Katalin Novak, kandydatka rządzącej na Węgrzech konserwatywnej partii Fidesz została w czwartek wybrana przez parlament na stanowisko prezydenta kraju.
Była minister bez teki ds. rodzin uzyskała 137 z oddanych 188 ważnych głosów. Głosowanie wymagało większości 2/3 głosów. Na kandydata zjednoczonej opozycji ekonomistę Petera Ronę oddano 51 głosów.
Novak obejmie stanowisko prezydenta 10 maja.
Katalin Novak, która do zjazdu Fideszu w listopadzie była też wiceprzewodniczącą tej partii, ma 44 lata i jest matką trojga dzieci. Ukończyła ekonomię na Uniwersytecie Ekonomiczno-Administracyjnym w Budapeszcie, studiowała teŻ prawo na Uniwersytecie w Segedynie i Uniwersytecie Paryskim. Była stypendystką Instytutu Nauk Politycznych na wydziale stosunków międzynarodowych. Zna biegle angielski, francuski i niemiecki, posługuje się też hiszpańskim.
Stanowisko prezydenta Węgier zajmuje od 2012 r. Janos Ader, który był współzałożycielem Fideszu. Ader ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie im. Loranda Eotvosa w Budapeszcie i był pracownikiem Węgierskiej Akademii Nauk. W latach 1998-2002 był wiceprzewodniczącym węgierskiego parlamentu, a od roku 2002 do 2003 - prezesem Fideszu. W roku 2009 uzyskał mandat eurodeputowanego.
Na Węgrzech prezydent jest wybierany na 5-letnią kadencję przez parlament i pełni przede wszystkim funkcje reprezentacyjne.
Portal wPolityce.pl prezentuje przemówienie Katalin Novak, wygłoszone przed głosowanie w parlamencie:
Szanowny Panie Prezydencie, Panie Premierze, Panie Przewodniczący Parlamentu, Posłanki i Posłowie, drodzy nasi zaproszeni goście!
Dziś kraj wybiera prezydenta. Dla większości Węgrów dzisiejszy dzień jest przeciętnym czwartkiem. Wstaje, prowadzi dzieci do przedszkola, szkoły, zarabia na swój chleb powszedni, uczy się, martwi się o chorych, o bezpieczeństwo swojej rodziny. Najwyżej dowie się z wieczornych wiadomości, że Węgry będą miały nowego prezydenta. Dziś kraj wybiera nową głowę państwa za Państwa pośrednictwem – czyli poprzez demokratycznie wybranych członków zgromadzenia narodowego posiadających uprawnienia decyzyjne.
Mają Państwo prawo wiedzieć, kim jest człowiek, na którego możecie głosować, i co ma dziś do powiedzenia Węgrom. Kontynuowałabym tym, gdyby wojna nie uderzyła w nasze drzwi. Ta rozpoczęta przez Rosję wojna, kto rej nie można ani usprawiedliwić , ani wytłumaczyć . Dopiero co zaczęliśmy odzyskiwać bezpieczeństwo i wolność naszego życia przed pandemią koronawirusa. Podczas gdy opłakujemy nasze straty, już mogliśmy ponownie radować się sobą nawzajem. I wtedy rozpętał się ten drugi śmiercionośny wirus.
Od czternastu dni trwa wojna w naszym sąsiedztwie. W takim kraju, w którym po drugiej stronie granicy też Węgrzy się martwią o swoje życie i przyszłość.
W zeszłym tygodniu jako Ambasador Dobrej Woli Służby Charytatywnej Węgierskiego Kościoła Reformowanego, odwiedziłam z czterema naszymi biskupami Podkarpacie. Poszłam, aby wyrazić, że: Węgrzy, którzy zdecydują się tam pozostać, są dla nas co najmniej tak samo ważni jak ci, którzy stamtąd przybyli i wszyscy inni uchodźcy z Ukrainy.
W trwodze widzimy współpracę. Potrzebowalibyśmy tego również w czasie pokoju. Wielu bierze dzień wolny, aby jako wolontariusz udać się na granicę, tysiące otwierają swoje domy dla uchodźców, kościoły i organizacje charytatywne torują drogę potrzebującym miłością i troską nauczoną przez wieki. Rząd, który ma duże doświadczenie w zarządzaniu kryzysowym, zapewnia wszelkie niezbędne zasoby ludzkie i materialne, aby złagodzić skutki katastrofy.
