Za parę dni odbędzie się specjalna sesja NATO. Na niej mają być podjęte decyzje, które będą reakcją Sojuszu na wojnę w Europie jaką wywołała Rosja atakując Ukrainę. W mediach możemy często spotkać uproszczony obraz tej wojny. Czytelnik może odnieść wrażenie, że są dwie strony konfliktu tj. Rosja jako agresor oraz Ukraina, która broni swego terytorium z poparciem całego cywilizowanego świata zachodniego. Obserwując głosowanie w tej sprawie w ONZ można było odnieść wrażenie, że skoro świat potępia agresję to poparcie dla Ukrainy jest powszechne. Niestety w rzeczywistości jest inaczej. Trudno o lepszy przykład rozbieżnego postępowania do tej wojny niż porównanie postępowania polityków Niemiec i Polski.
Niemcy, zarówno zanim wybuchła wojna jak i po jej rozpoczęciu prowadziły nieustanny dialog z Putinem. Dialog ten nie zapobiegł wybuchowi wojny ani nie zatrzymał agresji. Występują raczej w roli mediatora niż sojusznika Ukrainy. Kiedy różne państwa kierowały pomoc humanitarną i uzbrojenie by pomóc obrońcom Ukrainy, Niemcy długo ociągały się z decyzjami o pomocy zachowując postawę neutralną. Pod wpływem presji opinii publicznej w końcu obiecały wysłać na Ukrainę stare hełmy ale przez wiele tygodni nie zrealizowały swej obietnicy gdyż podobno nie znały adresu odbiorcy. Już w trakcie wojny politycy niemieccy obiecali wysłać na Ukrainę starą broń z czasów NRD, lecz ta była w takim stanie, iż nie nadawała się do transportu.
Jak pamiętamy we wrześniu 2021 roku główny architekt niemieckiej polityki zagranicznej i doradca kanclerz Merkel - Christoph Heusgen w tygodniku Der Spiegel ujawnił, że przez 16 lat Niemcy opierają swą politykę bezpieczeństwa na dwóch zasadach. Pierwsza mówi o tym, że nie istnieje coś takiego jak wspólnota cywilizacyjna państw zachodnich. Zatem skoro nie ma czegoś takiego jak Zachód to nie ma kogo bronic, bo trudno bronić podmiotu który nie istnieje. Druga głosi, że Niemcy nie mogą zrobić niczego co by szkodziło interesom Rosji. Oba te założenia wyjaśniają meandry polityki zagranicznej Niemiec z ostatnich lat. Założenia te pokazują, że obecność Niemiec w Sojuszu Północnoatlantyckim była i jest raczej formalna. Nie można czynnie uczestniczyć w Sojuszu kiedy kwestionuje się istnienie jego wspólnoty oraz trudno bronić sojuszników kiedy wyklucza się obronę przed państwem stanowiącym główne zagrożenie dla pokoju w Europie i na świecie. Na pewno nie takiej polityki oczekuje od Niemiec większość państw Unii Europejskiej czy USA. Niemcy są największym i najbogatszym państwem w Europie i mają ambicje by rządzić w Unii Europejskiej. W rzeczywistości w sferze bezpieczeństwa odgrywały i odgrywają rolę wielkiego hamulcowego, który sam podpisuje wspólne dokumenty ale ich nie realizuje a innym utrudnia prowadzenie stanowczej polityki. Od lat widzimy, że politycy i wojskowy z malej Danii są bardzo jednoznaczni w definiowaniu zagrożeń ze wschodu a politycy z wielkich Niemiec żyją w świcie złudzeń. Wielkość państwa jak widać nie ma znaczenia dla podejmowanie racjonalnych analiz i decyzji.
