Ujawnione ludobójstwo dokonane przez Rosjan oraz ich pomagierów i dowody, że było ono zaplanowane, systemowe i celowe sprawiły, że demony Związku Sowieckiego odżyły, z impetem uderzając zupełnie niespodziewający się tego Zachód. W Polsce byli tacy, którzy przed Putinem ostrzegali, ale francuska maniera i niemiecka buta lekceważyły te ostrzeżenia. Państwa te ponoszą polityczną odpowiedzialność za dramat narodu ukraińskiego, tylko kto tę odpowiedzialność wyegzekwuje?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wstrząsające relacje świadków ludobójstwa w Buczy! „Zakopałam ciało męża, by nie zjadły go psy”; „Strzelali w tył głowy”
Naprawdę trudno znaleźć słowa, które w sposób adekwatny opisywałyby los, jaki zgotowali Rosjanie Ukraińcom, bo czy jakiekolwiek słowa są w stanie w pełni oddać potęgę dramatu kobiet gwałconych na oczach swoich dzieci? Czy jakiekolwiek słowa oddadzą, co czuje bezbronna ofiara w momencie śmierci, kiedy rosyjski sołdat strzela do niej, a być może jeszcze żywą przejeżdża czołgiem? To nie są sceny z filmu czy gry komputerowej, ale przeżycia prawdziwych, czujących ludzi, z których każdy miał imię, swoje własne życie i plany. Warto zdać sobie z tego sprawę, bo rosyjska propaganda usiłuje tych ludzi niejako „odczłowieczać”, a samą masakrę ludności cywilnej w Buczy nazywa „oczyszczaniem okolic Buczy”.
Pozbawienie ofiar ich ludzkiego wymiaru, sprowadzenie ich do poziomu przedmiotów, statystyki będzie pierwszym celem Kremla - widać to już teraz po wypowiedziach niektórych przedstawicieli strony rosyjskiej. Rosjanie chcą unicestwić nie tylko ukraińską ludność, ale przede wszystkim jej tożsamość, ponieważ stoi ona na drodze imperialnym planom odbudowania potęgi Rosji. Co więcej, słowami patriarchy Cyryla chcą nadać swoim ludobójczym działaniom religijną otoczkę „sprawiedliwej wojny”.
To mogło stać się w Polsce
Trzeba zdać sobie sprawę, że gdyby Rosjanie wkroczyli do Polski, Polaków potraktowali by dokładnie tak samo jak Ukraińców. Nie inaczej rozprawiliby się z państwami bałtyckimi, o innych byłych członkach sojuzu nie wspominając. Niespodziewany dla Rosjan ukraiński zaciekły opór powstrzymał - przynajmniej na razie - ten pochód śmierci. Ale Rosja nie odpuści. Jest tylko kwestią czasu, aż dozbroi się i znowu zaatakuje - tym razem być może z dużo większym impetem i skutecznością. Stanie się tak niezależnie od tego, kto wówczas będzie dzierżył władzę na Kremlu.
Dlaczego? Wynika to z rosyjskiej mentalności będącej swoistą kontaminacją mentalności chłopa pańszczyźnianego z homo sovieticus. Dobrze obrazuje to sytuacja z pewnej wsi pod Puławami. Kiedy podczas II wojny światowej rozlokowali się tam krasnoarmiejcy zmuszając miejscową ludność do gotowania im posiłków, często wieczorami organizowali zabawy przygrywając sobie na harmoszce. Jeden z czerwonoarmistów zapytany, jak to możliwe, że dzisiaj bawią się do upadłego, kiedy przecież jutro idą na front i mogą stracić życie odpowiedział krótko: „Nas mnogo”. W tych słowach zawiera się w zasadzie istota tej dziwnej mentalności, która dopuszcza wszelkie niewygody czy cierpienia, włącznie z utratą życia, aby tylko „Rosja była wielka”. To pragnienie „Wielkiej Rosji” jest obecne w zasadzie w całym narodzie rosyjskim i wyjaśnia, dlaczego Gorbaczow czy Jelcyn nie cieszą się tak wielkim poważaniem w Rosji, jak Józef Stalin, który przecież mordował również Rosjan.
Jeżeli Zachód nie pojmie tej mentalności i nie zastosuje wreszcie adekwatnych środków oraz nie zrezygnuje z handlu z Rosją, nadal będzie dochodziło do masowych mordów niewinnej ludności cywilnej - czy to na Ukrainie, czy gdziekolwiek indziej, dokąd sięgnie but putinowskiego sołdata - które z powodzeniem będzie można wówczas opisać jako „dokonywane z funduszy Unii Europejskiej”. Prezydent Niemiec wprawdzie bije się w piersi i przyznaje, że popełnił błąd w kontaktach z Putinem, ale to zdecydowanie za mało, aby powstrzymać ludobójczą machinę bezwzględnego kagiebisty.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/593028-ludobojstwo-finansowane-z-funduszy-unii-europejskiej