Niedługo przed rosyjską inwazją na Ukrainę na stronach internetowych Klubu Wałdajskiego ukazał się artykuł Iwana Timofiejewa na temat trzech możliwych scenariuszy rozwoju konfliktu między Rosją a Zachodem w kontekście Ukrainy. Tekst był na świecie szeroko komentowany, ponieważ autor jest jednym z najważniejszych analityków Kremla do spraw zagranicznych – dyrektorem programowym Klubu Wałdajskiego oraz Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych.
Uwadze komentatorów umknął jednak jeden wielce znamienny fragment analizy moskiewskiego eksperta, gdy pisze on nie tylko o oddziaływaniu Rosji na Ukrainę, lecz również o sposobie rywalizacji z Zachodem. Autor stwierdza:
Moskwa zręcznie zarządza tą rywalizacją, przyczyniając się, na ile to możliwe, do przeładowania Zachodu toksycznymi aktywami w postaci „darmozjadów” i „płomiennych liberałów”. W ten sposób zachowuje swoją pozycję na wszystkich globalnych szachownicach – od klimatu po kontrolę zbrojeń.
To bardzo ciekawe stwierdzenie. Media mainstreamowe przedstawiają bowiem jako pomagierów Putina w Europie głównie skrajną prawicę. Powiedzmy sobie jednak szczerze: wpływ owej prawicy na politykę państw zachodnich jest marginalny. To nie w tych środowiskach zapadają decyzje kształtujące linie postępowania rządów i organizacji międzynarodowych.
Narzędzia Kremla na Zachodzie
Timofejew wskazuje na inne, znacznie ważniejsze, instrumenty wpływu Rosji, nazywając je „toksycznymi aktywami” Kremla na Zachodzie. Wymienia przy tym dwie kategorie. Jedną z nich są „płomienni liberałowie”, którzy pozwalają zachować pozycję Moskwy na „globalnych szachownicach”, promując swoją agendę w takich kwestiach, jak polityka klimatyczna czy kontrola zbrojeń.
W świetle cytowanych słów Timofiejewa, forsowanie „nowego zielonego ładu”, który od lat wpycha Europę w energetyczne uzależnienie od Rosji, to zręczne zarządzanie rywalizacją przez umiejętne „przeładowanie Zachodu toksycznymi aktywami”. Podobnymi „aktywami” Kremla – na co wskazuje tekst moskiewskiego eksperta – są ci, którzy dążą do rozbrojenia Zachodu lub do zakończenia obecności wojsk amerykańskich w Europie. Wystarczy tylko tymi narzędziami odpowiednio zarządzać.
W swej analizie Timofiejew wymienia jednak jeszcze jedną kategorię „toksycznych aktywów” Kremla na Zachodzie. To „darmozjady”. Tym pojęciem w Rosji (zetknąłem się z tym wielokrotnie) określani są imigranci z krajów Trzeciego Świata, którzy przybywają do Europy i nie podejmują pracy, obciążając tym samym budżety socjalne państw zachodnich i destabilizując ich sytuację wewnętrzną, np. w postaci stref „no-go”. Zarządzanie tą sferą przez Moskwę oznaczałoby więc stymulowanie fal imigracyjnych i promowanie na Zachodzie polityki „otwartych granic” oraz „otwartych portów”.
W tym kontekście kryzys imigracyjny na granicy polsko-białoruskiej, poprzedzający rosyjską inwazję na Ukrainę, jawi się w zupełnie innym świetle. Tak jak w innym świetle jawi się działalność Fransa Timmermansa i forsowanej przez niego polityki klimatycznej. A swoją drogą to dobre określenie: „przeładowanie Zachodu toksycznymi aktywami”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/589562-toksyczne-aktywa-kremla-na-zachodzie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.