Polityka Niemiec
Dziś warto zapytać jak bardzo zmieniła się polityka Niemiec pod wpływem rosyjskiej agresji na Ukrainę, jak będzie dalej postępował rząd w Berlinie po przemówieniu kanclerza z 27 lutego 2022 roku? Niestety ostatnie wiadomości z Niemiec nie napawają optymizmem. Po trzech tygodniach walk na Ukrainie niemiecka minister obrony oświadczyła, że niemieckie możliwości wsparcia dla Ukrainy wyczerpały się. Ostatnio niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock zapowiedziała ogłoszenie strategii bezpieczeństwa narodowego Niemiec. Jak wyjaśniła celem dokumentu jest silniejsze zaangażowanie Niemiec na rzecz pokoju. Jej zdaniem nie mamy do czynienia obecnie z wojną Rosji przeciwko Ukrainie lecz z wojną Putina, który gwałci prawo międzynarodowe. Niemiecka minister zapowiada, że według nowej doktryny, Niemcy będą ”stać po stronie tych, których życie, wolność i prawa są zagrożone”. Wygląda więc na to, że Bundeswera będzie przypominać kompanię wartowniczą a politycy niemieccy będą stali z rękoma w kieszeni obserwując ewentualną agresje Rosji na kolejne kraje.
Niemiecka doktryna bezpieczeństwa ma się opierać na trzech założeniach: trosce o nienaruszalność życia ludzi, zapewnieniu wolności naszego czyli Niemców życia oraz na zabezpieczeniu podstaw bezpieczeństwa (idzie o takie podstawy jak klimat, głód, ubóstwo, dobrobyt). W swym przemówieniu z dnia 18 marca 2022 roku pani minister nie podała diagnozy sytuacji międzynarodowej, nie ma zdefiniowała zagrożeń dla Europy, nie mówiła też o tym, że Rosja jest agresorem i zagrożeniem dla bezpieczeństwa, nie proponowała, by wzmocnić politykę odstraszania NATO. Powiedziała ogólnikowo, że rosyjska wojna na Ukrainie jest geopolitycznym punktem zwrotnym o głębokich skutkach dla bezpieczeństwa europejskiego. Jak powiedziała pani minister na podstawie nowej doktryny Niemcy zamierzają ponosić większą odpowiedzialność w ramach sojuszu Północnoatlantyckiego czyli bardziej wpływać na jego decyzje. Jednocześnie pani minister oświadczyła, że Niemcy nadal będą rozmawiać z reżimami autorytarnymi bo nie pozwolą się zepchnąć na pozycje „defensywnego milczenia”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że polityka jaką proponują Niemcy oznacza, iż bezpieczeństwo Europy będzie zależeć od dobrej woli Rosji a nie od siły Sojuszu.
Na szczęście Niemcy nie są jedynym państwem, które ma wpływ na decyzje w NATO. Dziś każdy obserwator może porównać postępowanie USA, Niemiec i państw flanki wschodniej np. Polski wobec zbrojnej napaści Rosji na Ukrainę. Trudno w krótkim tekście wymienić liczne działania jakie rząd RP podjął by zorganizować międzynarodowe wsparcie dla walczącej o wolność Ukrainy. Rząd RP stal się także liderem w udzielaniu pomocy uchodźcom z Ukrainy.
Czy to wynika tylko z polskiej wrażliwości na krzywdę jaka spotyka naszych sąsiadów? Oczywiście Polacy traktują pomoc dla walczących o wolność i pomoc dla cierpiących jako część swych chrześcijańskich obowiązków. Ale rząd ma także na uwadze jasną definicję obecnej sytuacji. W Polsce nikt poważny nie ma złudzeń co do polityki Rosji. W naszym kraju naczelnym zadaniem władz jest zapewnienie nienaruszalności granic i suwerenności państwa. Mówi o tym nie tylko Konstytucja ale także Strategia bezpieczeństwa narodowego RP z 12 maja 2020 roku. Niemcy dopiero będą przygotowywać swoją strategię bezpieczeństwa. Niestety już przyjęli założenia, które prowadzą ich dokument na błędną drogę.
