Podczas konferencji prasowej w centrum medialnym mer Lwowa Andrij Sadowy opisał sytuację po serii eksplozji w mieście. Tak jak wielu ukraińskich polityków, apelował do NATO o zamknięcie nieba nad Ukrainą. Nawiązał do performance’u, który odbył się na rynku we Lwowie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
-RELACJA z wojny dzień po dniu
„Nie ma decyzji o zamknięciu nieba, więc zamykamy je własnymi ciałami”
Na lwowskim rynku ustawiono puste wózki dziecięce, które mają symbolizować dzieci zabite przez Rosjan od początku wojny, w ostrzałach i bombardowaniach. Samorządowiec nawiązał w swoim wystąpieniu do performance’u.
Dzisiejszy performance na rynku mówi o 109 dzieciach, które sobą, jak aniołowie, zakryły niebo
— podkreślił Sadowy podczas konferencji.
Nie ma stosownej decyzji o zamknięciu nieba nad Ukrainą, my robimy to własnymi ciałami - takie życie i takie są realia
— dodał.
Jak zaznaczył Sadowy, zwycięstwo Ukrainy nad rosyjską agresją będzie wspólnym zwycięstwem Europy i NATO.
Mer nawiązał także do wizyty premierów Polski, Czech i Słowenii w Kijowie oraz prezydentów polskich miast we Lwowie.
Gdyby oni [zachodni przywódcy] widzieli realną sytuację, natychmiast głosowaliby za zamknięciem nieba. Niedawno był w Kijowie premier Polski ze swoimi kolegami, przyjmujemy wielu polityków, ministrów. każda taka wizyta pozwala zrozumieć, dlaczego trzeba podjąć tę decyzję, o której mówi Ukraina. Te propozycje kiedyś być może zostaną przyjęte, ale to doprowadzi do śmierci dużej liczby ludzi
— ocenił.
„Co by było, gdyby ten przycisk spadł na wasz teren?”
Na konferencji padło również pytanie o niepokoje po stronie polskiej, po ataku w Jaworowie czy dzisiejszej serii eksplozji w pobliżu lwowskiego lotniska.
Właśnie w dniu ataku na nasze centrum w Jaworowie miałem dużo rozmów z polskimi politykami, prezydentami miast, wczoraj przyjeżdżał prezydent Przemyśla. Żebyście państwo zrozumieli, ten pocisk spadł 40 km od Lwowa, 30 km od Przemyśla, 20 km od granicy NATO. Spytaliśmy kolegów: co by było, gdyby ten pocisk spadł na wasz teren, może warto byłoby dać nam odpowiednie uzbrojenie, żebyśmy przechwytywali te pociski
— powiedział Sadowy.
Atak na Lwów
Słyszeliśmy rano trzy wybuchy. Najpierw słychać było tak, jak by leciał samolot, po 30 sekundach huknęło raz, a potem znowu. Był wielki hałas i widać było gęsty dym - powiedzieli PAP mieszkańcy pobliskiego osiedla mieszkaniowego.
To pierwszy atak rakietowy od początku wojny, dlatego strach jest teraz zdecydowanie większy, bo jeszcze wczoraj nikt o tym nie myślał
— powiedziała jedna z mieszkanek.
Kobiety mieszkające w pobliżu słyszały syreny alarmowe i później trzy wybuchy.
Sąsiadka też słyszała. Do tej pory nic się nie działo, żyjemy tutaj obok i było spokojnie. Bogu dzięki, wszyscy przeżyliśmy. Teraz idziemy do cerkwi podziękować za to, że ocalałyśmy
— podkreśliła jedna z kobiet.
Reporterka PAP rozmawiała z nią przy ulicy Gródeckiej, prowadzącej do lotniska we Lwowie. Ulica została zamknięta, pilnowały jej służby, które nikogo nie przepuszczały. W oddali widać było coraz słabsze kłęby dymu unoszące się nad zakładem napraw samolotów, w które w piątek rano uderzyły rosyjskie rakiety.
Był tak wielki hałas, że nawet nie potrafię go opisać
— podkreśliła.
Jedna z młodych kobiet z dziećmi, powiedziała reporterce PAP, że to było straszne.
Strach jest duży, bo nie wiadomo, co oni planują, a tu we Lwowie jest jeszcze lotnisko, różne budynki wojskowe
— wskazała.
Do tej pory nie myślała o wyjeździe, ale teraz zaczęła to rozważać.
W piątek nad ranem we Lwowie ogłoszono alarm przeciwlotniczy i słychać było serię wybuchów. Syreny alarmowe zostały włączone o 6.08 lokalnego czasu. W kierunku miasta wystrzelono sześć rosyjskich rakiet z okrętu podwodnego na Morzu Czarnym, dwie z nich zostały zestrzelone przez wojska rakietowe dowództwa powietrznego Zachód. Jak poinformował mer miasta Andrij Sadowy, kilka rakiet uderzyło w zakład naprawy samolotów we Lwowie.
Zakład był zamknięty, ofiar nie ma
— dodał.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/590460-poruszajace-wystapieniemer-lwowa-apeluje-o-zamkniecie-nieba