mówi o przygotowaniach do rosyjskiej wielkiej ofensywy w Donbasie.
Jeszcze się ona nie rozpoczęła, ale już trwające walki i operacje mogą mieć kluczowe znaczenie dla szans rosyjskiego uderzenia. Po pierwsze warto zauważyć, że strona ukraińska zaczyna atakować obszary mające znaczenie strategiczne i zlokalizowane na terenie Federacji Rosyjskiej. Chodzi przede wszystkim o miejscowość Biełgorod, w której, wybuchł wielki pożar, najprawdopodobniej składów paliwowych trafionych przez siły ukraińskie. Jeśli ta informacja się potwierdzi, to będziemy mieli do czynienia z drugim skutecznym atakiem sił ukraińskich na rosyjskie magazyny, poprzedni miał bowiem miejsce 1 kwietnia. Ale nie tylko zbiorniki z olejem napędowym są atakowane. Wczoraj pojawiła się informacja o uderzeniu ukraińskich śmigłowców, a nieco wcześniej o zniszczeniu, najprawdopodobniej przez oddział sił specjalnych, infrastruktury kolejowej na terenie Federacji Rosyjskiej. To wszystko może znacząco opóźnić i utrudnić dyslokacje rosyjskich oddziałów w rejon Donbasu, z pewnością też wywołuje narastającą irytację w Moskwie wzmocnioną jeszcze zatopieniem Moskwy, flagowego okrętu, krążownika rakietowego, rosyjskiej marynarki wojennej na Morzy Czarnym. O frustracji rosyjskiego dowództwa świadczą m.in. groźby generała Konaszenkowa, rzecznika resortu obrony, który oświadczył, że Rosja może „zaatakować cele w Kijowie gdzie podejmowane są tego rodzaju decyzje”. Z kolei rzecznik Kremla Pieskow miał zapowiedzieć, że jeśli ataki na obszar Federacji Rosyjskiej nie ustaną, to Moskwa może podjąć decyzję o wypowiedzeniu Ukrainie wojny. Ta wypowiedź ma znaczenie nie dlatego, iż ilustruje rosyjskie zakłamanie, ale należy ją odebrać jako zapowiedź ogłoszenia przez władze Rosji, już w sposób otwarty, a nie potajemny, mobilizacji, po to aby wzmocnić swe siły wojskowe walczące na Ukrainie. Nie jest to perspektywa kilku najbliższych tygodni, raczej miesięcy, ale trzeba odnotować fakt, że w Moskwie póki co nie ma nastrojów na zakończenie „operacji” czy wycofanie wojsk. Opisując sytuację na froncie przed oczekiwanym wielkim starciem warto jeszcze zwrócić uwagę na fakt, iż strona ukraińska lokalnie atakuje, dążąc do odpowiedniego, zawczasu, przygotowania przyszłego pola starcia. Kluczowe w tym wypadku mają dwa kierunki. Pojawiły się informacje o uderzeniu w kierunku na miejscowość Borova. Jej ewentualne zdobycie umożliwiłoby stronie ukraińskiej wzięcie w okrążenie sił rosyjskich znajdujących się w kluczowym punkcie, węźle komunikacyjnym, jakim jest Izium. Drugim, równie istotnym kierunkiem ukraińskiego uderzenia jest Chersoń. Gdyby udało się Ukraińcom zdobyć to miasto, albo przeprawy na Dnieprze, to w efekcie mogliby wyjść na tyły i flanki rosyjskie na północ od Krymu, co w sposób znaczący zagroziłoby rosyjskiej szpicy uderzeniowej.
„Wojna logistyk”
Teraz jednak, jak zauważył jeden z brytyjskich generałów wypowiadający się dla stacji telewizyjnej Sky News, mamy do czynienia z „wojną logistyk”, w której chodzi o to, kto szybciej, Rosjanie czy Ukraińcy, będzie w stanie dostarczyć uzupełnienia, amunicję i paliwo dla oddziałów na liniach frontu. W przypadku Ukrainy mamy do czynienia, w ostatnich dniach, z kilkoma ważnymi w tym zakresie informacjami, możemy też obserwować jak organizowane są dla niej dostawy.
