Postawienie Putina przed trybunałem haskim i oskarżenie go zbrodnie wojenne nie powinno być zawężone do napaści na Ukrainę. Winno jeszcze obejmować przynajmniej wojnę w Czeczenii i w Gruzji. Wszędzie tam bowiem dochodziło do aktów brutalnego ludobójstwa na rozkaz bandyty z Kremla. Wypreparowanie z tego „całokształtu” zbrodni tylko na Ukrainie czyni niemal automatycznie ofiarami „drugorzędnymi” i mniej ważnymi obywateli Gruzji i Czeczenii.
Ogłoszenie Putina zbrodniarzem więcej niż jednej wojny, wzmocni także izolację Kremla na arenie międzynarodowej. Z notorycznymi bandytami się nie układa i nie prowadzi dyplomacji. Bandytów się wiesza.
Rosyjska zbrodnia
Biorąc pod uwagę, podkreślaną przez oficjalne media rosyjskie, skalę poparcia Rosjan dla brutalnej agresji na Ukrainę, należy zrezygnować z nazwania jej „zbrodnią Putina”, ale wręcz obarczyć nią Rosję jako państwo i jego obywateli. Ostatni wiec na Łużnikach, przypominający do złudzenia niemieckie Parteitagi w okresie międzywojennym, winien stać się przyczyną rzeczywistego, a nie deklarowanego wyrzucenia Rosji poza obszar dyplomatyczno- gospodarczy cywilizowanego świata. We wszystkich dziedzinach życia. Jeśli tak się nie stanie, to wystarczy zmiana na stanowisku prezydenta tego kraju, aby wszystko „wróciło do normy”. Tymczasem potwór może tylko wybrać potwora na przywódcę i to się od ponad 100 lat w Rosji nie zmienia. Nie ma też żadnych przesłanek, aby w przyszłości miało się stać inaczej.
Dla Rosji z jej oligharchiczno- mafijnym systemem politycznym oraz skłonnością do popełniania zbrodni, jedynym miejscem może być ława oskarżonych, a jedyną relacją ze światem demokratycznym infamia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/590562-oskarzenie-putina-o-zbrodnie-wojenne-to-nie-tylko-ukraina