„Ukraińcy prawdopodobnie dążą do rozbicia tych wojsk w rejonie Chersonia i wyjścia na Krym i odcięcia Rosjan od Krymu. To byłaby katastrofa dla armii rosyjskiej, ale widać wyraźnie, że plany, które mają Ukraińcy, są operacyjnie bardzo aktywne, które pozwalają mieć inicjatywę operacyjną Ukraińcom, nie Rosjanom” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: We wschodniej części Ukrainy spodziewana jest walna bitwa. Na Ukrainę płyną transporty broni, czołgów, helikopterów. Rosja ma problem zarówno z zebraniem sprzętu, jak i rekruta. Kiedy w Pana ocenie nastąpi ta bitwa i jakiego rezultatu należy oczekiwać?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Generalnie sytuacja od 3 kwietnia się nie zmieniła. Rosjanie cały czas atakują od północy. Oni chcą uchwycić przeprawę na rzece Donieck, to jest na południe od miejscowości Izium, co pozwoli im wejść w głąb Donbasu. Ukraińcy bardzo skutecznie się bronią, nie przepuszczają od północy armii rosyjskiej i Rosjanie nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić. Siły, które Rosjanie sprowadzili z kierunku kijowskiego, czernihowskiego są niegotowe do operacji zaczepnej, do takiego ataku, o jakim piszą media. Media w tej chwili demonizują możliwość rozegrania operacji donbaskiej, pokazując jaką to potęgę zgromadzili Rosjanie. Jest to nieprawdą. Rosjanie nie zgromadzili wielkiej potęgi, ściągnęli jednostki, które do tej pory brały udział w walkach, pokompletowali te jednostki siłą wcielanymi żołnierzami separatystycznych republik. Młodymi żołnierzami, którzy są nieprzygotowani do działania na wojnie, a zatem wydaje się, że bardzo demonizuje się tą możliwość Rosjan w tym rejonie. Od wczoraj rana Ukraińcy zaatakowali skrzydło tych wojsk na kierunku na południe od Charkowa. I te rosyjskie wojska zamiast atakować, muszą się bronić przed atakiem ukraińskiej armii. Ukraińcy skutecznie atakują, wiążąc te siły, nie pozwalając im uderzyć na Donbas. Rosjanie są w dość poważnym kłopocie, bo ich plany uderzenia na Donbas w tej chwili zostały opóźnione dzięki temu, że Ukraińcy uderzyli w skrzydło i dezorganizują im natarcie na Donbas. Zatem tego natarcia pewnie rychło nie będzie, a te ataki, które mają miejsce są bardzo słabe, prowadzone słabymi siłami. Nie są one czymś, co mogłoby wróżyć bitwę pancerną na tym kierunku.
Zresztą tych bitew pancernych nie będzie, bo Ukraińcy skutecznie manewrują wojskami, nie dają się wciągać Rosjanom w jakieś wielkie bitwy, których to bitew pewnie by Rosjanie chcieli, ale to Rosjanie tracą potencjał, Rosjanie są bezradni i nie wiedzą, jak doprowadzić do tego, żeby opanować Donbas, żeby okrążyć wojska ukraińskie w rejonie Donbasu. Tym bardziej, że część wojsk muszą Rosjanie przesunąć na południe na kierunek Chersonia, bo tam armia ukraińska również atakuje świeżymi siłami, między innymi sformowanymi w oparciu o sprzęt, który pani wymieniła. Dopływy sprzętu z Zachodu pozwalają Ukraińcom budować nowe jednostki wojskowe, które bardzo skutecznie wchodzą już do walki na kierunku południowym, na kierunku Chersonia, gdzie Ukraińcy prawdopodobnie dążą do rozbicia tych wojsk w rejonie Chersonia i wyjścia na Krym i odcięcia Rosjan od Krymu. To byłaby katastrofa dla armii rosyjskiej, ale widać wyraźnie, że plany, które mają Ukraińcy, są operacyjnie bardzo aktywne, które pozwalają mieć inicjatywę operacyjną Ukraińcom, nie Rosjanom.
Czy Rosjanom są w stanie pomóc ostatnie roszady na szczeblu dowódczym?
Rosjanie mają problemy. Po pierwsze konsolidacja dowodzenia – za późno to zostało zrobione i wydaje się, że nowy dowódca pewnie dokona redukcji działania na kilku kierunkach, dlatego że rozproszenie sił wbrew zasadom ekonomii sił powoduje to, że Rosjanie atakując na kilku kierunkach nie są w stanie uzyskać powodzenia. Być może nowe dowództwo dokona redukcji tych kierunków działania, a jednocześnie będzie sięgało po takie rozwiązania, które pozwolą im utrzymać możliwości zaczepne, ale moim zdaniem armia rosyjska w tej chwili jest tak osłabiona, że kiedyś, kiedy na początku wojny mieli trzykrotną przewagę nad armią ukraińską – ilościową, jakościową – to w tej chwili potencjały się wyrównały. Dzięki pomocy Zachodu w tej chwili stosunki sił są jeden do jednego, zarówno w stanie ilościowym, jak i jakościowym. W tej chwili Rosjanom będzie bardzo trudno przełamać obronę ukraińską i oprzeć się kontratakom ukraińskiej armii. Rosjanie są w defensywie i mówienie w tej chwili o tym, że oni mogą kontratakować jest moim zdaniem mocno na wyrost, ponieważ ten potencjał, który mają, nie pozwala im prowadzić długotrwałych operacji zaczepnych.
