Podczas czwartkowego spotkania Rady Europejskiej przed szefami rządów państw unijnych wystąpił online prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Przedstawił on zebranym listę krajów UE, począwszy od tych najbardziej sprzyjających Kijowowi, a skończywszy na najbardziej nieprzychylnych.
Trzy kręgi życzliwych
Spis Zełenskiego otwiera 10 krajów, które są najbardziej przyjazne wobec Ukrainy i otwarcie jej sprzyjające. Są wśród nich głównie państwa Trójmorza: Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Słowacja, Słowenia, Chorwacja i Bułgaria. Dziesiątkę dopełnia jedyny kraj spoza tego regionu, czyli Włochy. Wszystkie te państwa opowiadają się zdecydowanie za integracją Ukrainy ze strukturami europejskimi i transatlantyckimi, a zwłaszcza za jej członkostwem w UE.
Do następnej grupy Zełenski zaliczył kolejnych 9 państw. Jego zdaniem są one przychylnie nastawione do europejskich aspiracji Ukrainy, ale ich stanowisko jest bardziej rozmyte. Zdaniem ekspertów w Kijowie, gdyby miało dojść do głosowania za członkostwem Ukrainy w UE, to raczej opowiedzą się one za Kijowem. Do tej grupy prezydent zaliczył takie kraje, jak Francja, Finlandia, Szwecja, Dania, Grecja, Malta, Cypr, Luksemburg i Rumunia. Zdziwienie może budzić to, że Rumunów Zełenski zaliczył do drugiej, a nie do pierwszej grupy. Wynika z faktu, że Bukareszt chce, aby Ukraina weszła na ścieżkę akcesyjną do UE razem z Mołdawią, jednak Bruksela chce rozpatrzyć ich wnioski osobno.
Trzecią grupę państw stanowią – według Wołodymyra Zełenskiego – te, które podnoszą różne problemy związane z członkostwem Ukrainy w UE, ale generalnie nie są krytycznie nastawione wobec Kijowa. To grono liczy 6 krajów. Są wśród nich: Portugalia, Hiszpania, Holandia, Belgia, Austria i Irlandia. Prezydent liczy jednak, że uda się przekonać rządy tych państw do poparcia Ukrainy. Część komentatorów uważa, że wątpliwości polityków w tych krajach rozwiewać się będą wraz z determinacją Ukraińców na froncie oraz kolejnymi aktami bestialstwa dokonywanymi przez Rosjan.
Ostre słowa Zełenskiego do Orbána
Przedostatni zbiór wymieniony przez Wołodymyra Zełenskiego zawiera tylko jeden element: Węgry. To kraj, który – zdaniem prezydenta – sprzeciwia się integracji Ukrainy z Zachodem. Co prawda rząd w Budapeszcie poparł ostatnio ideę członkostwa Kijowa w UE, ale od kilku lat blokuje rozmowy Ukraina-NATO. Powodem tego jest spór o szkolnictwo węgierskiej mniejszości narodowej na Zakarpaciu. Rozczarowanie nad Dnieprem budzi też polityka Viktora Orbána, określana jako otwarcie prorosyjska. Madziarzy sprzeciwiają się bowiem zerwaniu kontraktów energetycznych z Moskwą i odmawiają dostarczania na Ukrainę broni, a nawet jej tranzytu przez swoje terytorium. Poza tym zaprotestowali przeciw polskiej propozycji, by w rejon walk wysłać misję pokojową NATO.
Doszło wręcz do tego, że wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk zapytała wprost, czego chce Orbán w zamian za swą miłość do Federacji Rosyjskiej: taniego gazu czy Zakarpacia. W tej wypowiedzi zabrzmiała niedwuznaczna sugestia, że Budapeszt może kierować się w swej polityce wschodniej rewizjonizmem.
Wołodymyr Zełenski w swym wystąpieniu odwołał się jednak do innych argumentów, przypominając czasy II wojny światowej. Powiedział:
Węgry. Muszę się tutaj zatrzymać i być szczerym. Raz na zawsze powinniście zdecydować, z kim jesteście. Jesteście niezależnym krajem. Byłem w Budapeszcie wiele razy i bardzo mi się podobało. Jest przyjaznym miastem, tak jak jego mieszkańcy. Przeszliście przez tragiczne wydarzenia w przeszłości. Poszedłem na nabrzeże i zobaczyłem to upamiętnienie. Nad Dunajem, w miejscu masowych mordów, widziałem upamiętnienie stworzone z butów. Byłem tam z rodziną.