Mam w tym wypadku na myśli doniesienia mediów o tym, że Kanada, oczywiście w celach humanitarnych, przyśle do Polski, a precyzyjnie rzecz biorąc do Rzeszowa, 150 osobową misję wojskową. Żołnierze mają wspierać ukraińskich uchodźców. Ale równolegle, kanadyjska minister obrony Anita Anand występując w bazie wojskowej w Trenton, powiedziała, że rząd w Ottawie zdecydował się na udzielenie Ukrainie pomocy wojskowej o wartości 500 mln dolarów. Decyzję w tej sprawie podjęto w ubiegłym tygodniu, a dostawy mają się rozpocząć natychmiast, jako, że wsparcie to będzie związane z wysyłką sprzętu znajdującego się w magazynach kanadyjskich sił zbrojnych. W związku z tą decyzją miała też miejsce rozmowa telefoniczna Zełenski – Trudeau, w czasie której ukraiński prezydent dziękował za wsparcie. Nie wątpiąc, że wysłanie kanadyjskiego kontyngentu wojskowego do Polski ma wyłącznie wymiar humanitarny, no może przy okazji żołnierze będą nadzorować i pomagać w tym aby zadeklarowane dostawy sprzętu dotarły do adresata, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia w tym wypadku, nie tyle z wyjątkiem, co raczej z pewną regułą. Wraz z przedłużającym się konfliktem i realnie rysującą perspektywą ukraińskiego zwycięstwa wzrasta zaangażowanie państw anglosaskich z NATO oraz krajów naszego regionu, we wspieranie Kijowa. Rzecznik Pentagonu Kirby zapowiedział nowy, wart 800 mln dolarów, pakiet pomocy wojskowej dla Kijowa, który teraz ma obejmować również sprzęt wojskowy o charakterze ofensywnym. Chodzi o armatohaubice kalibru 155 mm (oraz 40 tys. pocisków), radary, drony Switchblade 300 (amunicja krążąca, dyskutuje się o dostawach takich samych dronów o większym zasięgu typu 600) a także 11 śmigłowce Mi-17, które miały trafić do Afganistanu, ale nie zdążono z tym. Jednocześnie pojawiły się równie ważne, choć nie tak efektowne informacje związane ze szkoleniami sił zbrojnych Ukrainy oraz danymi wywiadowczymi. Kirby powiedział, że ukraińscy żołnierze w związku z nowymi dostawami „mogą być szkoleni” przez Amerykanów, a dodatkowo dane ze zwiadu satelitarnego, które przekazywano stronie ukraińskiej, mają zostać rozszerzone o informacje obejmujące ruchy wojsk rosyjskich na terenie tzw. „republik ludowych” Donbasu. W mediach pojawiły się też doniesienia na temat szkolenia żołnierzy ukraińskich przez brytyjskich specjalistów, co ma oczywisty związek z nowymi dostawami, w tym, bardziej zaawansowanych systemów, takich jak choćby przeznaczone do zwalczania okrętów rakiety typu Harpoon.
Intrygujące doniesienia napływają też ze Stanów Zjednoczonych. Otóż Oksana Markarowa, ukraińska ambasador w Waszyngtonie rozmawiała, za zgodą amerykańskiej administracji, z władzami koncernu General Atomics, o dostawach Reaperów i Predatorów, dronów, które umożliwiłyby zaatakowanie tyłów rosyjskiej armii na terenie Federacji Rosyjskiej. Tego rodzaju negocjacje nie odbywają się bez zapalenia w Pentagonie „zielonego światła”, co jest dość prawdopodobne zwłaszcza wobec pojawiających się informacji, że w ostatnich dniach kierownictwo amerykańskiego resortu obrony spotkało się z zarządami wszystkich najważniejszych firm zbrojeniowych.
