Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę nieustannie obserwujemy pewne zjawisko intelektualne, które spowodowało rozczarowanie wielu z nas z Europy Środkowej.
Zaskakująco duża liczba konserwatywnych intelektualistów w Stanach Zjednoczonych odmawia wyraźnego potępienia reżimu Władimira Putina oraz jego zbrodni. Są nawet tacy, którzy go popierają.
Najbardziej znanym z nich jest Tucker Carlson, obecnie najbardziej wpływowy konserwatywny dziennikarz w Stanach Zjednoczonych, który kilkakrotnie bronił Władimira Putina w swoim programie na FOX TV.
Oprócz niego w tym towarzystwie można spotkać również popularnych alt right blogerów, takich jak Candace Owens, Matt Walsh i Jack Posobiec, publicystów jak Sohrab Ahmari i (do pewnego stopnia) Rod Dreher, intelektualiści akademiccy, tacy jak Patrick Deneen, oraz politycy „nowej prawicy“, tacy jak J.D. Wance i Marjorie Taylor Greene.
Poziom ich argumentacji jest różny.
Niektórzy z nich piszą zwykłe bzdury, jak Candace Owens, która z grubsza twierdzi, że Joe Biden chce interweniować na Ukrainie, aby ukryć rzekomą nielegalną działalność swojego syna w tym kraju.
Inni przytaczają poważniejsze argumenty, twierdząc, że Putina rozgniewała polityka Zachodu i chęć rozszerzenia NATO. Inni po prostu mówią, że nie obchodzi ich Ukraina (niektórzy z nich to chrześcijanie, co jest smutnym paradoksem).
Wszyscy oni mają jedną wspólną cechę.
Nie mają pojęcia, czym jest Europa Środkowa i jakie niebezpieczeństwa jej zagrażają.
To, czego jesteśmy zatem świadkami, to zanikanie iluzji tego, jak amerykańscy konserwatyści nas rozumieją i wspierają. Nawet Rod Dreher, który napisał książkę „Żyć bez kłamstwa”, o walce krajów Europy Środkowej z imperializmem Moskwy, a nawet zadedykował ją chorwackiemu jezuicie Tomislavowi Poglajenowi, jednej z najważniejszych postaci Kościoła katolickiego w Chorwacji, która walczyła z dwoma totalitaryzmami, teraz pisze o „rusofobii” i innych rzeczach, które sprawiają, że Poglajen przewraca się w grobie.
Należy zauważyć, że na jego retorykę duży wpływ mają Węgry i Viktor Orban, którego Dreher został nieoficjalnym rzecznikiem w Stanach Zjednoczonych.
Amerykańscy konserwatyści po prostu zachowują się tak, jakby walka z ideologiami lewicowymi (w którą oczywiście nie wątpimy) była ważniejsza niż życie Ukraińców. Innymi słowy, działają jako ideologowie, a nie jako prawdziwi konserwatywni intelektualiści, którzy w centrum swoich zainteresowań stawiają godność osoby ludzkiej.
Im szybciej to zrozumiemy – tym lepiej.
Oczywiście teraz padnie pytanie– co dalej?
W nowym numerze tygodnika „Sieci” napisałem tekst, w którym zajmuję się tłem tego zjawiska. Rozmawiałem o nim i z Ewą Thompson, profesorem literatury porównawczej i slawistyki na Rice University w Houston.
Oczywiście można marzyć o tym, że Amerykanie w końcu zrozumieją Europę Środkową. Ale, moim zdaniem, należy skoncentrować się na pragmatyce, mianowicie na tym, że w interesie Ameryki nie leży silna Rosja, która w dodatku buduje swoja tożsamość na zasadach całkowicie obcych Ameryce
— mówi w tygodniku „Sieci” Thompson.
Polecam mój tekst w nowym numerze tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/592986-konserwatysci-z-usa-nie-rozumieja-problemow-europy-srodkowej