Podstawowe założenie polskiej strategii bezpieczeństwa mówi: „najpoważniejsze zagrożenie stanowi neoimperialna polityka władz Federacji Rosyjskiej realizowana przy użyciu siły militarnej. Agresja na Gruzję, aneksja Krymu oraz działania na wschodniej Ukrainie naruszyły podstawowe zasady prawa międzynarodowego i podważyły filary bezpieczeństwa europejskiego”. Takich formułowań nie przewiduje niemiecka minister w doktrynie swego kraju. Takiego klarownego opisu sytuacji w Europie nie usłyszeliśmy z ust niemieckiej minister, nawet kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę. Niemcy mają długą drogę do przejścia, by pożegnać się z prorosyjskimi złudzeniami i by rozpocząć myślenie w oparciu o fakty. Niemcy należą do krajów, które bronią polityki rosyjskiej i chcą kompromisu z Rosją nawet kosztem integralności Ukrainy. Czas powiedzieć jasno, że kraje o tak ugodowej postawie same stawiają się w roli członków Sojuszu drugiej kategorii, bo nie można na nich polegać w sytuacji kiedy już mamy wojnę w Europie. Takie państwa nie mogą hamować procesu decyzyjnego w NATO, który jest Sojuszem obronnym i kwestie bezpieczeństwa ma traktować jako priorytet. Unia Europejska nie może być narzędziem polityków, którzy po to chcą dominować w Unii Europejskiej, by paraliżować politykę bezpieczeństwa NATO. Wniosek z agresji Rosji wobec Ukrainy jest jeden. Skoro Rosja jest agresorem, to nie można budować systemu bezpieczeństwa w Europie razem z Rosją. Nie ma co mówić o równowadze sił w Europie. Potrzebna jest militarna przewaga NATO nad Rosją w broni konwencjonalnej. Potrzebne są większe środki finansowe na obronność bo konieczna możliwość zatrzymania możliwą rosyjską agresje bez użycia sił nuklearnych. Nie można prowadzić polityki zagranicznej z myślą o tym jak kooperować z Rosją. To bezpieczeństwo Zachodu ma by priorytetem a nie dialog z Rosją. Rosję trzeba pozbawić wpływu na bezpieczeństwo Zachodu. Pokój w Europie nie może zależeć od dobrej woli Moskwy. Rosja jako państwo totalitarne kierowane przez nieobliczalnych polityków, uzbrojone w 7 tysięcy głowic nuklearnych stanowi zagrożenie nie tylko dla Europy ale także dla całego świata.
Decyzje o dalszej strategii NATO
Dziś nie idzie o porównywanie polityk bezpieczeństwa Polski i Niemiec. Za parę dni NATO ma podjąć decyzje o dalszej strategii Sojuszu wobec rosyjskiej agresji. Sojusz ma do wyboru bujać jak Niemcy w ogólnikach lub budować nową strategię adekwatną do sytuacji. Nowa strategia Sojuszu powinna uwzględniać realia, na pewno nie może ich zakłamywać. Trzeba uznać, że Rosja zburzyła dotychczasowy system relacji międzynarodowych. Nowa strategia ma być adekwatna do obecnej sytuacji relacji międzynarodowych tj odpowiednia do fazy konfrontacji narzuconej przez Rosję.
Za parę dni NATO podejmie zatem decyzje o historycznym znaczeniu, które przesądzą o bezpieczeństwie Europy na wiele lat. Sojusz będzie wybierać między niemiecką koncepcją bezradności wobec agresora a polską koncepcją polityki aktywnej, opartej o budowę zachodniej przewagi militarnej. Polityka obrony oparta o silne konwencjonalne odstraszania nie jest dążeniem do walki lecz najlepszym sposobem. by wojnie zapobiec.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/590908-odpowiedz-nato-na-rosyjska-wojne-w-europie