Rosyjscy eksperci, specjaliści ds. stosunków międzynarodowych, po ponad miesiącu wojny na Ukrainie, która, ku słabo skrywanemu ich zaskoczeniu nie zakończyła się blitzkriegiem i szybkim sukcesem analizują sytuację w której znalazła się Moskwa, zarówno w związku z konfliktem, jak i szerzej, w perspektywie międzynarodowej. Warto śledzić te głosy, bo one, do pewnego stopnia pozwalają nam zrozumieć jakie nastroje panują w rosyjskich establishmencie, który pośrednio, wysyła też w ten sposób sygnały pod adresem elit Zachodu.
„Rosja nie może przegrać tej wojny”
Sergiej Karaganow, „guru” szkoły dierżawników w myśleniu o polityce zagranicznej i miejscu Rosji w świecie, analityk, który ukształtował intelektualnie bardzo wpływowy krąg ekspertów skupionych wokół Kluby Wałdajskiego udzielił wywiadu Bruno Maçãesowi, byłemu portugalskiemu Sekretarzowi Stanu ds. europejskich, obecnie znanemu publicyście i autorowi książek. Rozmowa ukazała się w periodyku New Statesman i jest ciekawa co najmniej z kilku powodów. Z pewnością odsłania mentalność (w tym intelektualne ograniczenia) rosyjskiej elity władzy. Karaganow w wywiadzie formułuje główne przesłanie, które brzmi – Rosja nie może przegrać tej wojny. W jego wydaniu jest to zarazem opis sytuacji jak i postulat pod adresem Zachodu. „Nie możemy sobie pozwolić na przegranie tej wojny”, co w opinii Karaganowa oznacza „jakąś formułę” zwycięstwa, najprawdopodobniej rozbiór Ukrainy. Alternatywą jest oczywiście eskalacja konfliktu.
Rozbiór Ukrainy jest też „propozycją” pod adresem zarówno Polski jak i Węgier oraz Rumunii. Te wątki w rosyjskiej narracji pojawiały się już w latach 2014-15 i ich powtarzanie świadczy zarówno i intelektualnej bezradności, jak i braku, co jest pewnym zaskoczeniem, elementarnej wiedzy w rosyjskich elitach, na temat stanu nastrojów w Polsce. Rozbioru może nie być, choć zapewne Donbas odpadnie od Ukrainy, jeśli, zauważa rosyjski ekspert, Kijów zmieni swoja politykę i stanie się państwem „przyjaznym Rosji”. Karaganow argumentuje też, że Rosja nie dopuści do realizowania przez Zachód dostaw ciężkiego sprzętu dla Kijowa, co oznacza eskalację wojny, przy czym jest on zdania, że art. 5 „nie zadziała”. „Może Polacy będą walczyć – mówi - zawsze są chętni. Jako historyk wiem, że artykuł 5 traktatu NATO jest bezwartościowy.” Podobnego zdania jest też jeśli chodzi o możliwość odwołania się Stanów Zjednoczonych do nuklearnych środków odstraszania celem deeskalowania konfliktu z Rosją. Maçães w pewnym momencie pyta Karaganowa czy w jego opinii łatwym do przewidzenia politycznym skutkiem tej wojny nie będzie znalezienie się Rosji w orbicie wpływów Chin. Odpowiedź rosyjskiego eksperta jest ciekawa, bo ujawnia ona, rachunek strategiczny, którym kierują się tamtejsze elity. I tak, mówi on, że w dłuższej perspektywie nie obawia się on takiego obrotu spraw bo Rosja ma „gen suwerenności” co oznacza, że nie podda się chińskiej dominacji. Ale jednocześnie zauważa, że jest „bardzo zaniepokojony przytłaczającą przewagą gospodarczą Chin, w ciągu następnej dekady.” Jak Moskwa może poradzić sobie z tym zagrożeniem? Rozwiązując, Karaganow mówi o tym wprost, „problem” Ukrainy i jednocześnie „rozwiązując” problem NATO. Wówczas Rosja wzmocni swoja pozycje przetargową wobec Pekinu, ale jeśli nie uda się „rozwiązać” obydwu problemów, to jak zauważa „Rosji będzie znacznie trudniej opierać się chińskiej sile”. Taka ocena sytuacji uzasadnia zarówno rosyjska determinację w kontynuowaniu wojny, jak i przekonanie, że musi ją wygrać. Tym bardziej, że jak zauważa „Jeśli nie wygramy, to myślę, że będziemy mieć nieprzewidziane reperkusje polityczne, znacznie gorsze niż na początku lat 90”, co powoduje, że Rosja toczy batalię zdaniem Karaganowa w której stawką jest jej egzystencja. Ale ten scenariusz, rewolucji czy destabilizacji wewnętrznej, jest w jego opinii mniej prawdopodobny również i z tego względu, że obecnie, w odróżnieniu od okresu Pieriestrojki i rozpadu ZSRR, Rosja ma silniejszy i bardziej skonsolidowany wewnętrznie rząd, który nie dopuści do wybuchu wewnętrznego. Oznaczać to będzie, zapewne, znacznie twardszy, niźli dotychczas autorytaryzm, ale Rosja ma szansę przetrwać.