Pomaga nauczyciel, inżynier, pomaga pracownik fizyczny, pielęgniarz, pomaga żołnierz, pomagają policjanci, pomagają młodzi i starsi. Pomagamy sobie nawzajem w nieszczęściu.
Dziękujemy im za to!
Nie ma nic gorszego niż wojna. Chce podpalić wszystko, co jest dla nas cenne. Atakuje spokój, bezpieczeństwo codziennego życia, przewidywalność dnia dzisiejszego i radość jutra. Nasze Narodowe Credo mówi: „… po dziesięcioleciach prowadzących do moralnego zamętu w XX wieku, koniecznie potrzebujemy odnowy duchowej i intelektualnej”. Dzieje się to tak nawet teraz, po wydarzeniach powodujących globalny zamęt moralny początku XXI wieku. Teraz tez istnieje potrzeba odnowy duchowej - intelektualnej. Węgrzy chcą pokoju.
My kobiety nie chcemy wygrać wojny, chcemy wygrać pokój. Ponieważ w pokoju można się rozwijać, budować, planować, uśmiechać się do siebie. Matka Teresa powiedziała: „Pokój zaczyna się od uśmiechu”.
Dla większości dzisiejszy dzień nie jest czymś więcej od wczorajszego. Ale dla mnie, szanowni koledzy posłowie, dzisiejszy dzień jest wyjątkowy.
Gdy dokładnie dwadzieścia lat temu powiedziałam tak mojemu mężowi, Istvanowi, wiedziałam, ale tylko częściowo rozumiałam, co to znaczy zawrzeć przymierze na całe życie. W dobrymi w złym, w zdrowiu i w chorobie, w obfitości lub w niedostatku. Od narodzin naszego osiemnastoletniego syna ciągle się uczę tego, co to znaczy podjąć się czegoś i mogłam urodzić nasze dzieci: Adama, Tomasza i Katę. Są to najważniejsze decyzje w moim, w naszym życiu. Podjęłam tez ważne decyzje wtedy, gdy wybrałam zawód ekonomisty, potem dyplomację, a potem karierę w życiu publicznym.
Dziękuję Ja nosowi Martonyiemu za to, że od niego mogłam się nauczyć sztuki klasycznej dyplomacji! Potrzebna mi będzie ta wiedza.
Dziękuję Zoltanowi Balogowi za otworzenie w jego ministerstwie profesjonalnej przestrzeni dla mnie i za nauczenie mnie: iż najważniejszym zasobem jest Boże stworzenie: człowiek. Uważam to za dar, że przez osiem lat moim zadaniem rządowym było zabezpieczenie przyszłości rodzin. Jestem wdzięczna za te dwieście tysięcy dzieci, których urodzenie mogliśmy wesprzeć poprzez dodatkową pomoc. I jestem wdzięczna również za te siedemset tysięcy dzieci, kto re bez tej pomocy również by się urodziły. Jeśli spojrzymy poza granice kraju, to możemy się cieszyć życiem ponad miliona Węgrów urodzonych na świecie w ciągu dziesięciu lat.
Panie Premierze, dziękuję, że mogłam uczestniczyć w budowaniu narodu.
Dziś ktoś z nas wróci do domu tak, że zostanie na jego barki włożone brzemię ciężkie i słodkie, by w następnych pięciu latach swoim życiem, pracą, wyglądem, siłą swoich słów, swoim czynem, i jeśli będzie to konieczne, swoim milczeniem pokazywał prawdziwe, piękne oblicze kraju. By pomógł nam odnaleźć to, co jest wspólne w nas i nauczyć nas tęsknić za tym, co jest nasze.
Jeśli mam odpowiedzieć na pytanie, kim jest Katalin Novak, muszę najpierw powiedzieć, skąd pochodzę.
Jestem segedynianką, nawet jeśli od osiemnastego roku swojego życia mieszkam w XI dzielnicy Budapesztu. Bez historii moich dziadków nie byłabym tym, kim jestem. Jak bardzo bym chciała ponownie usłyszeć, kiedy moja babcia opowiada o tym, jak zdobywała jedzenie dla swojego sześciomiesięcznego dziecka, podczas gdy rosyjski żołnierz celował w nią pistoletem maszynowym. Jak wielmożnił się urzędnik wierny partii zza skonfiskowanego od nich biurka!
