Kolejny pakiet sankcji nałożony przez UE ale także USA, Wielką Brytanię, Kanadę, Japonię, Australię, a nawet do tej pory zawsze neutralną w takich sprawach Szwajcarię, polegający na odłączeniu większości rosyjskich banków od systemu SWIFT, blokadzie rezerw banku centralnego, zakazie lotów rosyjskich samolotów pasażerskich, a także zamrożeniu aktywów wielu oligarchów wspierających Putina, spowodował szok w rosyjskiej gospodarce.
Wyrazem tego szoku jest przede wszystkim gwałtowna dewaluacja rubla, którego wartość jest już niższa od 1 amerykańskiego centa (o skali spadku wartości rubla niech świadczy fakt, że w ostatnich dniach nawet wenezuelski boliwar, umocnił się o ponad 6 proc. w stosunku do rubla). Gwałtowne podniesiono także stopy procentowych banku centralnego (stopa podstawowa wzrosła z 8,5 proc. do 20 proc.), nieczynna jest już od tygodnia moskiewska giełda i nic nie wskazuje na to, żeby została otwarta także w następnym tygodniu. Co by się na niej działo, widać po tym jak przecenione zostały rosyjskie spółki na londyńskiej giełdzie (notowanych jest ich kilkanaście w tym te największe z sektora surowcowego), których wartość zmalała od 50 do nawet 99 proc.
Największe agencje obniżyły rating Rosji do poziomu CCC- (śmieciowego), co więcej na początku marca Rosja nie wypłaciła zagranicznym właścicielom jej obligacji przypadających na ten czas odsetek (od kwoty ok. 30 mld USD), co jest poważnym sygnałem mówiącym o niewypłacalności tego kraju. Wiele światowych firm sprzedających w Rosji swoje produkty lub usługi zapowiedziało wycofanie się z tego rynku, co oznacza poważne ograniczenie dostępu Rosjan do ich towarów. Jest także coraz więcej sygnałów rezygnacji z produkcji prowadzonej w tym kraju, taką decyzję podjęły już firmy samochodowe Renault, Volkswagen czy Hyundai, a także Ikea, co oznacza likwidację dziesiątek tysięcy miejsc pracy.
Mimo tej swoistej lawiny sankcji i ich negatywnych skutków dla rosyjskiej gospodarki, a także jej systemu finansowego, na razie nie widać aby zrobiły one wrażenie na władcy Rosji-Putinie i jego licznych wspólnikach. Konieczne jest więc uszczelnienie dotychczasowych sankcji, a także ich rozszerzenie, aby ich dolegliwości zwiększały się każdego kolejnego dnia, powodując coraz większe kłopoty gospodarcze i finansowe Rosji. Mimo tego, że dotychczasowe sankcje na banki dotyczą ok. 80 ich aktywów, to ciągle w systemie międzynarodowych rozliczeń SWIFT, są Sbierbank i Gazprombank, przez które przechodzi większość rozliczeń związanych z eksportem rosyjskiej ropy i gazu. Odłączenie od systemu SWIFT tych dwóch banków, blokują głównie Niemcy, argumentując, że nie będą w stanie rozliczać transakcji zakupowych tych surowców, a to spowoduje ogromne szkody w ich gospodarce.
Odłączenie tych dwóch banków od tego systemu SWIFT jest więc absolutną koniecznością ponieważ uderzy to w eksport ropy i gazu z Rosji, co jest głównym źródłem ich dochodów budżetowych, a także dewiz o które w Rosji jest coraz trudniej. Niestety mimo toczącej się wojny okazuje się, że import gazu z Rosji do Europy Zachodniej wzrósł o blisko 250 proc., jeszcze na początku tego roku dzienne wpływy z tego tytułu wynosiły ok. 200 mln euro, na początku marca urosły do 660 mln euro.
Jeżeli doliczyć dochody ze sprzedaży ropy naftowej to można szacować, że te dochody dzienne tylko z eksportu do krajów Europy Zachodniej na ok. 3 mld euro i ich zablokowanie powinno być w centrum zainteresowania całego cywilizowanego świata (dochody Rosji z ropy i pochodzących z niej produktów są ok. 5 razy większe od tych z gazu). Ponieważ jak się szacuje każdy dzień wojny na Ukrainie kosztuje Rosję ok. 20 mld USD, a dotychczasowe zapasy wojskowe szybko się wyczerpują, już niedługo potrzebne będą świeże wpływy dewizowe, żeby można ją było finansować.
Tylko więc pełne twarde sankcje, odcinające na ile to tylko możliwe Rosję od bieżących dochodów ze sprzedaży surowców, mogą zmusić Putina do rozpoczęcia rozmów o zakończeniu tej wojny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/588481-tylko-twarde-sankcje-moga-zmusic-putina-do-rozmow