Z perspektywy geostrategicznej, w jego opinii, na konflikcie rosyjsko – ukraińskim przede wszystkim skorzystają Chiny, w mniejszym stopniu Stany Zjednoczone, a straci przede wszystkim Europa. W tym ostatnim przypadku ma on na myśli zarówno polityczną suwerenność naszego kontynentu, która ulegnie zmniejszeniu na rzecz Ameryki, jak i perspektywy rozwoju gospodarczego – bo za zbrojenia i rezygnację z rosyjskich nośników energii trzeba będzie zapłacić osłabieniem perspektyw wzrostu gospodarczego. „Gdybyśmy mogli rozwiązać kryzys pokojowo – mówi Karaganow - nie ma wątpliwości, że część Europy zorientowałyby się nie na samą Rosję, ale w stronę Wielkiej Eurazji, której Rosja byłaby kluczową częścią. Ten scenariusz został odłożony, ale Europa musi nawiązać stosunki z Wielką Eurazją.” Wojna wszystko zmieniła i obecnie Moskwa koncentruje swe wysiłki na znalezieniu recepty jak ją wygrać. W opinii Karaganowa raczej należy wykluczyć długotrwały, przedłużający się konflikt, znacznie bardziej prawdopodobne jest jego eskalowanie, zarówno odwołanie się do poziomu nuklearnego, jak i destabilizowanie przez Moskwę sytuacji w innych regionach świata, aby w ten sposób skłonić Waszyngton do zmiany polityki. Karaganow nie rozwija tej myśli, ale można się domyślać, że może chodzić o Bośnię i Hercegowinę a także zapewne zaostrzenie relacji w Syrii. Wywiad zamyka konkluzją, która często pojawia się w rosyjskich przemyśleniach na temat obecnej sytuacji. Karaganow mówi, że „Wszyscy czujemy, że jesteśmy częścią wielkiego wydarzenia w historii i nie chodzi tylko o wojnę na Ukrainie; chodzi o ostateczny krach systemu międzynarodowego, który powstał po II wojnie światowej, a następnie, w inny sposób, został odtworzony po rozpadzie Związku Radzieckiego. Jesteśmy więc świadkami upadku systemu gospodarczego – światowego systemu gospodarczego – globalizacja w tej formie jest zakończona.”
„Przełomowy moment”
Podobną linię argumentacji znaleźć można w przemyśleniach Dmitrija Trenina, innego przedstawiciela rosyjskiej „szkoły dzierżawników”, cenionego na Zachodzie eksperta, uchodzącego za liberalnego przedstawiciela rosyjskiej elity, który opublikował artykuł w periodyku Rossija v Globalnej Politikie. Pisze on, że wojna na Ukrainie stanowi w rosyjskiej historii przełomowy moment – relacje z Zachodem, na dziesięciolecia ulegają zamrożeniu, ale także umiera globalizacja, jej miejsce zajmie regionalizacja i polityka Moskwy musi także ulec odpowiedniej zmianie. Dziś Rosja stoi wobec zagrożenia marginalizacją w wymiarze gospodarczym i cywilizacyjnym, taki jest bowiem zdaniem Trenina cel sankcji Zachodu, a ewentualnym scenariuszem pozytywnym z jej perspektywy jest śmierć globalizacji, powstanie silnych regionalnych bloków gospodarczo – politycznych i przyłączenie się Moskwy do sojuszu państw azjatyckich, w których główną rolę odgrywać będą Chiny. Czy będzie to rola dominująca zależy w dużej mierze od tego, czy do nowego układu wejdą Indie, bo to może umożliwić Rosji, uprawianie polityki balansowania, choć w mniejszej niźli do tej pory skali, już nie globalnym wymiarze a co najwyżej w ramach regionalnej gry o równowagę. Polityka a raczej geopolityka, w jego opinii, w najbliższych latach będzie dominować, co oznacza zarówno kres tradycyjnie rozumianej globalizacji gdzie optyka interesu ekonomicznego miała największe znaczenie jak i krzepnięcie regionalnych konstelacji. To wymusi, argumentuje Trenin, zarówno mobilizację wszystkich posiadanych zasobów, znajdujemy się bowiem faktycznie w stanie pełzającej konfrontacji, jak i przebudowę wewnętrzną Federacji Rosyjskiej. Odmiennie niźli Karaganow, Dmitrij Trenin jest zdania, że najlepszym rozwiązaniem nie jest opcja twardszego autorytaryzmu, co raczej zwiększenia stopnia wolności. Raczej ma on na myśli swobody gospodarcze, nie zaś polityczne, inspiracje chińskie są tu dość czytelne, co też nie wyklucza twardego autorytaryzmu na poziomie politycznym. Obecnie Rosja znajduje się w stanie wojny hybrydowej z Zachodem, które to pojęcie jest nieco inaczej interpretowane przez rosyjskiego eksperta niż na Zachodzie. „Wojna hybrydowa to ostra forma