Jak odebrano rodzinie owoce pracy całego życia. Ich historie o niewoli, ucieczce, odnalezieniu siebie żyją razem ze mną. Zachowam dla siebie ciepło piasku w Dorozsma, smak świeżo zebranych malin w Agas, bezpieczeństwo silnego ramienia mojego dziadka. Mój brat i ja nauczyliśmy się od mamy i ojca tego, czego oni tez otrzymali od swoich rodziców: zdolność do stania na własnych nogach oraz uczciwości i honoru. To dziedzictwo zostało doprawione duchem przedsiębiorczości, wiedzą i pracowitością.
Wielu członków rodziny jest tu dziś ze mną. Dziękuję za Wasze przybycie!
My w każdej chwili potrafimy kontynuować, czy też zaczynać od nowa. Możemy zbudować, możemy wzmacniać to, co nasze. Dopóki mamy ręce, mamy wolną wolę, nie mogą nas ujarzmić. To jest podstawa naszej suwerenności. A kolebką suwerenności jest rodzina. Suwerenności narodowej nigdy nie będę skłonna się zrzec. Mogę to robić co najwyżej w rodzinie, i nawet tam też tylko z pewnej części – na rzecz Istvana Veresa, którego podobno powinno się nazywać First Gentleman. Ale on pozostanie Istvanem Veresem.
My kobiety wychowujemy dziecko, pielęgnujemy chorego, gotujemy, poradzimy sobie za dwóch, jak trzeba, zarabiamy pieniądze, nauczamy, zdobywamy Nagrodę Nobla, czyścimy okna. Znamy siłę słów, ale potrafimy tez zostać w tle i słuchać , jeśli trzeba. I chronimy naszą rodzinę z odwagą godną mężczyzn, gdy zagraża jej niebezpieczeństwo. Nie pomimo tego, lecz również dzięki temu, z e jestem kobietą, pragnę być dobrym prezydentem Węgier.
Przygotowuję się do działania. Jestem gotowa wziąć na siebie wszystkie ciężary, jakie nakłada na mnie ten urząd. W międzyczasie zachowamy pokój naszego małżeństwa i bezpieczeństwo naszej rodziny. Jako matka i z ona dążę do tego pokoju, zrozumienia i bezpieczeństwa. Jako prezydent również chcę być człowiekiem pokoju.
Należę do pokolenia, kto re otrzymało niepodległość narodową już gotową, kto re w pokoju mogło osiągnąć pełnoletność na Węgrzech. My nie musieliśmy ryzykować naszego życia, naszej przyszłości dla naszych zasad, dla naszej wolności myśli i działania. Nie pozwolimy nikomu grać w rosyjską ruletkę naszą cenną niepodległością!
My, czterdziestolatkowie z poczuciem tożsamości narodowej, patrzymy na s wiat z węgierskiej ziemi, węgierskimi oczyma. Nasz światopogląd jest węgierski, nawet jeśli spojrzymy na całość .
Nasze pokolenie jest dumne. Odważy się iść z podniesioną głową. Nie padają na kolana, gdy ktoś odezwie się po angielsku, sam jest w stanie mówić w obcym języku, czy nawet dać sobie radę za granicą. A jeśli serce ciągnie do domu, to jest wystarczająco odważne by powrócić do domu.
My już nie musieliśmy się nauczyć tego, jak to jest żyć pod rosyjską okupacją, lecz mieliśmy możliwość zrozumieć , co to znaczy być częścią Europy „w nerwach, we krwi, w myślach, w trudach, w pragnieniu”. Wielu z nas studiowało i mieszkało w Europie Zachodniej. Nie chcemy ślepo naśladować tamtego s wiata, ale są tam dobre rzeczy, których moglibyśmy się nauczyć.
Warto rozszyfrować tajemnicę angielskiego trawnika, nawet jeśli węgierska łąka z kwiatami jest jednak bliższa naszym sercom.
Węgry nigdy nie będą Szwajcarią. Dla nas Balaton jest Riwierą, Kékes jest szczytem, woda mineralna jest wodą, człowiek wykształcony to bogactwo naturalne, węgierski to nasz sekretny język, Bartok i Kodaly to nasza marka, dani są nasi sąsiedzi. Należymy do Europy, a Europa należy do nas. Nie możemy tego zmienić, dlatego też nie chcemy. To jest ojczyzna Węgrów. Bo przecież tylko tutaj zaczynają się wszystkie dobre przepisy od tego, byś pokroił cebulę, a następnie dusił na małym ogniu, dopóki cebula nie będzie szklista.