Mamy zatem do czynienia ze wzrostem skali wojskowej pomocy Zachodu dla Ukrainy, ale również jakościową zmianą jej charakteru. Siły ukraińskie mogą w efekcie znacznie się wzmocnić, a nawet zostać objęte dodatkowym przyspieszonym szkoleniem. Można nawet zaryzykować hipotezę, że w tym wypadku „limit is the sky”, jako, że w amerykańskiej prasie pojawiają się artykuły, których Autorzy postulują dostawy F-16, a uwagi na temat długiego czasu potrzebnego na przeszkolenie ukraińskich pilotów odpierają argumentami, iż w tym wypadku, zważywszy na wcześniejsze wspólne manewry, kursy i zapał bojowy być może wystarczą nawet 2 tygodnie. Te zauważalne zamiany w polityce państw NATO nie byłyby możliwe bez przynajmniej trzech elementów. Po pierwsze sukcesy strony ukraińskiej sprzyjają utrwaleniu przekonania, że pokonanie Rosji jest realne. Po drugie, doniesienia z Buczy, Irpienia i innych ukraińskich miast, powodują zwiększenie nacisku zachodniej opinii publicznej zaszokowanej skalą bestialstwa i barbarzyństwa Rosjan, na polityków. I po trzecie, co wydaje się w tym wypadku chyba najistotniejszym argumentem, rosyjskie groźby, formułowane choćby przez ministrów Ławrowa i Riabkowa, iż Moskwa atakować będzie konwoje z bronią, okazały się bluffem. Zdolności wojsk rosyjskich w tym zakresie są ograniczone, dostawy docierają w sposób rytmiczny, a to oznacza, że nikt już nie traktuje rosyjskich pogróżek tak jak na początku wojny. Dotyczy to również ostatnich wypowiedzi Dmitrija Miedwiediewa, zdaniem którego „należy zapomnieć o bezatomowym” statusie Morza Bałtyckiego co miałoby być rosyjską odpowiedzią na wejście Szwecji i Finlandii do NATO.
Ewolucja stanowiska Zachodu
Symptomatycznym dla zrozumienia ewolucji stanowiska Zachodu, w kwestii wspierania Ukrainy w wojnie z Rosją, jest wystąpienie Michaela McFaula, byłego ambasadora USA w Moskwie, który napisał, że Zachód powinien nie tylko zwiększyć dostawy, ale również objąć nimi nowoczesną, a nie tylko przestarzałą, bo postsowiecką, broń. Jeśli zaś chodzi o ryzyko eskalacji wojny, agresywnej odpowiedzi Rosji, uderzenia skierowanego również w takiej sytuacji wobec państw Zachodu, to argumentuje, iż:
Te groźby eskalacji to jednak tanie pogróżki. Putin blefuje. Celowo pozwala amerykańskiej społeczności wywiadowczej odkrywać informacje na temat możliwej eskalacji aby odstraszyć nas od pomocy Ukraińcom w osiągnięciu zwycięstwa.
McFaul nie wierzy ani w realność gróźb uderzenia nuklearnego, bo odwołanie się do tego rodzaju broni oznaczałoby, w jego opinii, pełną, obejmująca również Chiny, międzynarodowa izolację Moskwy, ani również w ataki konwencjonalne skierowane przeciw państwom NATO. W jego opinii „Putin jest ryzykantem ale nie samobójcą” a atak na znacznie silniejszego przeciwnika jakim jest Pakt Północnoatlantycki, zwłaszcza w sytuacji kiedy rosyjska armia nie daje sobie rady z teoretycznie słabszą Ukrainą, byłby krokiem przyspieszającym katastrofę Rosji. Wnioski, jakie z tych konstatacji wypływają są oczywiste. Albo Biden dysponuje danymi wywiadowczymi, z których wynika, że dostawy dla Ukrainy nowoczesnych systemów o charakterze ofensywnym wywołają reakcję Moskwy, jeśli tak to powinien, w opinii McFaula, te informacje ujawnić, albo ryzyka eskalacji nie ma i w związku z tym dostawy należy zwiększyć, i to szybko.
Wydaje się zatem, że wojna zaczyna być przez Zachód, a przynajmniej aktywną jego część (nie wpisuję na tę listę ani Niemiec ani Francji) być postrzegana w innych kategoriach. Wraz z odparciem rosyjskiego uderzenia na Kijów skończyła się jej faza obronna i teraz rozważane są scenariusze ofensywne, które mogą zapewnić Ukrainie zwycięstwo. Osobną kwestią jest opracowanie politycznego planu co można rozumieć pod tym terminem, ale na to jest jeszcze trochę czasu, ważniejsze są obecnie rozstrzygnięcia na polu walki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/594556-wojna-na-ukrainie-zmienila-swoj-charakter
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.