Wojna, nie wojna – wizyta we Lwowie nie może odbyć się bez nawiedzenia naszych dziewcząt i chłopców, którzy dobrowolnie na szali położyli to, co mieli najcenniejszego i wolą Pana za wcześnie do Niego odeszli. Za każdym razem gdy jestem we Lwowie, idę na Łyczaków, odwiedzić nasze Orlęta na ich niegdyś przepięknym panteonie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
- Górny: Skąd wziął się mit niezwyciężonej armii rosyjskiej? Nie ma on żadnego pokrycia w faktach
Po anektowaniu miasta przez ZSRR w 1945 r. ruska dzicz zrobiła z Cmentarzem Orląt dokładnie to co umie najlepiej, i to co robi teraz na części Ukrainy – bezmyślnie go zdewastowała, zniszczyła niemal do cna.
U stóp wzgórza, na którym spoczywają nasi bohaterowie, władze Ukrainy zbudowały cmentarz żołnierzy poległych w czasie operacji antyterrorystycznej, czyli w walkach w Donbasie od 2014 r. Przy niewielkiej ceglanej kaplicy stoją równe niczym wojskowe szeregi rzędy granitowych krzyży. Wraz z upływem czasu ilość krzyży się zwiększała, puste miejsca się zapełniały. Teraz, w nowej rzeczywistości po 24 lutego 2022 r., wolnych kwater może szybko zabraknąć. Od początku najazdu ruskiej barbarii na Ukrainę przybyło tu 14 nowych grobów, większość po ataku rakietowym na położony w pobliżu polskiej granicy Jaworów.
Pogrzeb we Lwowie
Zrządzeniem losu akurat kiedy dotarłem do nowych mogił, na ścieżce zamajaczyła niebiesko-żółta flaga, a tuż za nią drewniany krucyfiks. Wojskowa procesja w towarzystwie popów mogła oznaczać tylko jedno – kolejny pochówek.
Krótka żołnierska ceremonia, bez zbędnej pompy, miała w sobie coś niemal mistycznego. Śpiew popów, otworzone orkiestrowe wykonanie hymnu Ukrainy i odśpiewanie go przez zgromadzonych, salwy honorowe i nade wszystko rozpacz trzech idących za trumną kobiet sprawiły, że my nie uczestniczący w pochówku dziennikarze, poczuliśmy się niegodni, by być w tym miejscu. Jednocześnie lament ukochanej poległego żołnierza i atmosfera podniosłego wydarzenia niemal siłą nie pozwała nam odejść.
Porucznik Edward Piotrowicz Neżenec musiał być dobrym przyjacielem, żołnierzem i człowiekiem. Płakali po nim wojskowi, ukochana, siostra, mama, przyjaciele, dziennikarze. Płakałem po nim i ja.
Wojna z ruską dziczą nie jest wojną Ukrainy z Rosją, to wojna całego cywilizowanego świata z… No właśnie z czym?! Z antyświatem? Z antycywilizacją? Po kolejnych bestialstwach dokonywanych przez ruskich zbrodniarzy trudno tę wojnę rozpatrywać inaczej niż w kategorii walki dobra ze złem.
Ukraińcy po chrześcijańsku chowający swych poległych, tak jak i my, w przeciwieństwie do ruskich hord – zakopujących truchła swoich sołdatów w przydrożnych rowach, palący je w piecach hutniczych Donbasu czy porzucający je po prostu gnijące w polu – stoją w tej wojnie ramię w ramię z archaniołami. W takim wypadku, każdy poległy ukraiński żołnierz to też nasz poległy i to też nasza strata.
Andrzej Skwarczyński
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/590332-skwarczynski-ukraincy-stoja-ramie-w-ramie-z-archaniolami