Szanowne Posłanki i Posłowie!
Stoję tutaj przed węgierską publicznością. Wiem, skąd pochodzę, kim jestem, co jest moim zadaniem. Przygotowałam się na stojące przede mną niezmiernie wymagające zadanie. Miałam czas przemyśleć , co może mnie czekać.
Dziękuję panu Ja nosowi Aderowi i jego żonie Anicie Herczegh za bezinteresowne i pełne chęci pomocy podzielenie się ze mną doświadczeniami ostatnich dziesięciu lat, a nawet lat wcześniejszych.
Panie Przewodniczący
Zgromadzenia Krajowego, drogi Laszlo ! Panie Ministrze, drogi Gergo!
Dziękuję za przyjaźń i za wszystko, co do tej pory od Was otrzymałam!
Moim zadaniem będzie wyniesienie moich rodaków na te wyżyny, gdzie znajduje się oczywista wspólnota Węgrów. Tam, na tej wysokości jest zrozumienie, pokój i bezpieczeństwo. Wiem, że przede wszystkim ja muszę uosabiać tę wspólnotę. Przede wszystkim, ale nie sama.
Ja będę musiała reprezentować wszystkich Węgrów. Ale jak bym mogła stać się każdym Węgrem? Bo przecież nie możemy się stać wszystkim i każdym. Ja tez pozostanę tym, kim jestem i dane mi talenty wykorzystam na to, aby dotrzeć do tych, którzy potrzebują orędzia pokoju i zrozumienia.
Nie wtedy będę mogła reprezentować tych, którzy mają inną wiarę, jeśli zdejmę krzyż z szyi, lecz jeśli przycisnę go do serca i czerpię siłę z mojej wiary, aby zrozumieć innych.
Tak pójdę do rodzin, ale też do rodziców, którzy samotnie wychowują swoje dziecko, oraz do wychowujących chore dziecko. Będę wspierać tych, którzy strzegą życia od momentu poczęcia. Jako chrześcijanka wyznająca swoją wiarę jestem obecna i będę obecna we wspólnocie wiernych. Pojadę do utalentowanych młodych ludzi, do Węgrów mieszkających za naszymi granicami i w diasporze, ale będę też w Nowym Jorku, w Brukseli, jak i w każdej stolicy, jeśli trzeba będzie stanąć w obronie naszych interesów.
Będę uczestniczyć w życiu narodowości mieszkających na Węgrzech. Odwiedzę węgierskich Romów w osadzie cygańskiej na końcu wsi, będę w miastach i na wsiach. Nie przygotowuję się do objazdu po kraju. Po prostu będę tam, gdzie należę. Będę z tymi, do których należę: z Węgrami.
Dokąd zaprowadzi mnie moja pierwsza podróż ? Do domu, do naszej rodziny.
I oczywiście jak najszybciej chciałabym pojechać do Warszawy, do naszych polskich przyjaciół.
3 kwietnia odbędą się wybory parlamentarne i referendum. Przełomowa chwila. Dla Państwa, dla mnie, dla wszystkich Węgrów. Ufam, że ani wyborcy głosujący po raz pierwszy, ani po raz kolejny, nie stracą z oczu interesu narodowego i przyszłości naszych dzieci
Jedno jest pewne: jeśli zostanę wybrana – będę stała na tym fundamencie, jakim jest Ustawa Zasadnicza. Będę jej przestrzegać i będę również wymagać od innych jej przestrzegania. Nie będę pracowała nad demontażem obecnego porządku prawnego, lecz będę strażnikiem konstytucyjności, strażnikiem porządku prawnego.
Przestrogi naszego pierwszego króla, św. Stefana, uważam, za miarodajny kanon:
„Bądź miłosierny dla wszystkich, którzy cierpią z powodu przemocy. Bądź spolegliwy dla wszystkich, nie tylko dla wszechmocnych, ale także dla tych, którym brakuje władzy. Bądź pokorny, łagodny, uczciwy, nieśmiały.”
Dziękuję Państwu za wysłuchanie.
Niech będzie pokój, wolność i zrozumienie!
Sil/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/589342-wegry-maja-nowego-prezydenta-katalin-novak-odwiedzi-polske