Wielki szpiegowski dron, który przyleciał z kierunku Węgier, rozbił się wczoraj w stolicy Chorwacji Zagrzebia. Chorwackie media piszą, że jest to samolot produkcji rosyjskiej.
Wczoraj wieczorem około godziny 23 mieszkańcy dzielnicy Jarun usłyszeli silną detonację po rozbiciu się samolotu. Maszyna rozbiła się na parkingu i na szczęście nie było tam w tym czasie ludzi. Kiedy spadł, utworzył krater o szerokości trzech metrów i głębokości jednego metra.
Jak później ustalono, bezzałogowy samolot, wielkości myśliwca, przybył ze strefy działań wojennych na Ukrainie, przeleciał nad Rumunią i Węgrami, a prawdopodobnie następnie stracił paliwo i rozbił się w Zagrzebiu. Przeleciał około 1000 kilometrów z prędkością 700 kilometrów na godzinę.
Premier Andrej Plenković zabrał głos z Paryża, gdzie bierze udział w rozmowach pokojowych na temat Ukrainy. Powiedział, że samolot był rosyjskiej produkcji, ale nie jest jasne, czy należał do armii rosyjskiej czy ukraińskiej.
Ministerstwo Obrony Ukrainy już zaprzeczyło, że samolot był własnością ich armii. Chorwacki prezydent Zoran Milanović zorganizował konferencję prasową i powiedział, że to „poważny incydent”.
„Dochodzenie jest w toku. Wzywam obywateli do spokoju, ponieważ takie rzeczy mogą się zdarzyć podczas konfliktu wojennego. Musimy się dowiedzieć, jak to się stało i dlaczego nikt nie zestrzelił tego samolotu”.
To pytanie, które zadają teraz wszystkie chorwackie media: jak to się stało, że samolot przeleciał przez przestrzeń powietrzną aż trzech krajów NATO bez reakcji.
Oczywiście kolejnym ważnym pytaniem jest to, jak znalazł się nad Chorwacją. Na ten temat nie została jeszcze postawiona żadna jasna teza.
Cała sytuacja wpłynęła na chorwacką opinię publiczną, gdzie już istnieją napięcia związane z wojną na Ukrainie. Wszyscy są świadomi, że mogło dojść do prawdziwej tragedii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/589444-w-stolicy-chorwacji-rozbil-sie-dron-z-ukrainskiego-frontu