Wołodymyr Zełenski mówił o słynnym pomniku nad brzegiem Dunaju, który poświęcony jest żydowskim ofiarom węgierskich faszystów – strzałokrzyżowców, którzy przejęli władzę w Budapeszcie w marcu 1944 roku z nadania hitlerowskich Niemiec. Memoriał stanął w miejscu, gdzie rozstrzeliwano Żydów, a następnie ich ciała wrzucano do rzeki. Przed zabiciem oprawcy kazali ofiarom zdejmować buty, które następnie zabierali dla siebie lub sprzedawali. Dlatego pomnik ma formę rozrzuconych na nabrzeżu kilkudziesięciu par butów.
Zełenski kontynuował:
Słuchaj, Viktorze! Czy wiesz, co się teraz dzieje w Mariupolu? Proszę, wyjdź na nabrzeże, spójrz na te buty, a one pomogą Ci uświadomić sobie, że na świecie znów dzieje się masowe morderstwo. To właśnie robi Rosja. To są takie same buty i tacy sami ludzie jak dziś w Mariupolu. Dorośli, dzieci, wnuki. Tysiące. Tysiące już wyjechały. I wciąż wahasz się, czy należy wprowadzić sankcje? I wahasz się, czy zezwolić na transport broni przez swój kraj? I wahasz się, czy robić interesy z Rosją, czy nie? Nie ma czasu na wahanie. Nadszedł czas, abyś podjął decyzję. Wierzymy w Ciebie! Potrzebujemy Twojej pomocy! Wierzymy w Twoich ludzi!
Ostatni krąg: Niemcy
Pod koniec swego wystąpienia Wołodymyr Zełenski przeszedł do ostatniego kręgu, w którym umieścił tylko jeden kraj: Niemcy, uznane przez niego za najbardziej nieprzyjazny wobec Ukrainy kraj w Europie.
Lista przewin Berlina wobec Kijowa jest długa: budowa rurociągu Nord Stream 2, który wziął Ukrainę w gazowe kleszcze; dostarczanie broni do Rosji już po aneksji Krymu i napaści na Donbas, mimo międzynarodowego embarga; sięganie po prawo weta i blokowanie przez kilka lat dostaw NATO-wskiej broni na Ukrainę; odmowa odłączenia od systemu SWIFT dwóch rosyjskich banków: Sbierbanku i Gazprombanku; sprzeciw wobec zerwania z Rosją kontraktów na zakup gazu i ropy.
Gdy w końcu Niemcy zdecydowały się pomóc Ukrainie, to najpierw wysłały jej 500 hełmów (które przez długi czas nie mogły dotrzeć do miejsca przeznaczenia, ponieważ urzędnicy w Berlinie nie znali właściwego adresu), później zaś wyekspediowały stare, nieużywane od lat enerdowskie pociski, które zaczęto już nawet w RFN utylizować, ponieważ były zbyt niebezpieczne dla obsługujących je żołnierzy. Szczególnie symbolicznym wydarzeniem było zachowanie większości posłów Bundestagu, którzy po dramatycznym przemówieniu Wołodymyra Zełenskiego odmówili przeprowadzenia parlamentarnej debaty na temat wojny na Ukrainie i natychmiast przeszli do życzeń urodzinowych dla dwóch deputowanych. Równie znamienne było roztkliwianie się przez kanclerza Olafa Scholza nad losem rosyjskich żołnierzy w czasie, gdy ich armia dopuszczała się na Ukrainie ludobójstwa na bezbronnej ludności cywilnej.
Nic więc dziwnego, że Niemcy, które blokują także wejście Ukrainy do NATO i UE, znalazły się na liście Zełenskiego na samym końcu. Pozostałe kraje Europy Środkowej, obserwując zachowanie Berlina, niewątpliwie wyciągną z tego wnioski na przyszłość.
Komentując wystąpienie Zełenskiego, niektórzy zadawali sobie pytanie, dlaczego na samym końcu wymienił on Niemcy, a nie Węgry, mimo że po imieniu zwrócił się jedynie do Viktora Orbána, a nie do Olafa Scholza. W wielu europejskich mediach głównego nurtu to właśnie rząd w Budapeszcie a nie w Berlinie przedstawiany jest jako główny sojusznik Moskwy w Europie. Dlaczego więc ukraiński przywódca uznał Niemcy za bardziej nieprzyjazne od Węgier?
Według dobrze zazwyczaj poinformowanego portalu „Ukraińska Prawda” wynika to z faktu, że Orbán nie zablokuje dalszych sankcji wobec Rosji ani integracji Ukrainy z Zachodem, jeżeli nie zrobi tego Berlin. To Niemcy, a nie Węgrzy, są głównym rozgrywającym w Europie. Jeżeli zdecydują się oni poprzeć Kijów, to Budapeszt pójdzie ich śladem. Głównym zadaniem władz ukraińskich powinno być więc teraz, zdaniem portalu, zmuszenie Berlina do zmiany stanowiska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/591656-lista-zelenskiego-od-polski-do-niemiec