Dlaczego to napadnięta Ukraina i eksterminowani Ukraińcy mieliby się troszczyć o to, ilu morderców z Rosji nie będzie mogło nurzać się we krwi?
Dziwne bywają komunikaty płynące od najważniejszych osobistości Watykanu i Kościoła. Jeszcze nie minął szok po tym, jak papież Franciszek stwierdził na Twitterze, że „trzeba płakać na grobach. Nie zależy nam już na młodych? Napawa mnie bólem to, co dziś się dzieje. Nie uczymy się. Niech Pan zmiłuje się nad nami, nad każdym z nas. Wszyscy jesteśmy winni!”, a kolejne zaskoczenie przyniósł kard. Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu: „Społeczność międzynarodowa chce uniknąć eskalacji [wojny na Ukrainie] i dlatego nikt nie interweniował bezpośrednio, ale widzę, że wielu wysyła broń. To straszne, gdy się o tym pomyśli, bo to może wywołać eskalację, nad którą nie da się zapanować”.
Kardynał Pietro Parolin jest doświadczonym watykańskim dyplomatą. Od 2013 r. sprawuje funkcję sekretarza stanu (od 2002 r. był wicesekretarzem), czyli najwyższego przedstawiciela Stolicy Apostolskiej na międzynarodowej arenie. Ma też bliskie i ważne związki z Polską (bywał w naszym kraju m.in. w związku z obchodami 1050-lecia chrztu Polski), z Janem Pawłem II. A 18 września 2009 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. No i był pierwszym watykańskim sekretarzem stanu od czasów kard. Agostino Casaroliego (wysłanego z misją do Rosji jeszcze przez Jana Pawła II), który odwiedził Rosję, by „normalizować relacje”.
Kard. Parolin przyznał (w wywiadzie dla włoskiego portalu katolickiego Aci Stampa), że „istnieje prawo do obrony, do uzasadnionej obrony. I to jest fundamentalna zasada, zgodnie z którą Ukraina stawia opór Rosji”. Podkreślił, że „od 2014 r., z racji stałego dialogu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem Watykan nalegał na pokojowe i wynegocjowane rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Dlatego zanim wybuchła wojna, wyraziliśmy gotowość mediacji, zwłaszcza po tym, gdy ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski wskazał Watykan jako możliwe neutralne miejsce, gdzie mogłoby odbyć się spotkanie na szczycie Rosja – Ukraina”.
Watykański sekretarz stanu uznał, że „nie jest w stanie powiedzieć, czy w świetle obecnych wydarzeń dojdzie do następnego spotkania papieża Franciszka z patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem, który wspiera Władimira Putina, a działania rosyjskiej armii nazwał ‘jedynym słusznym wyborem’”. Jednak przygotowania do takiego spotkania się toczą, choć cywilizowany świat uznaje Cyryla za wspólnika ludobójcy Putina, skoro uzasadnia on agresję. Nie może przecież udawać, że ta wojna to nie jest pasmo zbrodni i ludobójstwo, skoro codziennie napływają nowe dowody.
Kościół i jego najwyżsi przedstawiciele mają oczywiście inne zadania niż politycy, ale należą też przecież do najbardziej doświadczonych dyplomatów, mogących się pochwalić negocjacyjnymi sukcesami w wielu konfliktach. Warto podkreślić, że abp Visvaldas Kulbokas, nuncjusz apostolski, pozostał w Kijowie mimo wojny, choć poza nim jest tam jeszcze tylko polski ambasador Bartosz Cichocki.
Słowa abp. Parolina o wysyłaniu broni Ukrainie byłyby może zrozumiałe, gdyby dostawy broni pogarszały sytuację. Ale one ją poprawiają, bo rosyjscy mordercy nie mogą zdobywać kolejnych miast i miejscowości, a tam dokonywać masowych mordów, torturować, gwałcić i rabować. Więcej broni na Ukrainie to lepsza sytuacja Ukraińców, w tym kobiet i dzieci, to bliższa perspektywa zakończenia wojny. Mniej broni to kolejne pacyfikacje i kolejne masowe mordy oraz gwałty, w tym na dzieciach. To jest wyjątkowo proste i oczywiste do pojęcia.
Mało kto zrozumie, dlaczego Ukraina i wspomagające ją państwa mają sobie narzucać ograniczenia, a najeźdźca może robić, co chce, czyli mordować i torturować kogo chce, jak chce i kiedy chce. Przecież nie „wszyscy są winni” tej wojny i popełnianych zbrodni. Winni są Rosjanie: wykonawcy, rozkazodawcy, politycy podejmujący kluczowe decyzje i różne kręgi wspólników – od politycznej kasty po medialnych propagandystów i „autorytety” dowodzące, że trzeba „denazyfikować” Ukrainę. Rosyjscy naziści i oprawcy chcą denazyfikować swoje ofiary. To nawet Goebbelsowi nie przyszło do głowy, a przychodzi np. byłemu prezydentowi Rosji Dmitrijowi Miedwiediewowi.
Słowa kard. Parolina są o tyle dziwne, że kilka dni wcześniej papież Franciszek mówił: „najnowsze informacje o wojnie na Ukrainie, zamiast przynosić ulgę i nadzieję, świadczą o nowych okrucieństwach, takich jak masakra w Buczy. To coraz bardziej straszliwe okrucieństwa, dokonane także na cywilach, bezbronnych kobietach i dzieciach”. Można to ograniczyć powiększając możliwości obronne Ukrainy. Putin i jego mordercy sami się w niczym nie ograniczą, a wręcz będą popełniali kolejne zbrodnie. Będą eskalować, jeśli nie dostaną ciężkiego lania, a przynajmniej się nie przekonają, że nie można bezkarnie zabijać, torturować i gwałcić. Pacyfistyczna naiwność jest może ładna, tylko jej skutki są koszmarne.
Kardynał Parolin podkreślił, że temat pokoju na Ukrainie pojawiał się we wszystkich rozmowach Stolicy Apostolskiej z Rosją. A watykańscy dyplomaci nalegali na stosowanie protokołu mińskiego, czyli wynegocjowanego w 2014 r. zawieszenia broni. Wszystko to pięknie, gdyby mieć do czynienia z normalnymi ludźmi, a nie ludobójcami i przestępcami wojennymi. W dodatku kompletnie niemającymi poczucia winy czy elementarnej pokory. I dyplomacja watykańska, z racji doświadczenia oraz mądrości nie może się łudzić, kto, w jakiej formie i dlaczego tę wojnę prowadzi.
Rozmawiać można, tylko z każdym dniem na Ukrainie giną ludzie. A więcej broni dla Ukrainy to dużo więcej szans, że ofiary uda się obronić. Dlaczego to napadnięta Ukraina i eksterminowani Ukraińcy mieliby się troszczyć o to, ilu morderców nie będzie mogło nurzać się we krwi, jeśli obrońcy dostaną dostatecznie dużo efektywnej, nowoczesnej broni? Rosyjskie bestie i ich naczelny watażka nie rozumieją innego języka niż danie im najpotężniejszego łomotu, jaki można sobie tylko wyobrazić. Bo tylko wtedy przestaną zabijać. To ich sprawa, co z tym zrobią. Dlatego nawet działając ze szlachetnych pobudek nie można głosić tez, które nikomu nie pomagają.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/593466-kard-parolin-ubolewa-nad-zbrojeniem-ukrainy-nie-tedy-droga