Jakie znaczenie ma zatopienie przez Ukraińców rosyjskiego krążownika „Moskwa”?
To jest kolejny przykład na kompromitację armii rosyjskiej. Znowu nie doceniają możliwości armii ukraińskiej. Rosjanie wiedzieli o tym, że Ukraińcy mają systemy przeciw okrętowe Neptun. Ukraińcy chwalili się tymi Neptunami już dwa lata temu, że mają systemy przeciw okrętowe. Rosjanie chyba nie wierzyli w to, że oni je mają, ale się przekonali. Uszkodzenie flagowego okrętu marynarki Floty Czarnomorskiej całkowicie kompromituje rosyjskich dowódców, po raz kolejny. Widać wyraźnie, że tam nie ma ludzi przygotowanych do prowadzenia wojny. To dobrze. Widać, że Ukraińcy biją ich na głowę ze wszystkim, a w planowaniu i prowadzeniu operacji Rosjanie ustępują im pola we wszystkim, czego przykładem jest to kompromitujące dla Floty Czarnomorskiej zniszczenie ich okrętu flagowego – krążownika „Moskwa”.
Tutaj zawiódł wywiad. Ja sobie nie wyobrażam, że przed rozpoczęciem tej operacji nie dokonywano rozeznania wywiadowczego. Tymczasem praktycznie od samego początku tego konfliktu okazuje się, że Rosjanie nie posiadają właściwych informacji i rozeznania rzeczywistości sytuacji. Oni w ogóle nie wiedzieli, co się dzieje na Ukrainie.
Dokładnie tak. To świadczy o słabości wszystkich systemów bezpieczeństwa armii rosyjskiej, bo jeżeli, jak pani wspomniała, wywiad zawiódł, to świadczy o tym, że ten wywiad jest słaby i kompromitujący rosyjską armię, rosyjskie zdolności, bo źle zdefiniowali możliwości armii państwa ukraińskiego i możliwości tego państwa do obrony. Jest to powodem kompromitującej klęski dla państwa rosyjskiego, które deklarowało się jako druga potęga świata. To jest kompromitacja. I dobrze, bo to świadczy o tym, że możemy czuć się coraz bardziej bezpieczni i w tej odwadze, która jest nam potrzebna, bierzmy przykład z Ukraińców, jak nie należy się bać Rosjan. I niech nas już media nie straszą Kaliningradem, rakietami z Kaliningradu, Iskanderami. Nie bójmy się. Teraz przykładem niech będą Ukraińcy, że nie należy się bać, bo można tego wielkiego kolosa pokonać.
U Rosjan ewidentnie zawiodło rozpoznanie. To też było widać od samego początku tej inwazji. Pytanie, co będzie dalej? Czy Rosja ma jeszcze czas w tej wojnie na to, żeby naprawić swoje błędy?
Pani wspomniała o rozpoznaniu. To jest jedna rzecz, że zawiodło rozpoznanie rosyjskie, ale to też wynika z tego, że Ukraińcy doskonale maskują swoje manewry. Rosjanie nie wykrywają manewrów odwodów ukraińskich. Ciągle są zaskakiwani pojawianiem się nowych jednostek ukraińskich na froncie. To wynika z tego braku rozpoznania, o którym pani wspomniała. Co będzie dalej? Moim zdaniem jeżeli Ukraińcom udałoby się odbijać stopniowo ukraińskie terytoria, to Rosjanie będą robili wszystko, żeby to, co w tej chwili zajęli na Ukrainie uratować dla siebie. Wtedy przystąpią do rozmów pokojowych, ale moim zdaniem przy przewadze operacyjnej, inicjatywie operacyjnej, którą mają Ukraińcy, to Ukraińcy nie powinni odpuścić i powinni dalej walczyć, odbijać ziemie, bić armię rosyjską. Moim zdaniem nie można się zgodzić na warunki pokojowe na warunkach Rosjan. Niech Rosjanie zapomną o tym, że oni cokolwiek mogą już teraz dyktować, bo mają cały świat przeciwko sobie. W związku z tym karty mają w ręku Ukraińcy.
De facto każdy pokój zawarty na tym etapie wojny tak naprawdę dałby czas Rosji na przegrupowanie sił, szkolenie i przygotowanie kolejnej inwazji. Wydaje się, że w interesie trwałego pokoju jest zwyczajnie ucięcie łba tej hydrze i to na tyle skutecznie, żeby przynajmniej przez dziesięciolecia się nie podniosła. Jak Pan to ocenia?
Dokładnie tak. I to powinno być wysiłkiem nie tylko Ukrainy, ale i naszym, NATO i wszystkich państw, które widzą, jak bestialsko mordują Rosjanie kobiety i dzieci. W związku z tym to musi być połączony wysiłek wszystkich państw przeciwko Rosji. Trzeba złamać tę Rosję, tak jak pani powiedziała – uciąć łeb tej hydrze, żeby się nie odrodziła przez wiele dziesięcioleci, żeby już nigdy taki zbrodniarz jak Putin nie zagrażał światowemu pokojowi.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/594407-nasz-wywiad-gen-skrzypczak-do-walnej-bitwy-nie-dojdzie