We Francji odbywa się w niedzielę pierwsza tura wyborów prezydenckich. Frekwencja o godz. 17 wyniosła 65 proc. i była niższa niż w wyborach szefa państwa w 2017 roku o ponad 4 pkt proc.- poinformowało francuskie MSW.
Przed pięcioma laty frekwencja w I turze o godz. 17 wyniosła 69,42 proc., a w roku 2012 – 70,59 proc.
O stanowisko prezydenta Francji ubiega się 12 kandydatów. Faworytami są walczący o reelekcję prezydent Emmanuel Macron i kandydatka skrajnej prawicy Marine Le Pen. Najprawdopodobniej oboje przejdą do drugiej tury wyborów, która została zaplanowana na 24 kwietnia.
Frekwencja do 12:00
Frekwencja wyborcza do godz. 12:00 wyniosła 25,48 proc., tj. o około 3 pkt proc. mniej niż w wyborach 2017 r. w pierwszej turze – podało ministerstwo spraw wewnętrznych w Paryżu.
W wyborach zagłosowało już kilkoro z 12 kandydatów ubiegających się o fotel prezydenta, m.in.: kandydatka skrajnej prawicy Marine Le Pen w departamencie Pas-de-Calais na północy kraju.
W Paryżu oddawali już swoje głosy prawicowy publicysta Eric Zemmour, mer Paryża, socjalistka Anne Hidalgo oraz byli prezydenci: Nicolas Sarkozy oraz Francois Hollande. W Hawrze zagłosował z kolei były premier Edouard Philippe.
W biurach do głosowania nie ma tłumów ani kolejek. Nie obowiązują restrykcje sanitarne; wyborcy nie muszą już nosić maseczek ani posiadać dokumentów potwierdzających szczepienia przeciwko koronawirusowi.
Zmiany we frekwencji
Spadek frekwencji w stosunku do 2017 roku może wydawać się niewielki. Ważne są jednak zmiany w poszczególnych departamentach Francji.
Jak wynika z badań, wzrost zanotowano w niektórych wiejskich regionach. Spadek widać za to w samym Paryżu oraz departamencie Seine-Saint-Denis. Te zmiany mogą oznaczać, że Emmanuel Macron może stracić sporo głosów.
Czy jest szansa, że dojdzie do sytuacji, w której obecny prezydent Francji nie znajdzie się w drugiej turze wyborów?
mly/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/593837-slaba-frekwencja-we-francji-co-to-znaczy-dla-macrona