konfrontacji – pisze Trenin - obejmująca konflikty zbrojne (do tej pory pośrednie) o różnym stopniu nasilenia, z wyjątkiem ogólnej wojny nuklearnej; blokadę gospodarczą, finansową i technologiczną; wojnę informacyjną; ataki komputerowe; terroryzm; dywersję i tak dalej.” Stawką o którą toczy się gra jest utrzymanie przez Zachód dominacji własnego systemu w skali światowej zaś Rosja już obecnie musi znacząco zredukować swoje ambicje oraz zrozumieć, iż logika perswazji i oddziaływania, czym charakteryzował się poprzedni, zakończony wraz z początkiem wojny okres, zostaje zastąpiona przez logikę wojny. Zachód nie zmieni swojej polityki wobec Moskwy, niemożliwe jest, w opinii Trenina, jej zmiękczenie ani tym bardziej osiągnięcie jakiegoś akceptowalnego dla Moskwy modus vivendi. „Dla Zachodu – argumentuje Trenin - kierowanego przez Waszyngton, głównym celem jest nie tylko zmiana reżimu politycznego w Rosji, ale także wyeliminowanie Rosji jako dużego, niezależnego bytu na arenie światowej, najlepiej zamykając ją w wewnętrznych konfliktach i sprzecznościach.” Moskwa z kolei chciałaby być suwerennym, samodzielnym czynnikiem siły o ambicjach globalnych. Między tymi celami, toczącej się już, co trzeba zauważyć wojny, nie ma płaszczyzny kompromisu. A zatem trzeba „iść do końca”. Trenin nie ma też wątpliwości, co do perspektywy powstania bloku umownie określanego anty-zachodem. Jeśli to się stanie to nie szybko, bowiem istniejące różnice zdań i interesów, choćby między takimi krajami jak Indie, Pakistan, Iran i Turcja są na tyle duże, iż trudno poważnie liczyć na ich szybkie, jeśli w ogóle, zespolenie w jeden blok polityczny. A to, z perspektywy Rosji oznacza, że obecny napór zmuszona będzie ona przetrwać sama, maksimum na co Moskwa może liczyć to przyjazna neutralność dużych państw azjatyckich, nieprzyłączenie się ich do sankcji Zachodu. Przy czym proponując program pozytywny dla rosyjskiego MSZ-u, Trenin nie jest w stanie wiele napisać – postuluje pogłębianie współpracy z Białorusią i uznawanymi „republikami” Donieckimi, ułożenie sobie relacji z „nową” Ukrainą, już po tym jak wojna zostanie zakończona (nie ma wątpliwości, że Kijów w jej rezultacie uzna aneksję Krymu i jego polityka będzie w większym stopniu prorosyjska) a także „pogłębianie” relacji z Indiami i Chinami, podobnie jak z państwami Unii Euroazjatyckiej. Jeśli chodzi o Zachód to nie ma on złudzeń, w dającej się przewidzieć perspektywie głównym celem Moskwy winno być, jego zdaniem, takie lawirowanie aby nie doprowadzić do wojny z NATO.
Co czeka Rosję?
Czytając zarówno wypowiedzi Karaganowa jak i śledząc refleksję Trenina trudno się oprzeć myśli, że są one świadectwem raczej intelektualnej bezradności i braku odpowiedzi jak Rosja mogłaby wyjść z obecnej sytuacji, niźli przekonania, że Moskwa kontroluje bieg wydarzeń. Trudno w rozważaniach obydwu Autorów odnaleźć również uzasadnienie dla silnie przez nich akcentowanego przekonania, że Rosja wygra wojnę z Ukrainą. Nawet jeśli uda się osiągnąć ten cel, to polityczne skutki obecnego konfliktu oznaczają albo wejście Moskwy w orbitę wpływów Pekinu (Karaganow) albo geostrategiczną samotność i konieczność samodzielnego radzenia sobie z nowym położeniem (Trenin). Żaden z tych scenariuszy nie poprawia położenia Federacji Rosyjskiej, z pewnością jeśli porównać je z okresu przed wybuchem wojny, niemało jest szans na to, że sytuacja w której znajdzie się w najbliższych latach będzie znacznie gorsza. W języku politycznym taki opis sytuacji oznacza, że Moskwa przegrywa politycznie, nawet jeśli najczarniejszy z punktu widzenia rosyjskich elit scenariusz – czyli dezintegracja rosyjskiego organizmu państwowego, o czym zaczyna się coraz częściej i głośniej mówić, nie jest bardzo prawdopodobny. Ten nastrój rezygnacji i intelektualnej bezradności jest dość wyraźnie wyczuwalny w obydwu wystąpieniach. Następne 30 lat nie poprawią położenia Rosji, nawet jeśli wygra ona wojnę z Ukrainą, jest za to wiele szans na jego pogorszenie, zarówno wewnętrznego jak i strategicznego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/593002-zmierzch-rosji-jej-polozenie-sie-nie-poprawi