„Agentura rozminęła się z sercem Polaków. Rosja wyrzuciła na marne chowane ukradkiem do kieszeni grube koperty” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Rafał Brzeski komentując grę informacyjną Rosji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Rosyjska operacja na Ukrainie ma swój wymiar informacyjny. Wydaje się, że akurat pod tym względem ta inwazja została całkiem nieźle przygotowana: najpierw moskiewska agentura podsycała banderyzm na Ukrainie, a potem ogłosiła, że będzie ją denazyfikować. W świat miał pójść przekaz „sprawiedliwej wojny”. Stało się jednak inaczej - na tym froncie Rosja przegrała. Dlaczego?
Dr Rafał Brzeski: Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie. Każde profesjonalne działanie informacyjne winno mieć jasno sprecyzowanego adresata, pod którego “kroi się” odpowiednio przekaz. Tymczasem trudno mi wyodrębnić adresatów rosyjskich kampanii, jeśli nie liczyć rosyjskiego społeczeństwa, które i tak przed inwazją i po inwazji popiera Putina i opowiada za wojną z Ukrainą. Prawdą jest, że Moskwa w ogólnych ramach siania fermentu, podsycała banderyzm na Ukrainie, ale wątpię, czy francuski farmer wie, kto to był Bandera i co to jest banderyzm? Krąg wiedzy o banderyzmie jest tak geograficznie ograniczony, że adresat przekazu był w najlepszym razie niszowy. Narracja o konieczności denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy też nie miała szerszych adresatów, gdyż wedle zachodnich polit-celebrytów faszyści owszem maszerowali, ale w listopadzie w Polsce, a nie na Ukrainie, zaś o ukraińskich siłach zbrojnych zaczęto mówić dopiero, kiedy pojawiły się satelitarne zdjęcia rosyjskich kolumn pancernych krążących wokół granicy z Ukrainą. Podobnie putinowskie dywagacje o “trójjedynym ruskim ludzie”, który poniesie światu “ruski mir” były kompletnie niezrozumiałe poza Rosją i krajami ościennymi. W Rosji budziły dumę z imperialnej potęgi i żądzę łupów, a w krajach ościennych niepokój i dążenie do jednoczenia się w obronie. Być może Moskwa zamierzała kolportować przekaz o “sprawiedliwej wojnie”, ale zawiódł w konfrontacji z rzeczywistością, w której “ruski mir” okazał się nosicielem śmierci, ruin i cierpienia.
Rosyjskie deep fake’i zamiast odnieść pożądany skutek, wywołały tylko śmiech. Ukraińcy nie tylko, że się nie nabrali, ale mocno szydzili ze źle przygotowanych nagrań, na których rzekomy prezydent Zełenski wzywał do kapitulacji. Co tu zawiodło przede wszystkim? Wydaje się bowiem, że Rosjanie mieli i słaby wywiad i słabe zaplecze psychologów społecznych. Jak Pan to ocenia?
Deep fake, czyli kompletnie sfabrykowana rzeczywistość, adresowana jest przede wszystkim do użytkowników internetu, gdyż łatwiej jest zhakować i podrobić witrynę internetową niż naziemny sygnał telewizyjny. Ponadto deep fake jest skuteczny, kiedy działa z zaskoczenia. Tymczasem już od 2 marca ukraińskie Centrum Komunikacji Strategicznej ostrzegało, że Rosjanie szykują deep fake, w którym prezydent Zełenski ogłosi kapitulację. Kiedy dwa tygodnie później podrobiony “Zełenski” pojawił się na YouTube, Facebooku, Telegramie i rosyjskim WKontaktie zaskoczenia nie było. Na dodatek w telewizji Ukraina24 Rosjanom udało się zhakować tylko tekstowy “pasek” i umieścić nieruchome zdjęcie, co tylko spotęgowało efekt podróbki. Szybka - po kilku minutach - riposta prawdziwego prezydenta Zełenskiego na Facebooku dopełniła porażki. Administratorzy globalnych mediów społecznościowych bezzwłocznie zdjęli fałszywki i sfabrykowany “Zełenski” trafił na śmietnik historii konfliktów zbrojnych jako ostrzeżenie, że deep fake jest wprawdzie potężnym narzędziem, ale może być skutecznie zneutralizowany jeśli obiekt ataku jest dobrze przygotowany. Po rosyjskiej stronie ewidentnie zawiódł wywiad, który zlekceważył ostrzeżenie ukraińskiego Centrum Komunikacji Strategicznej. Mimo ostrzeżenia deep fake’a użyto, co skończyło się kompromitacją.
Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę wydaje się, że paradoksalnie Rosja pada ofiarą własnej propagandy. Na ile Pana zdaniem to wrażenie ma przełożenie na rzeczywistość?
