Dramat Ukraińców powinien był wstrząsnąć sumieniem Zachodu, tak się jednak nie stało. Po stronie zachodnich polityków nastąpiła wprawdzie reakcja na agresję Rosji, ale bez głębszej refleksji, jakby zaczadzone lewicową ideologią sumienia zupełnie nie dostrzegały tego, co dla wielu w Europie Środkowo-Wschodniej wydaje się oczywistością.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. 16. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Wybuchy w Łucku i Iwano-Frankowsku, dwie kolumny rosyjskiego wojska zniszczone
Bestialskie ludobójstwo, jakiego dopuszcza się na Ukrainie Władimir Putin zostało poprzedzone innym ludobójstwem - dzieci nienarodzonych. W tym kontekście Ukraina stała się podwójną ofiarą Rosji, jako że ludobójczy sowiecki system, pod władzę którego dostały się w pierwszej połowie XX wieku ziemie ukraińskie uczynił zabijanie dzieci poczętych sposobem prowadzenia polityki społecznej. Efekt? Potworne zniszczenie całego ukraińskiego społeczeństwa i rozbicie rodziny. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że ukraińskie rodziny do tej pory nie podniosły się z dokonanych w tamtym czasie zniszczeń - marksizm zbierał swoje szatańskie żniwo nawet po upadku Związku Sowieckiego, a teraz nadchodzi w nowej formie, tym razem z Zachodu.
Jeżeli spojrzeć nieco z boku na sytuację, w jakiej znalazły się kraje Europy Środkowo-Wschodniej po agresji Rosji na Ukrainę to widać wyraźnie dwie pokrewne sobie ideologie atakujące z dwóch stron, ale w zupełnie różny sposób. Jedną ideologię reprezentuje zimny kagiebista na Kremlu, a drugą neomarksistowskie ruchy na Zachodzie, które jeszcze nie do końca ujawniły swoje zbrodnicze oblicze. Być może tu leży przyczyna braku głębszej refleksji ze strony zachodnich decydentów i społeczeństw, które przecież dzięki pośrednictwu mediów mają pełen ogląd trwającego na Ukrainie ludobójstwa. W końcu na Zachodzie trwa inne ludobójstwo - dzieci nienarodzonych - nazwane przez pewne środowiska prawem człowieka i forsowane przemocą ekonomiczną i polityczną do tych krajów, które jeszcze się przed nim bronią. Nie ma ono twarzy dyktatora i nie dokonuje się pod okiem kamer, ale w zaciszu gabinetów lekarskich, niemniej pochłonęło bardzo wiele niewinnych żyć. O jego skali świadczą dane statystyczne, zgodnie z którymi w 2021 r. wykonano na świecie 42,6 mln aborcji - gros z tego na szeroko rozumianym Zachodzie. Wydaje się, iż hołdujący cywilizacji śmierci Zachód mentalnie, duchowo, psychicznie i fizycznie nie jest w stanie odpowiedzieć adekwatnie na zagrożenie ze strony Rosji i najgorsze w tym wszystkim jest to, że Władimir Putin wydaje się zdawać sobie z tego sprawę.
Ta wojna nie wybuchła przypadkiem i - o zgrozo - nadal nie przyniosła otrzeźwienia. Prawda jest taka, że jeżeli państwa zachodnie nie zrewidują swojej polityki, nie odejdą od lewicowych ideologii i nie powrócą do swoich chrześcijańskich korzeni, ludobójstwo - w tej czy innej formie - będzie narastać.
Szczególny niepokój budzą postawy niektórych zachodnich decydentów, którzy mimo dokonywanych przez Putina zbrodni, wcale nie zamierzają zrywać z nim stosunków, również tych handlowych, jakby przemielone przez zdobycze cywilizacji śmierci, martwe już sumienia nie potrafiły rozeznać, co jest dobre, a co złe. Widać to było zresztą wyraźnie podczas ostatniego głosowania w Parlamencie Europejskim, gdzie zideologizowana większość piętnowała ratującą ukraińskich uchodźców i trzymającą się litery prawa Polskę jako rzekomo niepraworządną, jakby nie dostrzegając, że jeżeli ktoś odszedł od praworządności to właśnie oni - dokładnie ci sami, którzy zresztą w tym samym PE skompromitowali się w sprawie sankcji na Rosję.
Wojna na Ukrainie to wielkie wezwanie do nawrócenia i jeżeli społeczeństwa i decydenci tego nie zrozumieją, cywilizacja europejska utonie we krwi i nikt już nie będzie mógł czuć się bezpiecznie.
Ukraina najwyraźniej wyciągnęła wnioski - wraz z atakiem Władimira Putina nastąpił powrót - oby trwały - do Boga, o czym mówią liczne świadectwa żołnierzy i duchownych, a także liczba różańców i medalików trafiających na front. Tonąca we krwi i bohatersko broniąca swojej niepodległości tworzy właśnie podwaliny, na których ma szansę zbudować zdrowe społeczeństwo. Oby nie dała się zwieść zachodnim pseudowartościom i twardo budowała swoją tożsamość w oparciu o prawdziwe wartości, za które tak ofiarnie przelewa teraz krew - tożsamość wolną od ideologii zarówno tej płynącej z Moskwy, jak i tej płynącej z Brukseli oraz innych, które próbowały już w dziejach sprowadzać Ukraińców na złą drogę. Tego jej życzę z całego serca.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/589397-wojna-na-ukrainie-wezwaniem-do-nawrocenia