Według niemieckiego dziennika „Die Welt” Berlin w ogóle nie uzgodnił z Kijowem listy proponowanego uzbrojenia dla Ukrainy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
-RELACJA z wojny dzień po dniu
Ukraiński rząd wściekły na działania minister Lambrecht?
Jak czytamy w „Die Welt”, nasi zachodni sąsiedzi oferują Ukraińcom uzbrojenie, którego kraj napadnięty przed miesiącem przez putinowską Rosję w tym momencie nie potrzebuje.
Ukraiński rząd ma być wściekły na działania minister Christine Lambrecht
— pisze niemiecki dziennik.
„Die Welt” zwraca uwagę, że szefowa resortu obrony Niemiec przez wiele tygodni ignorowała lokalny sektor zbrojeniowy oraz jego oferty dla Ukrainy. Chcąc szybko odkupić swoje winy, wysłała do Kijowa listę oferowanego uzbrojenia.
Rzecz w tym, że lista nie była konsultowana z władzami Ukrainy.
Należy się obawiać, że na liście nie ma broni, która jest nam szczególnie potrzebna w tej fazie wojny
— mówi rozmówca z ukraińskiego rządu.
Konsternację w Kijowie wywołał także sposób dostarczenia listy. Strona ukraińska otrzymała ją dopiero wczoraj i to nie od resortu obrony, ale od ministerstwa gospodarki.
Sekretarz stanu, Sven Giegold, miał ją przekazać podczas spotkania z Władimirem Kliczką w Berlinie, i to dopiero na wyraźną prośbę byłego pięściarza
— podaje „Die Welt”.
Niemiecka gazeta zwraca uwagę, że ukraińska armia dostosowuje się do dynamicznej sytuacji na froncie, dlatego to, co oferuje teraz Berlin, nie ma już takiego znaczenia, jak w pierwszych tygodniach po ataku Putina. Przykładem są m.in. obiecane wcześniej wyrzutnie przeciwpancerne, podczas gdy armia rosyjska przechodzi teraz na ostrzał artyleryjski i rakietowy.
Priorytetem dla Ukraińców są obecnie drony zwiadowcze i bojowe, a w dalszej kolejności radary do rozpoznania artyleryjskiego.
Spóźniona pomoc
„DW” zaznacza również, że Niemcy konsekwentnie odmawiają wysłania Ukrainie broni ofensywnej. Na berlińskiej liście jest jedna pozycja budząca zainteresowanie Kijowa - drony do walki elektronicznej.
Co ciekawe, niemiecki resort obrony deklaruje również… dostarczenie broni, którą Ukraina sama już od Niemców kupiła.
Nawet liczba się zgadza: 2650 pocisków przeciwpancernych typu „Matador”. Wobec nieustępliwości Berlina, strona ukraińska podjęła samodzielne działania i zamówiła broń. Teraz nastąpiła spóźniona już reakcja Niemców na te działania
— podkreśla niemiecki dziennik.
Wydawało się, że po blamażu z hełmami Niemcy zrewidowały swoją postawę wobec wojny w Ukrainie, ale jak widać - niekoniecznie.
aja/Deutsche Welle
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/592540-w-co-graja-niemcy-kolejny-skandal-po-blamazu-z-helmami