To banda morderców spod Kremla ma być w defensywie. To oni mają żyć w niepewności i strachu, mają mieć permanentne rozwolnienie.
Ruskie trolle we wszystkich możliwych mediach i na wszelkich platformach mają nowe zadanie. Przestrzegają przed wciągnięciem Polski do wojny. Często to te same trolle, które w szczepieniach widziały jeśli nie narzędzie zagłady, to sposób na zmodyfikowanie genów. Jedyną dostrzegalną modyfikacją jest na razie elastyczność mózgów (czy co tam mają w tym miejscu) trolli, gdy chodzi o życzenia zleceniodawcy z Moskwy. Wszystko to jest częścią zarządzania strachem. A strach jest jednym z najważniejszych narzędzi wojny hybrydowej. Ruskie trolle teraz straszą wojną i wciągnięciem do niej osamotnionej Polski. Odpowiedzieć można im jedno: wypad! I próbować ich wyłapać, bo to nie może być bezkarne. W końcu toczy się wojna.
Putinowi, jego bandzie umundurowanych morderców i wszelkiego rodzaju cywilnej hołocie u moskiewskiego koryta chodzi o to, żeby Zachód, żeby Polska coraz bardziej się bali. Bo jak im się zachce, to coś zbombardują albo użyją broni chemicznej, albo walną bombą atomową. I Zachód się boi. Także dlatego, że przez dekady bolszewia, a potem putinizm robiły wszystko, żeby społeczeństwa Zachodu stały się kimś takim jak bezwolni Elojowie z powieści „Wehikuł czasu” Herberta George’a Wellsa. Ze strachu przed wojną czy agresją barbarzyńców ze Wschodu. I to się udało. Wystarczy popatrzeć, jak wygląda Bundeswehra, z przebranymi w mundury, lecz posikanymi ze strachu pacyfistami.
Zachód nie może okazywać mordercy Putinowi, jego zastrachanym przydupasom i ich żołdakom, że się boi. Zachód musi sprawić, żeby to Putin się bał. A on ma wiele powodów. Nie wolno ogłaszać, do czego Zachód, NATO, USA się nie posuną, co jest nieprzekraczalną granicą, bo to oznacza poddanie się na starcie i zastraszenie. Trzeba naczelnemu bandycie i jego troglodytom wbijać w łby, że Zachód jest zdeterminowany ich powstrzymać. Choćby to był tylko blef lub strategia odstraszania. Bandyta nie może być pewien, czy Zachód faktycznie nie użyje całego swego potencjału.
Nie wolno się odżegnywać ani od militarnego odwetu na wielką skalę, ani od „misji pokojowej” pod militarną osłoną na lokalną skalę, ani od zamkniętego nieba, ani od atomowego kontruderzenia. Mało tego, powinno się snuć plany przygotowań do wszystkich tych rozwiązań, podawać stan zaawansowania ćwiczeń, zgromadzone siły i środki. I robić ruchy, które bandytę Putina i jego troglodytów doprowadzą do permanentnego rozwolnienia, np. już teraz błyskawicznie przerzucać ciężką broń i oddziały na wschodnią flankę NATO. Liczy się strategia zastraszania i odstraszania, nawet gdyby nigdy jej nie zastosowano w warunkach wojennych.
Dość tego kwękania, że ta czy inna armia na pewno nie wkroczy na Ukrainę, że taka czy inna broń nie zostanie użyta. Trzeba mówić, że wszystko wchodzi w grę, a nawet o wiele więcej niż Putin może sobie wyobrażać. Trzeba robić różne ruchy wojsk i sprzętu, żeby ich wywiad to widział i pietrał się na sam widok, a w konsekwencji, żeby nie wiedzieli co robić, aby nie znali dnia ani godziny. To banda morderców spod Kremla ma być w permanentnej defensywie. To oni mają żyć w niepewności i strachu. Także niepewności materialnej, stąd potrzebne są kolejne sankcje, żeby ich „dojechać”. Nie ma zmiłuj.
Dziadowski reżim z zakrwawionymi łapami, z którego na Ukrainie wychodzi jeden wielki paździerz powinien odczuć, w jakiej jest czarnej dziurze i to pod każdym względem. I że nie ma dla nich dobrego wyjścia poza kapitulacją. Nie rozejmem czy zawieszeniem broni, lecz kapitulacją. Bo jeśli nie, to 50 lat sankcji i sprowadzenie całego państwa do pozycji pariasa, łachudry i żebraka pośród narodów świata. Żadnej taryfy ulgowej. Żadnego dzielenia na złą władzę i dobrych Rosjan. Wszyscy muszą odpowiedzieć (poza więźniami politycznymi), wszyscy muszą to poczuć na własnej du… Inaczej niczego się nie nauczą, nie spokornieją, nie wybiją sobie z łbów, że żaden atomowy paździerz nie będzie rządził światem i tego świata szantażował. A kto spoza Rosji złamałby kordon sanitarny, zostałby również objęty sankcjami. I to musi trwać dekady. To musi być największa smuta w dziejach Rosji.
Lęk przed wojną jest naturalny i racjonalny, jednak nie może paraliżować i nie powinien wpływać na strategiczne myślenie oraz decyzje. Celem Putina jest zastraszenie Zachodu, a w ostatnim czasie zastraszenie Polski. Stąd obrzydliwy i megalomański wpis byłego prezydenta i premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Wpis na miarę pajaca Putina, który musi udowodnić swoją przydatność. Tymczasem ta kreatura przerabia ostatnie czterysta lat historii tak, jakby Polska nigdy nie dała Moskalom łupnia. Robi to z wściekłości, że jednak Rzeczpospolita łupnia dawała.
Pajac Miedwiediew (przed którym pokłony w grudniu 2010 r. bili niejaki Bronisław Komorowski i niejaki Tomasz Lis) nie może znieść okupacji Kremla przez polską załogę w latach 1610-1612. Nie tylko on. Cały bolszewicko-rosyjski establishment nie może tego znieść, z bandytą Putinem na czele. Dlatego poddanie się polskiej załogi 7 listopada 1612 jest w Rosji najważniejszym świętem państwowym – Dniem Jedności Narodowej (obchodzonym 5 listopada).
Pajac Miedwiediew wyżywa się też za klęskę Rosji (wspomaganej przez Szwecję) pod Kłuszynem (4 lipca 1610 r.), gdy 5,5-tysięczna husaria hetmana Stanisława Żółkiewskiego starła w pył około 30-tysięczną armię dowodzoną przez Dymitra Szujskiego. Ta klęska boli ich od ponad 400 lat. Między innymi dlatego rzeźnik Aleksander Suworow zemścił się w listopadzie 1794 r. na mieszkańcach warszawskiej Pragi. Kompleks Kłuszyna i okupacji Kremla tkwi w Rosjanach przez wieki: wszystko jedno czy w wielkorusach, bolszewikach czy putinowcach.
Niech Rosja ma polski kompleks, nawet do końca świata. My nie powinniśmy się dać zastraszyć. A cały Zachód musi straszyć Rosję przez całą dobę każdego dnia, tygodnia, miesiąca i roku. Tak długo, jak będzie trzeba, a nawet prewencyjnie dłużej. Niech ten paździerz się zapadnie i rozpadnie, a ci pyszni mordercy niech błagają o nową Norymbergę jako najlepsze dla siebie wyjście.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/591061-to-banda-mordercow-spod-kremla-ma-byc-w-defensywie