„Wydaje się, że to jest strategia Putina, najpierw rzucił mięso armatnie, młodych chłopaków, którzy nie wiedzą, o co chodzi. To armia o bardzo niskim morale. W drugim rzucie mogą wejść lepiej wyszkolone oddziały, by systematycznie, miasto po mieście, niszczyć i zawłaszczać. To scenariusz wydający się najbardziej prawdopodobny. Chyba, że ktoś powstrzyma Putina w Rosji” - mówił w „Salonie Dziennikarskim” Jacek Łęski – dziennikarz TVP, przebywający obecnie na Ukrainie. Jak podkreślił, „na pewno jest to koniec takiej pozycji Rosji w świecie, jaką miała jeszcze kilka dni temu”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Koniec pozycji Rosji
Rosja pokazała, że jest krajem agresywnym, brutalnym, nie liczącym się z niczym, z jakimś prawem międzynarodowym. Jeśli potrzebują czegoś, to sięgną po to w najbardziej brutalny sposób. (…) Polska, kraje bałtyckie, ale byli też analitycy na zachodzie, którzy uprzedzali, że Putin jest niebezpiecznym, agresywnym dyktatorem. Teraz widać, że my mieliśmy rację. Nagle ukraińscy patrioci ostatniej godziny jednoczą się z Ukrainą, chcą pomagać, stoją murem – dobrze, ale nie wolno zapomnieć, bo to są korzenie konfliktu, że Putin de facto został wyhodowany przez Zachód. On nie mógłby doprowadzić rosyjskiej armii do tego stanu – licznej, silnie wyposażonej w sprzęt, gdyby nie interesy z Zachodem
– podkreślił Jacek Łęski.
Putin od lat mówił, co chce zrobić, jaką ma wizję świata. To nic nowego. Już w 2001 roku czytałem w rosyjskiej książce, że Ukraina to „państwo sezonowe”. Cały świat puszczał to mimo uszu. Nagle się wszyscy obudzili. Moim zdaniem nie ma powrotu do pozycji międzynarodowej Rosji, jaka była wcześniej
– wskazał dziennikarz TVP.
Działania rosyjskiej armii na Ukrainie
Jacek Łęski pytany był również o to, jak wyglądają działania rosyjskiej armii na Ukrainie. Jak wskazał, Putin będzie realizował swoją decyzję o wejściu na Ukrainę do końca.
To, że do tej pory Ukraina się broni, że nie poddała się w ciągu 3 dni, to niezwykła rzecz. Bohaterstwo ukraińskiej armii jest niezwykłe. Ale miejmy świadomość różnicy potencjału. Dane mówiące o stratach Rosji są różne. 5-7 tys. ludzi. Moim zdaniem one nie do końca są wiarygodne, ale na pewno to tysiące ludzi. Ale pamiętajmy, że jak Rosja straci 10 tys. ludzi, to nie mrugnie okiem i dorzuci kolejne 20 tys. To nie jest tak, że można ich powstrzymać ceną wojny. Raz podjęta decyzja Putina, aby wejść na Ukrainę, będzie realizowana do momentu, aż wejdzie do Kijowa i będzie okupował całą Ukrainę
– powiedział Łęski.
Pytany o to, czy Ukrainę czeka scenariusz czeczeński, dziennikarz ocenił, że „tak to wygląda, jeśli patrzy się na to, co Rosjanie zrobili w Chersoniu, co robią w Charkowie”.
To miasto jest systematycznie niszczone, dzielnica po dzielnicy. Wydaje się, że to jest strategia Putina, najpierw rzucił mięso armatnie, młodych chłopaków, którzy nie wiedzą, o co chodzi. To armia o bardzo niskim morale. W drugim rzucie mogą wejść lepiej wyszkolone oddziały, by systematycznie, miasto po mieście, niszczyć i zawłaszczać. To scenariusz wydający się najbardziej prawdopodobny. Chyba, że ktoś powstrzyma Putina w Rosji
– podkreślił w „Salonie Dziennikarskim” Jacek Łęski.
Ukraina nie przecięła swoich związków z Rosją
Dziennikarz TVP zwrócił także uwagę na to, że jednak przez te wszystkie lata Ukraina sama nie odcięła się od Rosji.
Tu jest taka sytuacja, że wszystkie elektrownie atomowe były dotychczas na rosyjskim paliwie. Wszystkie odpady radioaktywne były wywożone do Rosji. Pytanie, co dalej? Ukraińska energetyka opiera się na czterech elektrowniach atomowych. Czarnobyl jest zamknięty, ale elektrownia w Zaporożu została zdobyta przez Rosjan. To pokazuje, jak bardzo Ukraina jest też zależna od Rosji
– mówił dziennikarz.
Co oni zrobią? Mogliby brać paliwo jądrowe z Zachodu, ale to wymaga okresu przystosowania się. Co zrobią z odpadami radioaktywnymi? Wiadomo, że bloki energetyczne muszą być wymieniane. Państwo ukraińskie naprawdę nie zrobiło wszystkiego, aby uniezależnić się od Rosji przez wszystkie lata niepodległości. Te związki czasami podtrzymywano sztucznie, czasami za pieniądze. Jeśli dziś Ukraińcy tracą państwo, to jest cena za to, że ich politycy i społeczeństwo przez lata nie było w stanie odczepić się od Rosji. Oni też mieli kłopoty z rozpoznaniem tego, czym dla nich są związki z Rosja
– dodał Jacek Łęski.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/588465-leski-rosjanie-beda-niszczyc-ukraine-miasto-po-miescie