Rosja nie prowadzi obecnie propagandy, Rosja ordynarnie kłamie. Dlatego przegrywa. Żołnierzom wsiadającym do eszelonów mówiono, że jadą na manewry lub “dla pokazuchy”. Trafili pod ogień ukraińskiej obrony. Ukraińcom mówiono, że Rosja ich wyzwoli. To wyzwalanie kończy się strzałem w tył głowy. Światu Rosja mówi, że inwazja to obrona przed zaciskającą się pętlą NATO, tymczasem na polu walki widać, że Sojusz Atlantycki dużo mówi, ale z oporami i bardzo powoli robi. Niezgodność wzniosłych sloganów propagandowych z rzeczywistością najlepiej widać w zapisach rozmów telefonicznych rosyjskich żołnierzy z najbliższymi. Przewijają się w nich krótkie relacje o trupach we własnych szeregach i wyliczanki zrabowanych przedmiotów.
Rosja uruchomiła na Zachodzie całą posiadaną agenturę. Czy będzie ona w stanie odwrócić sympatie społeczeństw i sprawić, aby stanęły one po stronie Rosji a nie Ukrainy?
Nie sądzę. Ruiny i pomordowani wołają głośniej niż zapluwające się autorytety. Sympatie mogą się zmienić, ale dopiero po latach, kiedy dramatyczne obrazy wypłowieją.
Rosja nadal gra na wyalienowanie Ukraińców. W internecie pełno jest akcji wykorzystujących ludobójstwo na Wołyniu do generowania niechęci Polaków do Ukraińców. Są również kampanie mające ukazać Ukraińcom Polaków w złym świetle (świetnie wpisuje się w to chociażby słynne przemówienie marszałka senatu Tomasza Grodzkiego do Ukraińców, wygłoszone w języku ukraińskim). Czy po dotychczasowych doświadczeniach ogromu pomocy udzielonej Ukraińcom przez Polaków takie kampanie mają w ogóle szansę na to, żeby być skuteczne?
Agentura rozminęła się z sercem Polaków. Rosja wyrzuciła na marne chowane ukradkiem do kieszeni grube koperty. Polacy z potrzeby serca, instynktownie otworzyli swe domy. Polacy ratują to, co Ukraina ma najcenniejszego - dzieci. Dzieci te już nie wpadną w łapy Rosji, a dzieci to przyszłość Ukrainy. To one będą tworzyć naród i odbudowywać kraj, nawet jeśli na jakiś czas terytorium zagarnie Rosja.
Czy jest coś, co w szczególny sposób Pana uderzyło jeśli idzie o grę informacyjną Kremla?
Prymitywizm. Pachnie Chruszczowem walącym butem w pulpit podczas obrad Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Młodym polecam filmiki w internecie. To nie są deep fake’i, to świadectwa archiwalne. Dzisiaj ambasador Rosji w ONZ też woła, że zwłoki na ulicach Buczy to inscenizacja.
Rosjanie dokonują na Ukrainie potwornych zbrodni i liczą na to, że dementi jak w przypadku Katynia i socjotechniki wystarczą, aby ukryć to bestialstwo. Czy nie wydaje się Panu, iż władze Kremla lekceważą fakt, iż żyjemy w dobie szybkiej komunikacji i w przeciwieństwie do czasów II wojny światowej trudno jest cokolwiek ukryć? Z czego to wynika? Jakie są Pana zdaniem główne czynniki, które zdecydowały o słabości rosyjskiej gry informacyjnej? Nienowoczesne, sięgające jeszcze ZSRR strategie i taktyki operacyjne, czy może coś zupełnie innego?
Sądzę, że nastąpiła kumulacja wielu czynników, nad którą unosi się wszechwładny “duch Rosji”. Wyliczono, że od czasów rządów Iwana Groźnego Rosja powiększała się dziennie o 130 km2. Przez pięć stuleci jej imperialne ambicje nie malały. Rozrastanie się było normą zaś kurczenie się wielonarodowego tworu spowodowane dążeniem narodów do wolności i samostanowienia uważano nieodmiennie na Kremlu za aberrację i wynik knucia konkurencyjnych imperiów szczujących poddanych jedynodzierżcy do nieposłuszeństwa. Tak było i jest. Rosja to stan umysłu zaś imperialny system ze swoją hierarchią wartości i stanowisk łamie charaktery i dławi mózgi zamieniając ludzi w czynowników kierujących się sprawdzoną przez stulecia zasadą “wywęszyć skąd wiatr wieje, ustawić się, przetrwać”. Przemoc, służalczość, korupcja i kłamstwo to kamienie węgielne a technologia jest jak warstewka lakieru odświeżająca zwalisty system nie do poruszenia. Kto tego systemu nie doświadczył, temu wydaje się, że Rosja jest do zreformowania perswazją i przykładem. Kto zakosztował “ruskiego miru”, ten wie, że trzeba z całych sił odpierać i cofać imperialne rozrastanie się Rosji, wspomagając wszystkich chętnych do wyrwania się z jej okowów. W tym dziele technologia jest pomocna, gdyż szybko neutralizuje kłamstwo, a bez jednego kamienia węgielnego nawet zwalista budowla pochyli się i w końcu runie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/594208-wywiad-gra-informacyjna-rosji-brzeski-pachnie-chruszczowem